W XVI wieku odkrył ją Hiszpan Petrus Stevius. Od jego nazwiska pochodzi nazwa tej rośliny. Stewia jest teraz w modzie
Sztuczne słodziki – które często mają nadać produktowi prozdrowotny charakter, nie są lubiane ani smaczne, w dodatku – nieobojętne dla zdrowia.
Czy zatem – dbając o zdrowie trzeba wyrzec się wszelkich słodkich produktów? Okazało się, że nie. Rozwiązaniem jest bowiem stewia, roślina 150 razy słodsza od rafinowanego cukru. To całkowicie naturalny substytut cukru. W Ameryce Południowej stosowana od ponad 200 lat, z rezerwą została przyjęta w Ameryce Północnej i Europie. Ale już ponad 200 badań naukowych potwierdziło, że glikozyd stewii jest bezpieczny dla zdrowia. Zawiera ponadto białka, substancje tłuszczowe, bogaty asortyment cennych minerałów i mikroelementów: wapń, potas, magnez, żelazo, chrom, mangan, selen, krzem, kobalt, cynk, szereg witamin z grupy B, witaminę C, beta-karoten. Zdaniem naukowców, posiada jeszcze kilkaset innych substancji biologicznie czynnych, których dotąd nie udało się zidentyfikować. Stewia nie podnosi poziomu cukru we krwi, więc chorzy na cukrzycę mogą jej bezpiecznie używać, jest pomocna w walce z nadciśnieniem. W przeciwieństwie do cukru, nie powoduje próchnicy, a nawet pomaga ją zwalczać. Prof. dr Jan Geuns z Katholieke Universiteit Leuven w Belgii od wielu lat prowadzi badania nad stewią, zorganizował już cztery międzynarodowe sympozja o jej wpływie na organizm ludzi, jest gorącym zwolennikiem wykorzystania jej w produkcji żywności.
Moda na ten słodki produkt panuje w Japonii od lat 80. ubiegłego wieku. Dziesięć lat wcześniej wprowadzono tam – w trosce o zdrowie – zakaz używania sztucznych słodzików. Po przeprowadzeniu badań stewia została uznana za bezpieczną dla ludzi. Europa czekała dłużej. Dopiero 12 listopada 2011 roku Unia Europejska dopuściła glikozydy stewiolowe do spożycia na terenie wszystkich krajów członkowskich.
Stewia jest odporna na wysoką temperaturę (do 200 °C) – może być używana do pieczenia i gotowania. Jest także stabilna w kwaśnych i zasadowych środowiskach (zakres pH 3–9) – nic nie stoi na przeszkodzie, by dodawać ją do wszelkiego rodzaju napojów. Może być długo przechowywana. Jest bezpieczna dla osób chorych na fenyloke-tonurię. No i ma praktycznie zero kalorii. A poza tym można ją hodować samemu w doniczce. Liście są najsłodsze około października.