Stworzenie gigantycznej rakiety i całej infrastruktury niezbędnej do wynoszenia startującej, a następnie przechwytywania lądującej rakiety nie należy do rzeczy łatwych. Wystarczy tutaj przypomnieć, że po pierwszym starcie Starshipa okazało się, że ze stanowiska startowego pozostały tylko strzępy, a odłamki betonu wyrwane spod startującej rakiety rozsiane zostały po okolicy, czego nikt wcześniej ewidentnie nie przewidział. SpaceX musiał się w tej sytuacji zmierzyć ze wstrzymaniem startów i koniecznością przeprojektowania wieży startowej, aby móc otrzymać licencję od FAA na kolejny start Starshipa.
Inżynierowie ze SpaceX natychmiast zabrali się do pracy i stworzyli specjalny system odprowadzania płomieni i schładzania stanowiska startowego wodą, który faktycznie zadziałał podczas kolejnego lotu. Teraz jednak okazuje się, że nie wszystko działa tak, jak powinno.
Czytaj także: Starship rozwinie dzisiaj skrzydła! Gigantyczna rakieta Elona Muska będzie miała ciężkie zadanie
W najnowszym raporcie opublikowanym 12 sierpnia przez stację CNBC można usłyszeć, że SpaceX został oskarżony o zanieczyszczenie lokalnych źródeł wody znajdujących się wokół bazy Starbase rtęcią.
Już kolejnego dnia, 13 sierpnia, SpaceX wydał długie oświadczenie, w którym zaprzecza tezom przedstawionym w raporcie CNBC i przekonuje, że poziomy rtęci w wodzie z systemu zraszania są niższe od tych, które znajdują się w przepisach stanowych i federalnych. Jeżeli jednak faktycznie do takiego zanieczyszczenia doszło, a Agencja Ochrony Środowiska (EPA) podjęła działania sprawdzające zgodność startów z ustawą o czystej wodzie, to firma Elona Muska może w najbliższym czasie mierzyć się z ograniczeniami w ilości startów Starshipa, co z pewnością dla firmy wiązałoby się z poważnymi problemami.
Nawet w Teksasie, gdzie znajduje się „gwiezdna baza”, w której powstają Starshipy firma Elona Muska ma tyle samo zwolenników co przeciwników. Jakby nie patrzeć, start takiej rakiety jak Starship znacznie bardziej wpływa na otoczenie niż start niewielkiej w porównaniu do Starshipa rakiety Falcon 9. Przedstawiciele mieszkańców i grup ekologicznych już od jakiegoś czasu przekonują, że każdy kolejny start Starshipa wiąże się ze zniszczeniami naturalnych siedlisk dzikich zwierząt, ogromnym hałasem i zanieczyszczeniem wody.
W tym ostatnim przypadku problemem ma być system zraszania wodą, który ma za zadanie chronić stanowisko startowe podczas startu rakiety. Jak przekonują autorzy raportu już rok temu do lokalnych władz trafiły skargi na SpaceX według których firma Elona Muska miała dopuścić się co najmniej 14 nieautoryzowanych zrzutów wody z systemu zraszania do wód gruntowych.
Autorzy skarg wskazują, że 13 marca 2023 roku EPA wydała zawiadomienie o naruszenie przez SpaceX przepisów dotyczących ochrony środowiska. Mimo tego, już kolejnego dnia, 14 marca, SpaceX przeprowadził kolejną próbę startu Starshipa z wykorzystaniem nieautoryzowanego systemu zraszania. Według SpaceX decyzja ta została wydana błędnie, bowiem firma działała na podstawie zupełnie innego zezwolenia.
Czytaj także: Eksplozja SpaceX. Rakieta Muska znów zaliczyła nieudany start
Na chwilę obecną nie sposób ustalić, kto w tym sporze tak naprawdę ma rację. Nie zmienia to jednak faktu, że mieszkańcy okolic bazy Starbase powszechnie przyznają, że starty są znacznie donośniejsze i znacznie bardziej wpływają na ich codzienność niż kiedykolwiek wcześniej. Co więcej, liczne grupy ekologiczne głośno wyraża swój sprzeciw przeciwko tak dużemu wpływowi rakiet na środowisko naturalne w otoczeniu bazy Starbase.
Warto tutaj podkreślić, że SpaceX złożył jakiś czas temu wniosek o pozwolenie na zwiększenie częstotliwości startów Starshipa z Boca Chica. Wydanie decyzji jednak zostało wstrzymane. Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) chce najpierw zasięgnąć opinii u przedstawicieli mieszkańców Boca Chica. Dopiero potem podejmie decyzję na temat przyszłości startów Starshipa z teksańskiej bazy.
Każde takie opóźnienie to ogromny koszt dla firmy Elona Muska. Już pod koniec 2022 roku Elon Musk przekonywał, że aby zachować płynność finansową SpaceX powinien realizować starty Starshipem w 2023 roku z częstotliwością jednego startu na dwa tygodnie. Tymczasem osiemnaście miesięcy później wciąż nie doszliśmy nawet do pierwszego lotu orbitalnego. Opóźnienie w rozwoju Starshipa oznacza także opóźnienie powrotu człowieka na powierzchnię Księżyca. To właśnie na pokładzie Starshipa ludzie mieli już w 2024 roku dotrzeć z orbity okołoksiężycowej na powierzchnię Księżyca i z powrotem. Dotychczasowe opóźnienia w przygotowaniu Starshipa wskazują na to, że na lądowanie ludzi na Księżycu możemy jeszcze poczekać kilka długich lat.