Słowo stellarator, jak się można domyślić pochodzi od łacińskiego słowa stella oznaczającego gwiazdę. To wszak właśnie we wnętrzach gwiazd dochodzi bezustannie do procesów fuzji termojądrowej. Stellaratory to urządzenia działające na nieco innej zasadzie niż tokamaki. Wokół komory urządzenia znajduje się kilkadziesiąt cewek schłodzonych do temperatury bliskiej zera bezwzględnego, których zadaniem jest wytworzenie pola magnetycznego niezbędnego do uzyskania plazmy w komorze. Co ciekawe, plazma ta stabilizuje się sama, dzięki czemu w przeciwieństwie do tokamaka nie potrzebuje dostarczania prądu elektrycznego. Sama plazma jednak przyjmuje zawiły kształt kilkukrotnie skręconej wstęgi Möbiusa.
W 2004 roku w niemieckim Griefswaldzie rozpoczęła się budowa nowego stellaratora Wendelstein 7-X. Urządzenie zostało przekazane naukowcom dokładnie dekadę później. Obecnie jest to największy i zarazem najsilniejszy stellarator na świecie.
Czytaj także: Ruszył największy na świecie reaktor termojądrowy. Czego możemy się po nim spodziewać?
Na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat naukowcy z Instytutu Maxa Plancka Fizyki Plazmy w Greifswaldzie osiągali coraz lepsze wyniki eksperymentów nad podtrzymaniem i kontrolowaniem plazmy w Wendelsteinie 7-X. W 2023 roku badaczom udało się utrzymać proces fuzji przez całe osiem minut. W tym czasie udało się osiągnąć moc wyjściową rzędu 1,3 gigadżula. Po osiągnięciu tego wyniku urządzenie zostało wyłączone, a naukowcy mogli zabrać się za jego modernizację.
Na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy, Wendelstein 7-X wzbogacił się o kilka dodatkowych modułów, które pozwalają na wydajniejsze sterowanie urządzeniem i gromadzenie danych. Co więcej, dodatkowe instrumenty mogą lepiej analizować plazmę w czasie rzeczywistym. Są to zatem kluczowe usprawnienia dla naukowców starających się ustalić, czy stellaratory takie jak Wendelstein 7-X w ogóle mogłyby w przyszłości dostarczać energii już na skalę przemysłową.
Czytaj także: Chińskie „sztuczne Słońce” bije rekordy. Jesteśmy coraz bliżej kontrolowanej fuzji termojądrowej
Nowa seria eksperymentów prowadzonych za pomocą niemieckiego stellaratora rozpoczęła się w ubiegłym tygodniu. Tym razem jednak urządzenie wyposażone zostało w żyrotron, dodatkowy element grzewczy, który może dostarczyć do plazmy ponad megawat energii w postaci mikrofal oraz wtryskiwacz granulek, za pomocą którego do plazmy pod wysokim ciśnieniem wstrzykiwane są granulki zamrożonego wodoru.
Wszystko wskazuje zatem na to, że zmodernizowany stellarator w najbliższym czasie będzie w stanie odpowiedzieć nam na pytanie o to, czy urządzenia tego typu mogą w przyszłości stać się istotnym źródłem energii dla ludzkości.