Gigantyczny okaz dinozaura stanie na muzealnej wystawie. Nie wiadomo, jak ma na imię

Badania paleontologiczne nie tylko sprowadzają się do wykopania danej skamieniałości, jej opisania i nadania nazwy gatunkowej. W niektórych przypadkach trzeba także dać „imię” takiemu skamieniałemu jegomościowi – zwłaszcza, jeśli ma się stać główną atrakcją nowo powstającej wystawy muzealnej.
Przykładowy diplodok z British Museum of Natural History / źródło: Fernando Losada Rodríguez, Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0

Przykładowy diplodok z British Museum of Natural History / źródło: Fernando Losada Rodríguez, Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0

Muzeum Historii Naturalnej w Los Angeles przygotowuje się do odsłonięcia czołowej atrakcji obiektu. Ma być nim gigantyczna skamieniałość dinozaura sprzed 150 milionów lat, czyli datowana na epokę późnej jury. W tamtym czasie prehistoryczne gady zaczynały intensywnie przybierać na masie i rosnąć do gargantuicznych rozmiarów.

Czytaj też: Szczątki dinozaura trafiły pod tomograf. Odkryto, że gad posiadał niewyobrażalny zmysł

Doskonałym przykładem tego jest zauropod, który ma stanąć właśnie w Los Angeles, o czym dowiadujemy się z The Los Angeles Times. Liczy on ponad 22 metry długości. Nie jest to jednak okaz zbudowany z kości jednego osobnika, ale aż sześciu. Eksponat składa się z 350 kości. Jego długa szyja i imponujący ogon wskazują, że mamy do czynienia ze zwierzęciem spokrewnionym z diplodokiem. Nie wiadomo dokładnie, do jakiego gatunku przypisać znalezisko – jak informują muzealni paleontolodzy, okaz będzie w przyszłości szerzej analizowany pod kątem naukowym.

Przykładowa rekonstrukcja diplodoka w Muzeum Historii Naturalnej w Berlinie. Podobnie może wyglądać okaz w Los Angeles / źródło: Ilja.nieuwland, Wikimedia Commons, CC BY 3.0

Los Angeles “dorobiło się” dinozaura. Badacze mają teraz zagwozdkę – jakie dać mu imię?

Warto dodać, że niemała skamieniałość „kuzyna diplodoka” nie pochodzi z samego Los Angeles. Jest to okaz, który został skompletowany ze szczątków znajdywanych w południowo-wschodniej części stanu Utah w latach 2007-2019. Co ciekawe, mają one delikatne zielonkawy kolor (seledynowy). Bierze się on od minerału ilastego z gromady krzemianów – seladonitu, który w trakcie procesów fosylizacji zastąpił materię organiczną.

Czytaj też: To nie był zwykły ssak, bo składał jaja. Za życia „kolegował się” z dinozaurami

Grafika przedstawiająca fragment gigantycznego dinozaura, który stanie w muzeum / źródło: Muzeum Historii Naturalnej w Los Angeles, X (Twitter), materiały prasowe

Tak ciekawy okaz jurajskiego gada, stając się czołową atrakcją amerykańskiego muzeum, potrzebuje jednak jakiegoś imienia. Muzealnicy wyszli z propozycją ankiety, w której można zaznaczyć jedną z pięciu opcji. Naukowcy najbardziej optują za wersją „Gnatalie”, która odnosi się do komarów. Chmary tych owadów dokuczały uczonym podczas wieloletnich wykopalisk w Utah i na trwale zapisały się im w pamięci. Innymi opcjami do wyboru są Sage (szałwia), Verdi, Esme i Olive – wszystkie nawiązują do charakterystycznej barwy skamieniałości.

Czytaj też: Miała prawie 3 metry długości i zamieszkiwała Ziemię przed dinozaurami. Tej bestii bało się wiele zwierząt

Bez względu na rezultat głosowania, który poznamy 25 czerwca, unikatowy okaz 22-metrowego dinozaura na pewno przyczyni się nie tylko głębszego zrozumienia bogactwa gatunkowego dinozaurów z epoki jury, ale również do edukowania najmłodszego pokolenia w dziedzinie nauk o Ziemi, w tym paleontologii i geologii historycznej.