Chcąc przekonać się, jak mogła wyglądać sytuacja panująca w starożytnym Egipcie, naukowcy przeanalizowali dostępne dowody i podzielili się wyciągniętymi wnioskami na łamach Advances in Parasitology. Obraz tego starożytnego świata – przynajmniej z punktu widzenia chorób – zdecydowanie nie wydaje się zachęcający.
Czytaj też: Husarska zbroja znaleziona! Niezwykły zabytek przypomina o legendarnej formacji
Członkowie zespołu badawczego skupili się na Egipcie, ponieważ było to niezwykle rozległe państwo, stanowiące centrum dawnego świata. Poza tym do czasów współczesnych zachowały się liczne dowody – zarówno w formie pisanej, jak i mające postać na przykład ludzkich szczątków. Poświęcone im ekspertyzy umożliwiły badaczom skompletowanie historii tego regionu.
Szczególnie intrygujące okazują się wyniki analiz poświęconych mumiom z tego okresu. Na przykład aż 65% przebadanych szkieletów nosiło ślady wskazujące na występowanie schistosomatozy. Jest to grupa chorób pasożytniczych obecnie spotykanych w Afryce, Ameryce Południowej, na Bliskim Wschodzie i Azji Południowo-Wschodniej. Jak widać, mieszkańcy starożytnego Egiptu także mieli z nią do czynienia.
Naukowcy chcieli przekonać się, jak w starożytnym Egipcie wyglądała sytuacja związana z rozprzestrzenianiem chorób takich jak malaria czy schistosomatoza
Idąc dalej, kolejne 40% zmumifikowanych osób cierpiało na wszawicę, 22% wykazywało oznaki zachorowania na malarię tropikalną, natomiast 10% – na tzw. leiszmaniozę trzewną. To dość zatrważające wyniki, a warto mieć na uwadze fakt, że chodzi przecież o wysoko postawione osoby – bo zazwyczaj takie poddawano mumifikacji. Można więc założyć, że gdyby naukowcy przebadali szczątki całego ogółu ówczesnego społeczeństwa, to przytoczone wskaźniki mogłyby być nawet wyższe.
Czytaj też: Starożytna willa, a w niej – dziwne przedmioty. Naukowcy wiedzą, jak je wykorzystywano
Zdaniem badaczy sprawcą całego tego epidemiologicznego zamieszania mógł być Nil. Podobnie jak obecnie, rzeka ta stanowi bardzo istotny element funkcjonowania Egiptu. Ale za możliwościami szły też mniej przyjemne konsekwencje, takie jak ułatwione przenoszenie chorób zakaźnych. Mokre środowisko sprzyjało namnażaniu komarów przenoszących malarię, a pola nawadniane skażoną wodą mogły być siedliskiem pasożytów wywołujących schistosomatozę.