Ponad trzydzieści ołowianych tabliczek odkopała ekipa archeologów z Niemieckiego Instytutu Archeologiczego pod kierownictwem prof. Jutty Stroszeck na Keramejkosie – starożytnym cmentarzysku ateńskim. Na tabliczkach wypisane były inwokacje do bóstw podziemi, które Ateńczycy prosili o wyrządzenie krzywd swoim bliźnim. Tabliczki odnaleziono niedaleko bramy Dipylońskiej, jednej z głównych bram miasta.
Do odkrycia doszło w głębokiej na ponad 10 m studni, stanowiącej źródło wody dla publicznej łaźni. Prace wykopaliskowe były bardzo trudne technicznie: studnię do wysokości około 7 m wypełniała woda i archeolodzy musieli zainstalować aż cztery pompy. Niektóre tabliczki były bardzo zniszczone, jednak inskrypcje udało się odczytać dzięki zastosowaniu obrazowania z transformacją refleksyjną – nowej metody cyfrowej fotografii, która pozwala dostrzec szczegóły niewidoczne na normalnych zdjęciach.
Studia złych życzeń
Przekleństwa dotyczyły czterech rodzajów spraw. Po pierwsze miały zapewnić rzucającemu zaklęcie wygraną w sądzie, po drugie pokonanie konkurenta w zawodach sportowych, po trzecie wyeliminowanie rywala w biznesie (często przeklinano metalurgów, bankierów, a także prostytutki i alfonsów), a po czwarte dotyczyły najstarszego powodu świata – miłości i nienawiści.
Zaklęcia spisywał profesjonalny skryba specjalizujący się w czarnej magii. W inskrypcjach nigdy nie pojawia się imię osoby rzucającej zaklęcie, a jedynie ofiary.
Większość tabliczek z zaklęciami, odkryta przed znaleziskiem w studni na Keramejkosie, pochodziła z grobów osób, które zmarły przedwcześnie nagłą śmiercią. Zazwyczaj były to dzieci, nastolatki, a także ofiary morderstw lub wypadków. Na Keramejkosie znajdowano je w okolicy mogił dziecięcych i zbiorowych pochówków poległych żołnierzy.
Starożytni Grecy wierzyli, że dusze takich osób są niespokojne i długo krążą wokół grobów – mogą więc zabrać zaklęcia w zaświaty i przedstawić je bóstwom podziemnym, które sprawią, aby przekleństwo się spełniło.
Starożytne klątwy: praktyka zakazana
Tabliczki z zaklęciami czarnej magii zaprzestano wkładać do grobów po edykcie Demetriusza z Faleronu, który panował w Atenach w latach 317–307 p.n.e. Władca wydał rozporządzenie zakazujące tych praktyk. Stworzył też specjalny urząd, który miał za zadanie pilnować przestrzegania prawa. Ateńczycy, którzy źle życzyli swoim sąsiadom, musieli więc znaleźć inny sposób, aby przekazać przekleństwa bogom podziemi.
Na dnie studni odkopanej na Keramejkosie znajdowała się niewidoczna dla postronnych użytkowników kapliczka ku czci nimf wodnych. Dla starożytnych Ateńczyków woda, a szczególnie woda pitna, była święta. Opiekowały się nią nimfy, które potrafiły się też mścić, więc ludzie zabiegali o ich względy.
Ofiarowano im np. miniaturowe naczynia, które wrzucano do strumieni i jezior, a także studni. Te ostatnie stanowiły w starożytności symboliczny łącznik między światem żywych i zmarłych. Wrzucenie zaklęcia do studni gwarantowało, że przekleństwo się wypełni.
Metoda na politycznych oponentów
Nie wszystkie przekleństwa rzucane w starożytnych Atenach miały charakter prywatny; czasem używano ich też w sprawach politycznych. Stratega Alcybiadesa, powszechnie znienawidzonego za domniemane uszkodzenie po pijanemu świętego posągu i uznanego za zdrajcę, przeklęto publicznie po jego ucieczce do Sparty.
Podobny los spotkał Kassandra, jednego z generałów Aleksandra Wielkiego: tabliczkę z rzuconym na niego przekleństwem także znaleziono w okolicy Dipylonu. Zaklęcie jednak nie zadziałało, Kassander zmarł dopiero wiele lat później naturalną śmiercią.
Tabliczki to niejedyne odkrycie
Oprócz tabliczek z zaklęciami w studni na Keramejkosie znaleziono naczynia do picia (skyfosy) i do mieszania wina z wodą (kratery), gliniane lampki oliwne, garnki do gotowania, a także wiele drewnianych przedmiotów i szczątków organicznych doskonale zachowanych w wilgotnym środowisku, np. pestki brzoskwiń, oraz unikatowy fragment mechanizmu do wydobywania wody ze studni.
Studnia wybudowana w IV w p.n.e. z wielokątnych bloków wapienia była używana, z przerwami, przez ok. 800 lat. Zaprzestano czerpać z niej wodę podczas inwazji Słowian w VI stuleciu n.e.
„Zastanawiać może, dlaczego ludzie, którzy stworzyli demokrację, filozofię, naukę i logikę, wierzyli w czarną magię i powszechnie ją stosowali? Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba cofnąć się do połowy V w. p.n.e., do czasów, kiedy Perykles zaproponował wykorzystanie funduszy związku do wzniesienia na Akropolu nowych wspaniałych budowli na miejsce tych spalonych przez Persów. Wielu Ateńczyków było przeciwnych, a wśród nich Tukidydes, polityk i historyk, autor Wojny peloponeskiej. Podczas gdy wygłaszał publiczne przemówienie przeciwko Peryklesowi, nagle stracił władzę nad żuchwą i musiał zrezygnować z dalszego ciągu przemowy. Najprawdopodobniej Tukidydes doznał wówczas mikroudaru, jednak Ateńczycy uznali, że padł ofiarą czarnej magii. Od tego wydarzenia datuje się wzrost popularności czarnej magii w Atenach” – komentuje dr Konstantinos Paschalidis z Narodowego Muzeum Archeologicznego w Atenach.
„Równie dobrze możemy się jednak zastanawiać, jak to możliwe, że dzisiaj jeszcze żyją w kraju Tukidydesa i Peryklesa ludzie, którzy nie tylko wierzą w czarną magię, ale też ją praktykują. Kiedy w 2003 r. przesuwaliśmy jeden z posągów w muzeum, po podniesieniu go ukazały się kępka ludzkich włosów oraz na wpół spalona fotografia mężczyzny, wciśnięte w wąską szczelinę między bazą a plintą posągu. Podejrzewam, że zadziałał tu podobny mechanizm jak w starożytności: zaklęcie zostało potajemnie ukryte w ciemnym i niedostępnym miejscu” – dodaje naukowiec.