W końcu są! Mamy zdjęcia z ostatniego ekstremalnie bliskiego przelotu sondy Juno nad powierzchnią Io

Amerykańska sonda kosmiczna Juno, która od 2016 roku krąży wokół Jowisza, największej planety Układu Słonecznego, podczas zrealizowanego w ostatni weekend pięćdziesiątego ósmego okrążenia zbliżyła się na niewielką odległość do Io, najbardziej wewnętrznego z czterech odkrytych przez Galileusza w 1610 roku największych księżyców planety. Zdjęcia powierzchni księżyca wykonane podczas tego przelotu są wprost fenomenalne.
Źródło: NASA/JPL-Caltech/SwRI/MSSS/AndreaLuck CC BY

Źródło: NASA/JPL-Caltech/SwRI/MSSS/AndreaLuck CC BY

Io to trzeci pod względem rozmiarów księżyc Jowisza. Jego najbardziej charakterystyczną cechą jest zdecydowanie niespotykana nigdzie indziej w Układzie Słonecznym aktywność wulkaniczna. Cała powierzchnia księżyca pokryta jest wulkanami i materią, która z tych wulkanów wypływa lub wyrzucona jest na setki kilometrów nad powierzchnię, aby potem powoli na nią opaść. W efekcie Io pokryty jest wielobarwnymi związkami siarki. Z uwagi na to, że do erupcji wulkanicznych dochodzi tam bezustannie, na powierzchni praktycznie nie ma ani skrawka lądu, który byłby starszy niż 1000 lat.

Sonda Juno zbliżyła się już do powierzchni Io nieco ponad miesiąc temu, 30 grudnia. Także i wtedy odległość minimalna przelotu wynosiła zaledwie 1500 kilometrów, dokładnie tak jak i teraz. Podczas obu przelotów zadaniem sondy było sfotografowanie powierzchni i próba odpowiedzenia na pytanie o to, co się dzieje pod powierzchnią tego fascynującego globu.

Czytaj także: Sonda Juno przeleciała tuż nad powierzchnią tego wulkanicznego globu

Podczas weekendowej wizyty w pobliżu Io, kamery sondy Juno zarejestrowały wyraźnie trwającą właśnie erupcję jednego z wulkanów. Wysoce prawdopodobne jest to, że w momencie, w którym to czytasz, jeden lub kilka z wulkanów na powierzchni Io wyrzuca wściekle związki lawy na powierzchnię tego piekielnego świata.

Na krawędzi księżyca widać dwie niezależne erupcje. Źródło: NASA/JPL-Caltech/SwRI/MSSS/AndreaLuck CC BY

Odpowiedzialność za tak ekstremalną aktywność wulkaniczną na Io naukowcy przypisują grawitacji Jowisza oraz przyciągania pływowego ze strony pozostałych trzech księżyców galileuszowych. Każdy przelot w ich pobliżu sprawia, że wnętrze Io jest bezustannie ściskane i rozciągane, co skutecznie je rozgrzewa. Jakby nie patrzeć, to dokładnie te same procesy odpowiadają za to, że we wnętrzu Europy znajduje się ocean wody w stanie ciekłym. Gdyby nie oddziaływania pływowe, także i ta woda by zamarzła zamieniając księżyc jedynie w przerośniętą śnieżkę..

Aby jednak zweryfikować swoje podejrzenia, naukowcy chcieli przyjrzeć się Io za pomocą instrumentów sondy Juno, która teoretycznie jest w stanie wskazać, czy pod powierzchnią Io znajduje się globalny ocean magmy, który od czasu do czasu przedostaje się na powierzchnię poprzez wulkany.

Czytaj także: Jak duże są księżyce Jowisza? Ten materiał pokazuje ich rozmiary

Obserwacje prowadzone podczas powtarzających się przelotów pozwalają dostrzegać zmiany na powierzchni oraz zmiany aktywności wulkanów. Z czasem uda się ustalić jak często wybuchają poszczególne wulkany, czy dochodzi do zsynchronizowanych erupcji, czy każda z nich jest niezależna od pozostałych. Wszystkie te informacje powiedzą nam więcej o tym, co się dzieje pod powierzchnią tego globu.

Sonda Juno weszła na orbitę wokół Jowisza 5 lipca 2016 roku, niemal dokładnie pięć lat po starcie z powierzchni Ziemi. Przez pierwsze lata sonda skupiała się na badaniu zewnętrznych i wewnętrznych warstw gazowego olbrzyma zbliżając się i oddalając się od niego po wydłużonej orbicie eliptycznej. Z czasem jednak naukowcy postanowili zmodyfikować orbitę i przyjrzeć się dokładniej księżycom planety. Aktualnie realizowana misja zakończy się we wrześniu 2025 roku. Nie zmienia to jednak faktu, że misja najprawdopodobniej zostanie przedłużona po raz kolejny.

Więcej:io