I choć w ostatnim czasie aktywność naszej gwiazdy rośnie, to mimo wszystko nie stwarza ona bardzo rozległych problemów. Jasne, zdarzyło się, iż uszkodzonych zostało kilkadziesiąt satelitów Starlink, a komunikacja doświadczała zakłóceń. Mimo wszystko daleko tym komplikacjom do sytuacji z XIX wieku, kiedy to miała miejsce burza magnetyczna roku 1859.
Czytaj też: Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba: woda w nietypowym miejscu w Układzie Słonecznym. To zmienia postać rzeczy
Co się wtedy wydarzyło? Krótko mówiąc: doszło do rozbłysku słonecznego oraz koronalnego wyrzutu masy, które obecnie sprawiłyby nam ogromnie dużo problemów. Nawet wtedy wystąpiły zakłócenia w działaniu sieci telegraficznych. Telegrafy działały nawet po tym, jak odłączono je od prądu! A musimy pamiętać, iż w XIX wieku na orbicie nie było satelitów, a cała infrastruktura energetyczna dopiero miała się rozwinąć. Gdyby więc podobne wydarzenia powtórzyły się w 2023 roku, to pozostawałoby nam jedynie czekanie na cud.
Chcąc opracować jakiekolwiek sposoby na stosunkowo wczesne ostrzeganie przed tego typu zagrożeniami, naukowcy z NASA pracują nad systemem opartym na sztucznej inteligencji. Najpierw modele miałyby zająć się analizą danych pochodzących ze Słońca, szukając powiązać ze wzrostami jego aktywności, a później miałby powstać system zdolny do wydawania alertów dotyczących nadciągającego zagrożenia.
Słońce rzadko kiedy wywołuje realne zagrożenie dla ziemskiej infrastruktury, lecz wydarzenia z 1859 roku potwierdziły, iż niebezpieczeństwo faktycznie istnieje
Okno czasowe rozciągające się między pojawieniem się komunikatu, a faktycznym dotarciem zagrożenia do Ziemi wynosiłoby około 30 minut. Z jednej strony to bardzo niewiele, szczególnie, że trudno będzie w ciągu pół godziny zabezpieczyć cokolwiek przed skutkami aktywności Słońca. Z drugiej jednak: lepiej mieć jakiekolwiek informacje o zagrożeniu, niż zostać przez nie zaskoczonym.
Zaprojektowany system wczesnego ostrzegania nazywa się DAGGER i – jeśli wierzyć jego twórcom – cechuje się znacznie lepszymi wynikami, aniżeli dotychczas dostępne narzędzia. Ich zdaniem algorytm może przewidzieć nasilenie i kierunek burzy słonecznej w mniej niż sekundę. Jakby tego było mało, jego prognozy mogą być aktualizowane co sześćdziesiąt sekund. W przypadku wcześniej wykorzystywanych rozwiązań czas potrzebny na analizę sytuacji był na tyle długi, że w zasadzie nie powstawało żadne okno czasowe, które pozwalałoby na reakcję.
Czytaj też: Hubble szuka dziury (dosłownie!) w całym. Co mieści się w centrum NGC 6325?
Najważniejsza w całej sprawie wydaje się natomiast zdolność do przewidywania, w którą część naszej planety uderzy burza. Często tego typu wydarzenia mają relatywnie lokalny charakter lub przynajmniej ich występowanie nie rozkłada się równomiernie: w jednych miejscach siane spustoszenie jest znacznie większe, niż w innych. Właśnie dlatego systemy pokroju DAGGER powinny być rozwijane w jak największym stopniu.