Spotify rzuca wyzwanie YouTube’owi i wie, jak zrobić to dobrze

Najwyraźniej Spotify coraz mniej przejmuje się muzyką. Zamiast wyczekiwanego planu z dźwiękiem w bezstratnej jakości serwis chce iść w stronę wideo, jednocześnie konkurując w ten sposób z YouTube’em, a twórcy mają na tym zarabiać.
Spotify rzuca wyzwanie YouTube’owi i wie, jak zrobić to dobrze

Spotify stawia na wideopodcasty

Na Spotify już od dawna nie znajdziemy jedynie muzyki, bo w obszernej bibliotece serwisu dostępne są również podcasty i audiobooki. Są to jednak w dalszym ciągu treści audio, a więc do słuchania. Teraz natomiast platforma chce rozwijać się dalej i postawi jeszcze mocniej na format wideo, a twórcy popularnych filmów będą otrzymywać za to pieniądze, wypłacane na podstawie tego, jak duże zaangażowanie otrzymują ich filmy od płatnych subskrybentów. Ten krok pokazuje, że serwis na poważnie zamierza konkurować z YouTube’em.

Czytaj też: Galaxy A36 zyska lepszy aparat. Samsung w końcu modernizuje swoje budżetowce

Oczywiście Spotify ma zamiar w ten sposób jeszcze bardziej rozwijać wideopodcasty, które zostały wprowadzone w 2022 roku. Pieniądze z pewnością zachęcą twórców do większego zaangażowania na platformie. Otrzymają oni dostęp do szczegółów dotyczących wypłat w centrum Spotify for Creators, które pomoże im również ustalić, czy kwalifikują się do otrzymywania płatności za treści wideo, a także udostępni bardziej zaawansowane analizy wraz z możliwością przesyłania krótkich, pionowych klipów wideo. Nie wiemy jedynie, o jakich dokładnie stawkach mowa.

Czytaj też: OnePlus szykuje kolejny hit. Seria Ace 5 nadchodzi

Taki ruch ze strony Spotify nie powinien nikogo dziwić, bo po udostępnieniu przed dwoma laty wideopodcastów, zainteresowanie tym formatem gwałtownie wzrosło. Obecnie na Spotify jest ponad 300 000 podcastów wideo, w porównaniu z 250 000 pod koniec czerwca, a „godziny oglądania filmów rosły szybciej niż godziny oglądania samych treści audio rok do roku”, według rzecznika firmy Greya Munforda.

Warto również wspomnieć, że płatni użytkownicy będą oglądać wideopodcasty bez reklam, natomiast dla tych, którzy korzystają z darmowej wersji, będą one tradycyjnie włączone, a twórcy będą otrzymywać z nich przychód.

Możemy zapewnić Twojej publiczności doświadczenie, które jest lepsze niż na jakiejkolwiek innej platformie – zapewnił CEO Daniel Ek.

Czytaj też: YouTube testuje nowość, którą prawdopodobnie znienawidzisz

Ta wypowiedź może być bezpośrednim nawiązaniem do działań YouTube’a, który darmowym użytkownikom wciąż rzuca kłody pod nogi w postaci coraz większej ilości reklam. Zobaczymy tylko, jak będzie to działało w praktyce. Nowe narzędzia mają zostać wprowadzone już 2 stycznia, na początku w USA, Wielkiej Brytanii, Australii i Kanadzie. Zapewne będzie to forma szerzej zakrojonych testów, zanim serwis wprowadzi te zmiany szerzej na rynku globalnym.