Kiedy padło ostatnie uderzenie licytacji w prestiżowym domu aukcyjnym Christie’s w Nowym Jorku cena “Portretu Edmonda Belamy” osiągnęła 432 i pół tysiąca dolarów. Cena wysoka ale znacznie więcej emocji budzi fakt, że to obraz namalowany przez komputer.
To pierwszy przypadek wystawienia takiej pracy na prawdziwą aukcję dzieł sztuki. Nawiązujący do prac XVII-wiecznego mistrza Rembrandta va Rijna portret to efekt pracy kolektywu artystów o nazwie „Obvious” i pochodzi z kolekcji płócien przedstawiających fikcyjną rodzinę Bellamy. W kolektywie działają między innymi Hugo Caselles-Dupré, Pierre Fautrel oraz Gauthier Vernier, którzy wykorzystali sztuczną inteligencję nazywaną GAN (Generative Adversarial Network).
Jej sercem jest tak zwany Generator, który tworzy obraz, oraz Rozróżniacz, którego zadaniem jest porównywanie pracy do istniejących dzieł sztuki i dostrzeganie różnic.
– Wypełniliśmy system 15 tysiącami portretów namalowanych między XIV a XX wiekiem – tłumaczy Caselles-Dupré – Generator tworzy nowy obraz bazując na tym zestawie, następnie Rozróżniacz stara się wychwycić różnice między ludzkim a komputerowym obrazem. Zadaniem Generatora jest zatem oszukać Rozróżniacza, że obraz namalował człowiek. Wtedy mamy rezultat.
Rozróżniacz jest jednak znacznie łatwiejszy do oszukania niż ludzkie oko, tak przynajmniej twierdzą eksperci z Christie’s. Porównują go do sztuki Glenna Browna. Choć żywe oko raczej nie da się oszukać, to jednak jest to bardzo znaczący krok w sztuce.
– Portretowanie to z pewnością wyjątkowo trudny gatunek dla Sztucznej Inteligencji, ponieważ ludzie są znacznie mocniej wyczuleni na krzywizny i złożoność rysów twarzy niż maszyny – przekonują przedstawiciele domu aukcyjnego.
Kolektyw „Obvious” zaprzągł swojego cyfrowego artystę także do malowania aktów oraz krajobrazów. Twórcy zgodnie uznali, że portret to najlepszy sposób by pokazać swój twórczy eksperyment. Pozostaje pytanie: czy autorem obrazu jest algorytm czy człowiek, który algorytm stworzył?
– Jeśli artysta to ten, co fizycznie stwarza obraz, będzie to maszyna – tłumaczy Caselles-Dupré – jeśli natomiast artystą jest ten, który miał wizję i chciał przekazać treść, wtedy będziemy to my.
Źródło: Live Science / Obvious