Najnowsze badania przeprowadzone przez naukowców z University of British Columbia wskazują na rosnące zagrożenie zderzeniami śmieci kosmicznych z samolotami pasażerskimi. Chociaż oficjalnie nie odnotowano ani jednego takiego incydentu, rosnąca liczba startów satelitów i rakiet, szczególnie tych budujących konstelacje satelitów składające się z tysięcy jednostek, znacznie zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia takich zdarzeń.
Naukowcy stworzyli modele trajektorii lotu rakiet wchodzących w atmosferę Ziemi i porównali je z danymi dotyczącymi globalnej siatki korytarzy powietrznych, ujawniając niepokojąco wysokie ryzyko kolizji samolotów z niekontrolowanymi przez nikogo śmieciami kosmicznymi. Choć ryzyko pojedynczego zdarzenia, póki co nadal jest niskie, to badacze zwracają uwagę na fakt, że ogólne zagrożenie rośnie ze względu na wzrost zarówno startów rakietowych, liczby śmieci kosmicznych, które w najbliższych latach i dekadach będą wchodzić w atmosferę, jak i ze względu na rosnący ruch lotniczy.
Czytaj także: Półtonowy obiekt spadł z nieba w Kenii. Mieszkańcy w szoku
Główny problem wynika ze wzrostu liczby satelitów krążących wokół Ziemi. Prowadzi on bowiem do wzrostu liczby śmieci kosmicznych. Podczas gdy wiele fragmentów tych szczątków spala się nieszkodliwie po ponownym wejściu w atmosferę Ziemi, większe fragmenty mogą przetrwać lot przez górne warstwy atmosfery i stanowić poważne zagrożenie dla samolotów. Szybki rozrost konstelacji satelitarnych przez prywatne firmy jeszcze bardziej zaostrza ten problem. Są one bowiem gwarantem nasilenia tego problemu w nadchodzących latach.
W toku swoich badań naukowcy ustalili, że na orbicie aktualnie znajduje się ponad 2300 zużytych rakiet, które prędzej czy później wejdą w ziemską atmosferę w sposób całkowicie niekontrolowany.
Naukowcy obliczyli, że obszary o dużym natężeniu ruchu lotniczego, takie jak te wokół głównych lotnisk, charakteryzują się ryzykiem zderzenia ze śmieciem kosmicznym rzędu 0,8% rocznie. Ryzyko to wzrasta do 26% w przypadku większych, choć nadal ruchliwych przestrzeni powietrznych, takich jak te nad północno-wschodnimi Stanami Zjednoczonymi, północną Europą lub dużymi miastami w regionie Azji i Pacyfiku.
Należy tutaj wziąć pod uwagę fakt, że nie tylko duże śmieci kosmiczne stanowią zagrożenie dla poszycia czy silników samolotów. Badacze wskazują bowiem, e nawet drobne śmieci o masie rzędu 1 grama mogą być niebezpieczne dla jednostek powietrznych, które staną im na drodze. Już w 2021 roku naukowcy oszacowali ryzyko uderzenia samolotu przez przypadkowy śmieć kosmiczny na 1 do 100 000. Z każdym rokiem to ryzyko będzie rosło.
Czytaj także: Śmieć kosmiczny spadł na farmę w Kanadzie. Właściciel ziemi wystawi go na aukcję?
Tym samym istnieje pilna potrzeba opracowania systemów śledzenia śmieci kosmicznych i dopasowania do niego systemów zarządzania ruchem. Oczywiście, jednym z potencjalnych rozwiązań jest ograniczenie się do wykorzystywania rakiet, które wracają na Ziemię w sposób kontrolowany. Aktualnie tylko 35 proc. startów wykorzystuje takie rakiety.
Autorzy opracowania ostrzegają, że sektor lotniczy będzie zmagać się z niekontrolowanymi śmieciami kosmicznymi wchodzącymi w atmosferę Ziemi przez kolejne dekady. W związku z tym konieczne jest jak najszybsze podjęcie współpracy między sektorem lotniczym a kosmicznym w celu opracowania systemu działań prewencyjnych. W przeciwnym razie, takie działania podejmiemy dopiero po katastrofie lotniczej spowodowanej przez kawałek metalu, który uderzy w lecący samolot.