Sama konstrukcja sondy Parker Solar Probe jest niezwykle interesująca. Naukowcy wiedzieli, że wszystkie instrumenty znajdujące się na jej pokładzie będzie trzeba w jakiś sposób osłonić tak, aby były one w stanie przetrwać przeloty w bezpośrednim otoczeniu naszej gwiazdy dziennej. Jakby nie patrzeć, w peryhelium orbity sondy będzie ona wystawiona na 475 razy większe natężenie promieniowania słonecznego niż na Ziemi i na temperatury rzędu nawet 1400 stopni Celsjusza. Z tego też powodu, sondę wyposażono w zaawansowaną osłonę termiczną z kompozytów węglowych o grubości niemal 11,5 centymetra, która na dodatek jest pokryta odbijającą światło białą farmą ceramiczną. Ta niepozorna osłona sprawi, że nawet w najbardziej nieprzyjaznym otoczeniu Słońca, temperatura w środku sondy będzie rosła do maksymalnie 30 stopni Celsjusza.
Na przestrzeni ostatnich pięciu lat sonda kosmiczna poruszała się po orbicie eliptycznej, to opadając w kierunku Słońca, to od niego się oddalając. Co kilka okrążeń Parker Solar Probe zbliżała się także do Wenus. Każdy taki przelot sprawia, że grawitacja planety ograbia sondę z części energii, dzięki czemu może ona stopniowo zmniejszać peryhelium orbity, a tym samym coraz bardziej zbliżać się do Słońca. Jak dotąd sonda wykonała już sześć takich przelotów w pobliżu Wenus. Do wykonania pozostał zatem tylko jeden, do którego dojdzie 6 listopada 2024 roku. Także i wtedy sonda Parker Solar Probe zmniejszy peryhelium swojej orbity, tym razem na tyle, aby zbliżać się do powierzchni Słońca na zaledwie 6 milionów kilometrów.
Czytaj także: Skąd się bierze szybki wiatr słoneczny? Sonda Parker Solar Probe donosi z otoczenia Słońca
Warto tutaj jednak zauważyć, że zanim do tego dojdzie, już wkrótce, 30 marca dojdzie do kolejnego przelotu sondy przez peryhelium orbity. Wtedy to sonda przemknie przez górne warstwy atmosfery słonecznej, tzw. korony. Tak jak podczas dwóch ostatnich (27 września i 29 grudnia 2023 r.), jak i podczas dwóch kolejnych (30 czerwca i 30 września 2024 r.) podczas przelotu przez peryhelium sonda osiągnie prędkość 176 km/s.
Wszystko jednak zmieni się podczas siódmego i zarazem ostatniego przelotu w pobliżu Wenus, zaplanowanego na 6 listopada 2024 r. Wtedy to sonda przemknie w odległości zaledwie 317 km od powierzchni Wenus, wytracając przy tym część swojej energii. W ten sposób już w wigilię świąt Bożego Narodzenia, 24 grudnia 2024 roku sonda po raz pierwszy zbliży się do Słońca na odległość 6,2 mln km, osiągając przy tym absolutnie rekordową prędkość 192 km/s, czy 691 200 km/h. Będzie to najwyższa prędkość, jaką sondzie uda się uzyskać w trakcie całej misji. Możemy być pewni, że jeszcze długo żaden inny obiekt stworzony ręką człowieka nie rozwinie tak potężnej prędkości.
Czytaj także: Nigdy wcześniej tego nie obserwowaliśmy. Koronalny wyrzut masy posprzątał przestrzeń międzyplanetarną
Dlaczego nie da się sondy rozpędzić jeszcze bardziej? Po listopadowym przelocie w pobliżu Wenus, orbita sondy zmieni się tak, że nawet w aphelium (najdalszym punkcie orbity od Słońca) sonda Parker Solar Probe nie będzie się już zbliżała do orbity Wenus, a tym samym nie będzie w stanie wytracić przy niej zapasów energii.
Ostatni planowany obecnie przelot przez peryhelium orbity sonda wykona 12 grudnia 2025 roku.