Czy smoki istniały naprawdę? Jak na razie nauka tego nie potwierdza, ale na widok pewnych skamieniałości z Chin możemy mieć luźne skojarzenia z tymi latającymi stworzeniami z mitologii. Międzynarodowy zespół badaczy z Chin, Szkocji, Niemiec i USA opisał na łamach periodyku Earth and Environmental Science Transactions of The Royal Society of Edinburgh bardzo interesujące znalezisko, które uzupełnia luki w historii ewolucji wczesnych gadów z epoki triasu.
Czytaj też: Czy smoki istniały naprawdę? Jeden nawet przechadzał się po terenach Polski
Praca paleontologów jest zbiorowym podsumowaniem 10 lat badań nad zbiorem skamieniałości gatunku Dinocefalosaurus orientalis. Po raz pierwszy ze szczątkami tego gada zetknięto się jeszcze w 2003 roku, kiedy to natrafiono na czaszkę i pierwsze trzy kręgi szyjne nieznanego zwierzęcia. Odkrycia dokonano w obrębie liczącej 240 milionów lat formacji skalnej Guanling w prowincji Guizhou. W kolejnych latach były odnajdywane dalsze fragmentaryczne skamieniałości. Zbierając je w całość, udało się zrekonstruować niemal kompletny szkielet stworzenia. Jak ono wyglądało?
Skamieniałe smoki w Chinach. Miały szyję dłuższą od tułowia o ponad półtora raza
Dinocefalosaurus orientalis był kręgowcem o ekstremalnie wydłużonej szyi. Liczyła ona 1,7 metra przy długości tułowia wynoszącej jedynie metr. Zwierzę posiadało aż 32 kręgi szyjne, które w dodatku nie były zbyt elastyczne. Gad dorastał do 6 metrów długości i należał do protozaurów. Niestety, nie latał jak mityczne stworzy w przestworzach, ale za to całkiem sprawnie pływał w morzach.
Czytaj też: “Małe smoki” z Bałkanów. Te stworzenia to prawdziwy wybryk natury
Warto dodać, że 240 milionów lat temu jeszcze nie istniały żadne gatunki dinozaurów czy plezjozaurów na świecie. Ówczesny świat morski był zdominowany przez stosunkowo prymitywne formy i nasz dinocefalozaur również do nich należał.
Zwierzę prowadziło wyłącznie podwodny tryb życia. Prawdopodobnie było żyworodne i niewykluczone, że nawet wyewoluowało pierwotnie w wodzie, tj. nigdy nie wyszło na ląd, jak wiele innych gatunków triasowych gadów. Mimo że dinocefalozaur posiadał cztery kończyny, to były one słabo zbudowane. Zwierzę nie byłoby w stanie na nich chodzić, zatem pełniły one funkcję niby-płetw.
Czytaj też: Kopali kanał i natrafili na starego nietoperza. Odkrycie wywraca historię do góry nogami
Gad był drapieżnikiem i bardzo często polował na ryby, chwytając je do paszczy. Wydłużona szyja i mała głowa prawdopodobnie dawały opływowy kształt ciału. Dzięki temu Dinocefalosaurus orientalis mógł szybko podpływać do swoich ofiar. Niemniej lepszego wytłumaczenia na posiadanie tak dziwnego organu autorzy badań jeszcze nie znaleźli.
Dinocefalosaurus orientalis był swoistym „outsiderem” w środkowym triasie
Fascynujące w temacie tego znaleziska jest to, że stanowi ono szczytowy element ewolucji w grupie protozaurów. Dinocefalozaur w ogóle nie jest spokrewniony z bardziej rozwiniętymi plezjozaurami (morskimi „odpowiednikami” dinozaurów), które pojawiły się w późnym trasie, ok. 40 milionów lat później. Chociaż obydwie grupy organizmów cechowały się wydłużonymi szyjami, to wykształciły one sobie tę niezwykłą cechę niezależnie.
Ponadto z artykułu możemy dowiedzieć się, że Dinocefalosaurus orientalis oraz podobny do niego inny rodzaj „długoszyich” prymitywnych gadów – Tanystropheus – należą do odległych grup triasowych gadów, które z przodkami krokodyli i późniejszych gigantycznych drapieżników nie mają wiele wspólnego. Chociaż mogą wyglądać podobnie, to uzyskanie takich cech dokonał się w sposób równoległy.
Czytaj też: Mamuty w Polsce. Setki kości włochatych gigantów znajdowano nawet w Krakowie
Wobec tego dinocefalozaur jest dowodem jest to, jak bardzo zróżnicowane musiało być życie organiczne w środkowym triasie. Przypomnijmy tylko, że omawiany czas sprzed 240 milionów lat odnosi się do okresu, kiedy to Ziemia dopiero co „zaczęła wychodzić na prostą” po wymieraniu permskim – największej zagładzie życia biologicznego w historii, która zabrała istnienie prawie wszystkim organizmom lądowym (do 95 proc.) oraz większości morskim (ok. 60 proc.). Dynamika odradzania się świata biologicznego po tej katastrofie była o wiele większa, niż sądzono.