Para tyranozaurów w trakcie kopulacji? A może kolorowe pióra praptaka? Albo szczątki pierwszego zwierzęcia wielokomórkowego? Jaką skamieniałość najbardziej na świecie chcieliby znaleźć paleontolodzy? Pytanie to skierowałem do uznanych naukowców z całego świata.
„Już odkryłem skamieniałość moich marzeń – odpisał mi Simon Conway Morris z University of Cambridge. – Byłoby chciwością oczekiwać czegoś więcej”. Jego wymarzone znalezisko to „bardzo piękne halkieriidy z północnej Grenlandii”, czyli kilkucentymetrowe zwierzątka, które zamieszkiwały dno oceanu jakieś 530 mln lat temu. Zdaniem uczonego są ważne, gdyż łączą w sobie cechy bardzo różnych zwierząt: pierścienic i ramienionogów. Być może były przodkami obu tych grup. Również Jorn Hurum z Naturhistorisk Museum w Oslo nie marzy: „Moja skamieniałość marzeń? Myślę, że już ją znalazłem – to Ida”. Chodzi o doskonale zachowane szczątki praprzodka człowieka sprzed 47 mln lat. Zwierzę, którego formalna nazwa brzmi Darwinius masillae, przypomina nieco dzisiejsze lemury i łączy w sobie cechy małpiatek i małp.
Dwaj kolejni giganci paleontologii przyznali się do marzeń do bólu konkretnych. Aleksander Awerianow z Instytutu Zoologicznego w Sankt Petersburgu chciałby znaleźć „kompletny szkielet gigantycznego pterozaura azdarchoida z późnej kredy” – jednego z największych latających zwierząt, jakie kiedykolwiek żyły na Ziemi. A Zhe-Xi Luo z Carnegie Museum w Pittsburgu w USA? „Formę przejściową między jurajsko-kredowymi ssakami australosfenidowymi a kopalnymi stekowcami”, gdyż „dwa nowoczesne stekowce bardzo się od siebie różnią: dziobaki są półwodnymi pływakami, a kolczatki zjadają owady kolonijne za pomocą języka”. Reszta wielkich naukowców nie odpowiedziała. Pewnie w ogóle nie marzą.
„Lepiej spytaj o to młode wilczki – poradził mi kolega, któremu relacjonowałem wyniki ankiety. – Ci, którzy dopiero zaczynają, na pewno coś chcą odkryć”. Miał rację. Gdy zamieściłem swą prośbę na Polskim Forum Sympatyków Paleontologii, szybko dostałem serię listów od młodych i ambitnych wielbicieli skamieniałości. 17-letni Grzegorz Niebudek napisał: „Moją skamieniałością marzeń jest po pierwsze nowy, spektakularny gatunek dinozaura, którego budowa ciała różni się od innych zwierząt z grupy Dinosauria (np. drapieżnik z dwumetrowymi szponami), a po drugie – duży ssak z okresu kredy”. 18-letnia Justyna Słowiak marzy o „kompletnej czaszce dinozaura lub szczątkach jakiegoś nietypowego gatunku”.
Maciej Kania, absolwent górnictwa i geologii, najbardziej chciałby znaleźć skamieniałość, która wyjaśniłaby zagadkę pochodzenia owadziego skrzydła. To do dziś jedna z największych tajemnic biologii. Kania marzy, że znalezisko, które by tę tajemnicę rozwiązało, będzie skamieniałością prymitywnego zwierzęcia „przypominającego spotykanego w wilgotnych pomieszczeniach rybika cukrowego z nadzwyczaj rozwiniętymi na drugim i trzecim segmencie tułowia wyrostkami bocznymi”, ruchomo połączonymi z resztą ciała. Czyli miałoby coś na kształt zaczątków skrzydeł. Pozostaje nam więc życzyć młodym paleontologom spełnienia marzeń – i tego, by nadal jakieś mieli, kiedy będą już znani i utytułowani.