Lista korzyści zdrowotnych związanych z kontaktem z przyrodą jest długa i trudna i podważenia. “Witamina N”, jak często nazywają ją potocznie eksperci, wpływa pozytywnie na rozwój neurologiczny dzieci, zmniejsza ryzyko cukrzycy, nowotworów i depresji, a także poprawia interakcje społeczne. Wnioski płynące z raportu zleconego przez Międzynarodową Unię Leśnych Organizacji Badawczych (IUFRO) są jednoznaczne.
Spacer do lasu nikomu nie zaszkodzi
Już kilka lat temu eksperci sugerowali, że problemy zdrowotne, takie jak astma, otyłość czy depresja w znacznej mierze wynikają z utraty kontaktu z naturą. Nie było na to dowodów naukowych, ale uczeni z Uniwersytetu Waszyngtońskiego w Seattle przez dwa lata monitorowali wskaźnik masy ciała (BMI) 3831 dzieci. 16-latkowie z dużych miast średnio ważyli o 6 kg więcej niż ich rówieśnicy z “zielonych” dzielnic, a efekt nie był zależny od statusu ekonomicznego rodzin, z których dzieci pochodziły. Dzieci wychowujące się bliżej przyrody miały także niższy BMI i wolniej przybierały na masie.
Czytaj też: Kaktusy w Alpach. Przyroda zwariowała
U dzieci mających kontakt z naturą poprawia się także koncentracja, także u tych, które cierpią na ADHD. Efekt był porównywalny z przyjęciem standardowej dawki leków. Naukowcy przekonują, że spacery po lesie mogą być przynajmniej uzupełnieniem standardowej terapii. Nauka na świeżym powietrzu – w miarę możliwości – także jest zalecana wszystkim dzieciom, co już praktykuje się w północnej Europie.
Natura ma także dobry wpływ na dorosłych. Spacer po lesie obniża poziom kortyzolu (hormonu stresu), tętno, ciśnienie krwi i aktywność współczulnego układu nerwowego. Robi to znacznie skuteczniej niż jakakolwiek inna miejska aktywność fizyczna. Potwierdzono nawet, że spacery zwiększają aktywność układu odpornościowego, dlatego są zalecane osobom cierpiącym na przewlekłe infekcje. Spada także częstotliwość występowania depresji. Mówiąc ogólnie – kontakt z naturą zmniejsza ryzyko przedwczesnego zgonu aż o 5 procent.
Co więcej, nawet sama rekonwalescencja przebiega szybciej blisko natury – pacjenci szpitali szybciej wracają do zdrowia, jeżeli z okna mają widok na tereny zielone. Już sam przydomowy ogródek może zdziałać cuda w redukcji stresu.
Jak to się dzieje, że “witamina N” tak dobrze działa na człowieka? Psychologowie Rachel Kaplan i Stephen Kaplan z University of Michigan w Ann Arbor mają na to wyjaśnienie, które nazywają “subtelnymi fascynacjami”.
Czytaj też: Jesienna depresja. Jak pogoda wpływa na nasze samopoczucie?
Sunące chmury na niebie, tańczące płomienie ogniska, szeleszczące liście czy szumiący strumień poprawiają naszą zdolność koncentracji, gdyż pozwalają naszej uwadze na spokojne “wędrowanie”. Przebodźcowanie, którego doświadczamy na co dzień tę uwagę zabiera – podobnie jak u dzieci działa oglądanie telewizji czy granie na komputerze. Nasze mózgi wyewoluowały w kierunku przetwarzania bodźców, które nasi przodkowie napotkali w naturze, dzięki czemu żyli w harmonii ze środowiskiem. Nasze umysły są pozbawione tej zdolności, więc odbieramy przestrzeń miejską jako bardziej męczącą i nieco toksyczną.
Dlatego następnym razem, gdy będziecie potrzebowali chwili oddechu od codziennego zgiełku, po prostu wybieracie się na spacer do lasu. “Witaminy N” nigdy dość!