Archeolodzy dokonali przełomu w 2018 roku, ale szczegółowe informacje na ten temat trafiły do opinii publicznej dopiero pod koniec ubiegłego miesiąca. Na pierwszy rzut oka miejsce, w którym doszło do przełomu, nie zwróciłoby raczej większej uwagi. Dokładniejsze poszukiwania doprowadziły jednak do odnalezienia pozostałości po mieście, które dawniej było jednym z istotniejszych ośrodków w całym regionie.
Czytaj też: Ten osobnik nie należał do naszego gatunku. Jak wiele razy zaskoczy nas jeszcze historia ludzkości?
Ruiny są zlokalizowane na dwóch grzbietach. Pomiędzy nimi rozpościera się natomiast niewielka dolina, za sprawą której całe miasto ma trójkątny kształt. Wyczyn archeologów jest wyjątkowy choćby ze względu na fakt, że takie znaleziska praktycznie się już nie zdarzają. A mówimy przecież o rozległych ruinach miasta wywodzącego się z czasów starożytnych.
W prowadzeniu wykopalisk archeologicznych uczestniczyli przedstawiciele Ośrodka Badań nad Antykiem Europy Południowo-Wschodniej. To właśnie naukowcy powiązani z Uniwersytetem Warszawskim natknęli się na sporych rozmiarów budynek położony w najwyższym punkcie miasta. Arenę ich działań stanowiła Albania i Czarnogóra, przy czym kluczowe znalezisko miało miejsce w miejscowości Buszat, niedaleko granicy z Czarnogórą i około 80 kilometrów od stolicy Albanii.
Jak na razie nie udało się ustalić nazwy, jakiej używano względem tego starożytnego ośrodka. Wiadomo natomiast, iż odgrywał on istotną rolę w regionie, o czym świadczą między innymi pozostałości murów obronnych oraz dwóch bram miejskich. Wstępne datowanie sugeruje, że pozostałości zabudowy pochodzą z okolic IV wieku p.n.e.
Ukryte miasto odnalezione przez archeologów z Uniwersytetu Warszawskiego znajduje się na terenie Albanii, niedaleko granicy z Czarnogórą
Poza tym polscy badacze zlokalizowali liczne amfory oraz wiele tzw. skyfosów, czyli naczyń do picia wina. Były one różnej wielkości i znajdowały się wewnątrz nietypowego budynku. Składał się on najprawdopodobniej z trzech pomieszczeń oraz korytarza. Zdaniem uczestników wyprawy był to prytanejon lub hestiateron, czyli budowla o charakterze publicznym. Organizowano tam ważne uroczystości polityczne i religijne, a na miejscu nieustannie powinien płonąć ogień.
Czytaj też: Niespodziewane szczątki w chińskim grobowcu. Jak w ogóle znalazły się w tym miejscu?
Wydaje się, iż ukryte do tej pory miasto zostało rozplanowane na wzór grecki. Co więcej, jego funkcjonowanie również było zorganizowane w podobny sposób – przynajmniej w pierwszych latach istnienia. To o tyle zaskakujące, że osada nie była grecka. Wydaje się, iż stanowiła ona część Ilirii, która w czasach starożytnych obejmowała tereny współczesnej Chorwacji, Bośni i Hercegowiny, Czarnogóry, Serbii, Albanii i Macedonii Północnej. Więcej informacji na ten temat powinniśmy otrzymać w przyszłym roku, kiedy to będą kontynuowane prace archeologiczne.