Starożytna broń chemiczna. Ci żołnierze zginęli przy udziale niecodziennego oręża

Niemal sto lat temu na terenie Syrii przeprowadzono wykopaliska archeologiczne, które doprowadziły naukowców do zaskakujących wniosków. Ich zdaniem starożytne dowody stanowią przykład użycia broni chemicznej. 
Starożytna broń chemiczna. Ci żołnierze zginęli przy udziale niecodziennego oręża

Archeolodzy wykonywali swoją pracę na terenie Dura-Europos i to właśnie tam w ubiegłym stuleciu natrafili na pozostałości po prawdopodobnej bitwie. Ciała poległych znajdowały się w zachodniej części miasta i obejmowały łącznie dwadzieścia osób. Byli to żołnierze: dziewiętnastu rzymskich oraz jeden perski. Ich śmierć miała miejsce w 256 roku, a szczątki znajdowały się w szybie górniczym, którego rozmiary były na tyle ograniczone, iż dorosły człowiek nie byłby w stanie utrzymać w nim wyprostowanej pozycji. Nie to było jednak w całej sprawie najważniejsze.

Czytaj też: Sensacyjne odkrycie na Węgrzech liczy 2000 lat. Kim był samotny lekarz, którego pochowano z nożami?

Zdaniem badaczy Persowie próbowali stworzyć lukę w obronie Rzymian. Aby tego dokonać wykopali tunel pod murami miasta, zaczynając od grobowca wchodzącego w skład pobliskiej nekropolii. W pewnym momencie obrońcy mogli dowiedzieć się o podstępie i podjęli działania mające na celu zatrzymanie ofensywy. Jak chcieli tego dokonać? Poprzez wykopanie własnego tunelu.

Najwyraźniej w pewnym momencie “górnicy” się spotkali. Połączone tunele: jeden perski i drugi rzymski, umożliwiły bezpośrednią konfrontację żołnierzy. Sasanidzi, bo tak nazywano ówcześnie panującą dynastię, odepchnęli Rzymian i zabili ich, po czym podpalili rzymską część tunelu. Miałoby to tłumaczyć obecność siarki i bitumów zlokalizowanych na miejscu po upływie kilkunastu wieków.

Starożytna broń chemiczna miała zostać wykorzystana przez Sasanidów w starciu z rzymskimi żołnierzami

Ale czy na pewno tak było? Wydaje się, iż pierwotna hipoteza mogła być błędna. Obecnie archeolodzy skłaniają się ku innemu scenariuszowi wyjaśniającemu, co dokładnie wydarzyło się w połowie III wieku. Jeden z najbardziej intrygujących pomysłów zakłada, że rzymscy żołnierze zostali zabici w toku wojny… chemicznej. Być może Sasanidzi spodziewali się kontry w wykonaniu Rzymian, dlatego przygotowali się na ich podziemne natarcie.

Oczywiście to wciąż tylko przypuszczenia, lecz w ten sposób często wygląda praca archeologów i historyków. A trzeba przyznać, że wyjaśnienie, w myśl którego starożytni mieszkańcy Bliskiego Wschodu wykorzystywali broń chemiczną w celach militarnych jest nieco szalone, ale i bardzo interesujące. 

Czytaj też: Archeolodzy znaleźli niezwykłe nożyczki. Choć mają 2300 lat, to nadal można się nimi skaleczyć

Dokładniej rzecz biorąc, gdy Rzymianie zaczęli przebijać się w kierunku Persów, ci mogli wycofać się na swoje pozycje, pozostawiając po sobie materiały zawierające bituminy i siarki. Po ich podpaleniu tunel wypełnił się dymem zawierającym dwutlenek węgla, tlenek węgla i dwutlenek siarki. Taka mieszanka okazała się zabójcza dla rzymskich żołnierzy, choć na miejscu znaleziono także szczątki jednego z Sasanidów. Kwestią sporą wydaje się to, w jaki sposób gazy zostały wprowadzone do tunelu. Czy wydarzyło się to samoistnie, w związku z jego kształtem i rozmiarami, czy też autorzy całej intrygi wykorzystali jakiegoś rodzaju pompy do wtłoczenia trujących oparów?