Biznes to nie uliczna bójka, ale tu też pojawiają się agresor, potencjalna ofiara i cały arsenał środków do unikania niepotrzebnej walki lub wyeliminowania przeciwnika.
Reguły gry są proste: jeśli przeciwnik wyprowadzi cios, ty musisz zrobić unik, a potem natychmiast go uderzyć. Jeśli trafisz go mocno i celnie – będzie po walce” – te słowa Eyala Yanilova, trenera krav-magi, nie odnoszą się jedynie do walki na ringu czy ulicznej konfrontacji. Cios-unik-kontra to symboliczna sekwencja zdarzeń, z których składa się nasza codzienność, także zawodowa. Dumpingowa cena konkurenta to cios, twój zwrot w stronę nowej grupy klientów to zejście z pola ciosu, a manewr w postaci nowego pakietu produktów w niższej cenie – celna kontra.
Bo życie to ring
To, że życie jest nieustanną walką, wiadomo od zawsze, i na pewno nie odkrył tego wspomniany izraelski mistrz bojowego systemu samoobrony, czyli krav-magi. Ale to właśnie w kręgu Yanilova zaczęto się zastanawiać, czy analiza poszczególnych etapów starcia fizycznego z napastnikiem może zaowocować wnioskami, dotyczącymi czegoś innego niż pole walki. I okazało się, że tak – jeśli trenujesz jakiś sport walki (niekoniecznie krav-magę), lepiej zrozumiesz mechanizmy, które prowokują sytuacje niebezpieczne, i szybciej znajdziesz odpowiedź na pytanie: jak przetrwać i jak wyjść z opresji z tarczą.
Yanilov od kilku lat w Izraelu, a od niedawna też w Polsce, prowadzi wykłady na temat korporacyjnej krav-magi, czyli umiejętności odpierania ataków oraz minimalizowania skutków agresji w świecie biznesu. Zajęcia z izraelskim mistrzem nie należą do łatwych, szczególnie dla osób o kiepskiej kondycji fizycznej – połowę czasu przeznaczonego na szkolenie kursanci spędzają na macie, walcząc między sobą. No, ale kto powiedział, że ma być łatwo? Chodzi o to, aby poczuć ból, kiedy przepuścimy cios przeciwnika przez gardę, i nauczyć się błyskawicznego analizowania niebezpieczeństwa. Bo wbrew pozorom konf likty korporacyjne też bywają brutalne, choć ich efektem nie są sińce, ale straty finansowe, utrata rynku, redukcje załogi itp. Niejeden wolałby dostać po głowie niż po kieszeni.
Szkolenia Yanilova – dzięki inicjatywie Akademii Psychologii Przywództwa, studium prowadzonego przez firmę Values i Szkołę Biznesu Politechniki Warszawskiej – dotarły także do Polski, przyciągając zwolenników nieco bardziej ekstremalnej (i poglądowej) formy zdobywania wiedzy. Oczywiście, wykłady teoretyczne są podstawą – krav-maga stanowi jedynie wsparcie dydaktyczne. Jest tym, czym wizyta w laboratorium dla studentów chemii.
„Kiedy widzisz przeciwnika i wiesz, że ma złe zamiary, że za chwilę staniesz się obiektem jego agresji, masz do wyboru dwie możliwości. Fight or flight, czyli podejmujesz walkę albo uciekasz” – mówi Yanilov. „Ucieczka też jest wyjściem. Przecież głównie chodzi o to, aby przeżyć, aby zachować zdrowie. Ucieczka przed atakującym nie stanowi powodu do wstydu. Ale czasami nie ma innej możliwości – trzeba podjąć walkę”. Szkolenia z korporacyjnej krav-magi są jedynie drobną częścią działalności Yanilova, który w Izraelu jest szefem wyszkolenia tamtejszych służb specjalnych. Kiedy mówi o dramatycznej decyzji podjęcia walki, ma przed oczami chłopców w mundurach, którzy stają oko w oko z zagrożeniem terrorystycznym. Dla nich bezpośrednia konfrontacja oznacza życie albo śmierć, dlatego nie mogą sobie pozwolić na pomyłkę.
Ucz się od zebry
Według mistrza krav-magi moment, kiedy podejmujemy decyzję: fight or flight, jest kluczowy. To od właściwego wyboru, od oszacowania skali zagrożenia zależy nasze być albo nie być. Najważniejsze, aby nie sparaliżował nas tzw. freezing, czyli stan „zamrożenia” w obliczu niebezpieczeństwa. Wprawdzie strach zawsze ma wpływ na zachowanie naszego ciała, ale jesteśmy w stanie nad nim zapanować. Menedżer żyje w nieustającym stresie – gdyby poddawał się freezingowi, konkurencja „rozjechałaby” jego firmę w mgnieniu oka. Fakt, nie wszyscy sobie radzą ze stresem: średnia długość życia prawników w Los Angeles wynosi 47 lat. Stres, który nie ma ujścia, pozostaje nieodreagowany, prędzej czy później skutkuje na przykład zawałem serca. Takich efektów napięcia obawia się biorąca udział w szkoleniu Magda, menedżer w firmie telekomunikacyjnej. „Moje życie to ciągłe stanie na czerwonym świetle. Mam poczucie, że nigdzie nie zdążam na czas, wszędzie się spóźniam, ktoś na mnie czeka i ma mi za złe, że go lekceważę. Nawet jeśli tak nie jest, moje odczucia są bardzo negatywne” – przyznaje.
Czy sytuacje traumatyczne da się wyrzucić z pamięci? Owszem, jeśli jest się… zebrą. Pisze o tym słynny psycholog Philip Zimbardo w książce „Paradoks czasu” (współautor John Boyd). „Gdy nadciągają lwy, zebra, przygotowując się do wyścigu o życie, doznaje nagłego ataku stresu: jej puls rośnie, głębokość oddechu się zwiększa, a krew zostaje skierowana do mięśni. Wszelka działalność biologiczna wymagająca energii, a jednocześnie niezwiązana z ucieczką przed bezpośrednim zagrożeniem – ścigającymi ją lwami – zostaje wstrzymana”. Gdy niebezpieczeństwo mija, zebra jakby nigdy nic zatrzymuje się i dalej skubie trawę. Śmiertelne zagrożenie, jakiego doświadczyła przed chwilą, już wyrzuciła ze świadomości. Zimbardo tak to komentuje: „My, ludzie, ewoluowaliśmy, ucząc się unikać zagrożeń tak, jak robi to zebra. Powinniśmy więc przez większość dnia relaksować się, goniąc jak szaleni tylko wtedy, gdy pojawia się niebezpieczeństwo. Lecz zamiast okresowych fizycznych zagrożeń, takich jak drapieżniki, jako ludzie spotykamy się z ciągłymi zagrożeniami psychologicznymi, wią-żącymi się ze zdobywaniem pracy, dostaniem się do odpowiedniego college’u, płaceniem rat, wychowywaniem trudnych dzieci, płaceniem za college oraz zadłużeniem na kartach kredytowych. Mimo zmiany rodzaju zagrożeń, z jakimi się spotykamy, nasze biologiczne reakcje pozostają bez zmian. Nieważne, jak byśmy chcieli się ich pozbyć, (…) nie przestają nas one dręczyć”. Czy techniki relaksacyjne (w tym umiejętność kontrolowania oddechu), proponowane przez instruktorów krav-magi, są wystarczającym lekarstwem na stres? Pewnie nie, ale warto od nich zacząć, gdy czujemy, że coś złego zaczyna się z nami dziać.
Następnie trzeba przygotować kontrę. „Patrzcie w oczy przeciwnikowi” – mówi Yanilov, co pozornie pasuje wyłącznie do sytuacji na ringu, ale można to przełożyć na język korporacyjnej krav-magi. „Chodzi o to, aby dać drugiej stronie sygnał: nie boję się ciebie, wiem, jak cię pokonać”. Żołnierze izraelskich oddziałów specjalnych są szkoleni, aby patrząc prosto w oczy przeciwnika, byli w stanie wyciągnąć broń i oddać strzał. Prowadzący część teoretyczną szkolenia Maciej Wiśniewski, ekspert do spraw zarządzania, tłumaczy: „Pomiędzy ciosem ze strony przeciwnika a naszą odpowiedzią jest czas na przygotowanie. W realiach biznesowych mamy wiele możliwości, aby w tak zwanej pauzie menedżera wytyczyć skuteczny plan obrony. Możemy wówczas starać się o pozyskanie nowych sojuszników, zdobyć akceptację załogi do działań, które mogą się wiązać z dodatkowymi utrudnieniami, skupić na nowym celu. Zwołujemy w trybie nadzwyczajnym spotkania, przygotowujemy terminarz niezbędnych działań, tworzymy nowe platformy do wymiany poglądów i pomysłów”. Zamiast pozostawania w „zamrożeniu”, zwiększamy więc aktywność i kreatywność. To wszystko, co możemy zrobić. Tylko tyle, i aż tyle.
„Niestety, czasami jedynym wyjściem jest ucieczka. W świecie biznesu zdarza się, że firma, zaatakowana przez konkurencję, sprzedaje się większemu graczowi, bo sama nie jest w stanie wytrzymać szturmu” – twierdzi Yanilov, zapewniając, że zejście z pola bitwy na korzystnych warunkach bywa mniejszym złem niż trwanie w okopach do samego końca. To jak w boksie – czasem ręcznik rzucony przez sekundanta ratuje słaniającego się zawodnika przed obrażeniami, zagrażającymi jego zdrowiu, a nawet życiu.
Unikaj ciosów w gniewie
Kto bierze udział w szkoleniach korporacyjnej krav-magi i po co? Kursanci, wywodzący się z przeróżnych branż biznesowych, nie mają wątpliwości: przywiodła ich tu przede wszystkim ciekawość. Szkoleń z zakresu zarządzania jest wiele, ale nikt dotychczas nie tłumaczył zjawisk zachodzących w świecie korporacji na przykładzie brutalnego wojskowego systemu walki wręcz. I już po kilku godzinach wykładów okazuje się, że analiza starcia fizycznego pozwala zrozumieć mechanizmy rządzące konf liktami „białych kołnierzyków”. Inaczej bronisz się, kiedy zaatakuje cię jedna osoba – inaczej, kiedy agresorów jest kilku. W tym drugim wypadku instruktorzy krav-magi powtarzają: nie możesz być w centrum, musisz się znajdować po zewnętrznej stronie grupy napastników, ustawiając ich tak, by byli w stosunku do ciebie w jednej linii. Wtedy nie będzie ich kilku, ale tylko jeden. Nie daj się osaczyć i przyprzeć do muru.
Większość kursantów przyznaje, że w przeszłości sytuacja nieraz wymykała im się spod kontroli i wspomnienie przeżytego stresu stale powraca. „Byłem młodym menedżerem z niewielkim doświadczeniem i zostałem kierownikiem sporej grupy ludzi, zaangażowanych w kluczowy dla firmy projekt” – wspomina Adrian, przedstawiciel dużej międzynarodowej korporacji. „Wydawało mi się, że wszystko idzie w dobrą stronę, aż tu nagle pewnego dnia dowiedziałem się, że szyją mi buty. Co to znaczy? Pewna część kierownictwa, tzw. starzy wyjadacze, postanowili zrzucić na mnie odpowiedzialność za kiepskie wyniki firmy. Knuli przeciwko mnie. Nie wiedziałem, co z tym fantem zrobić, czułem się bezbronny i totalnie osamotniony. Pokornie przyjmowałem ciosy, bo nie miałem pojęcia, co robić” – przyznaje Adrian. Być może teraz, kiedy dowiedział się, że ciosów trzeba unikać i szybko zbierać siły do walki, nie pozwoli korporacyjnym wrogom na bezkarne obijanie.
Inna sprawa, że czasami przypisujemy ludziom skłonności czy intencje, których wcale nie mają. „Najważniejsze to właściwie ocenić człowieka” – uważa Paweł, zatrudniony w dużej firmie budowlanej. „My, Polacy, mamy skłonność do kreowania nieprzyjaciół, szukania sytuacji konfliktowych tam, gdzie w ogóle ich nie ma. Podczas gdy Żydzi najlepiej się bawią, słuchając dowcipów o nich samych, my obrażamy się o byle co. Dlatego przygotowując kontratak, zastanówmy się, czy rzeczywiście potencjalny przeciwnik ma wobec nas złe zamiary, i czy nie lepiej potraktować go jak sojusznika i przeciągnąć na swoją stronę”.
„Sednem korporacyjnej krav-magi jest zarządzanie sobą – to podstawowa kompetencja nowoczesnego lidera. Jeśli ludzie czują, że wyrzekasz się ciosów ze względu na swoją siłę, strategię i wartości, a nie że chowasz głowę w piasek, unikając konfrontacji, szanują cię i chcą za tobą podążać” – mówi Jacek Santorski, psycholog biznesu i coach, współtwórca Akademii Psychologii Przywództwa. „Wiedzą, że umiesz »zabić« pierwszy, jeśli ktoś przyjdzie »zabić« ciebie, ale kontrolujesz swoje ego i wiesz, że prawdziwy wojownik nie zadaje ciosów w gniewie”.