Izrael nigdy nie przyznał się do posiadania broni jądrowej, ale z drugiej strony wcale też temu nie zaprzeczył. Szacuje się, że kraj ten stworzył swoją pierwszą bombę atomową pod koniec lat 60. ubiegłego wieku, co czyni go szóstym krajem na świecie, który dołączył do “klubu nuklearnego”.
Czytaj też: Izrael użył eksperymentalnej broni. Żelazny Promień to ich ostatnia linia obrony
Izrael odmówił podpisania Układu o Nierozprzestrzenianiu Broni Jądrowej i to pomimo nacisków międzynarodowych. To stawia ten kraj w trudnej pozycji – z jednej strony może dowolnie zwiększać swój arsenał jądrowy (nie łamiąc żadnych protokołów), a z drugiej przyglądają się temu kraje arabskie i Stany Zjednoczone. Z ich zdaniem Izrael musi się liczyć.
Status nuklearny Izraela? “To skomplikowane” pasuje jak ulał
Kwestia statusu nuklearnego Izraela wróciła jak bumerang w związku z rosnącymi napięciami w regionie. Niedawno minister dziedzictwa Izraela Amihaj Elijahu powiedział w wywiadzie radiowym, że użycie broni jądrowej w Strefie Gazy w wojnie z palestyńskim Hamasem jest rozważane jako “opcja”. Biuro premiera Benjamina Netanjahu szybko skrytykowało te “oderwane od rzeczywistości” komentarze i zawiesiło ministra w posiedzeniach rządu “do czasu nowej decyzji”. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan nazwał Izrael “państwem terrorystycznym”, nawiązując do ich arsenału nuklearnego. Oskarżył także kraje zachodnie o wspieranie i ignorowanie rzekomych okrucieństw w Gazie, gdzie w wyniku izraelskich nalotów zginęło ponad 14 tys. osób.
Czytaj też: Oto odpowiedź Izraela na niezniszczalną broń. Dołączy do legendarnej Procy Dawida
Warto zaznaczyć, że początki programu nuklearnego Izraela sięgają czasów, gdy pierwszy premier David Ben-Gurion chciał pozyskać broń jądrową jako środek odstraszający przed kolejnym Holokaustem. W 1949 r. zespół naukowców armii izraelskiej Hemed Gimmel rozpoczął badania geologiczne na pustyni Negew w poszukiwaniu złóż uranu niezbędnych do produkcji bomb. W tym samym czasie Izrael zaczął wysyłać studentów fizyki za granicę, aby zgłębiali wiedzę związaną z różnymi aspektami broni nuklearnej, co doprowadziło do nawiązania ścisłej współpracy z Francją i udziałem przy Projekcie Manhattan. Dokładne koszty izraelskiego programu nuklearnego nie są znane, ale uważa się, że opiera się on w dużej mierze na pomocy zagranicznej i tajnych operacjach Mossadu.
W połowie XXI w. szacunki dotyczące izraelskiego arsenału nuklearnego były bardzo zróżnicowane, a niektóre źródła sugerowały, że kraj ten dysponuje możliwościami wzbogacania uranu, co tylko potęgowało obawy o możliwe wykorzystanie tej broni. Uważa się, że Izrael ma co najmniej kilkaset głowic jądrowych, ale nigdy oficjalnie tego nie potwierdził i czerpie korzyści ze strategicznej dwuznaczności. Państwo prezydenta Netanjahu nie podlega takiemu samemu poziomowi kontroli ani sankcjom jak inne kraje nuklearne.
Polityka nuklearna Izraela jest postrzegana zarówno jako środek odstraszający wobec przeciwnikom, ale i prawdopodobne zagrożenie dla stabilności regionalnej. Brak przejrzystości i odpowiedzialności w odniesieniu do izraelskiego programu nuklearnego utrudnia międzynarodowe wysiłki mające na celu zapobieganie rozprzestrzenianiu broni jądrowej i zachęcanie do denuklearyzacji.