Na łamach czasopisma naukowego Journal of Environmental Psychology pojawiły się wyniki badań naukowców z Nowej Zelandii, którzy przebadali na grupie osób ich samopoczucie i stopień odczuwalnego kontaktu z naturą w zależności od terenu, w którym mieli pójść na spacer.
Badacze poprosili 84 osoby, aby udały się na spacer po dzikim lesie lub miejskim parku, czyli w miejscach o skrajnie różnych stopniach antropopresji. Następnie zbadano, jaki wpływ miała aktywność w danym otoczeniu na samopoczucie spacerowiczów.
Okazało się, że nie ma żadnej różnicy w aspekcie psychologicznym pomiędzy leśną wędrówką a spacerem po parku. W obydwu warunkach odnotowano u ochotników wzrost pozytywnego nastawienia i zdolność skupienia uwagi.
Czytaj też: Nocna zmiana niekorzystna dla człowieka. To wbrew jego zegarowi biologicznemu
Wbrew oczekiwaniom badaczy nie dostrzeżono na badanej grupie różnic w stopniu postrzegano kontaktu z naturą – tj. osoby spacerujące po parku nie czuły się mniej zanurzone w przyrodę niż te chodzące po lesie.
Gdzie iść na spacer? Nie to jest najważniejsze!
Co zatem wynika z badań nowozelandzkich uczonych? Nieważne, w jaki teren zielony się udajemy, największy wpływ na nasze samopoczucie będzie miał indywidualny odbiór otaczającej nas natury. Spacerując po niewielkim miejskim parku możemy psychicznie odpocząć w podobnym stopniu, jak podczas górskiej wędrówki w Beskidach, jeśli tylko będziemy nastawieni na kontakt z naturą i zredukujemy liczbę cywilizacyjnych rozpraszaczy.
Czytaj też: Czujesz się młodo? Szybciej dojdziesz do siebie po urazie
Naukowcy zwracają również, że wyniki ich badań powinny być brane podczas projektowania terenów zielonych w przyszłości, aby służyły one nie tylko naturze, ale również człowiekowi.