Sprawą zajęli się autorzy publikacji zamieszczonej na łamach Applied Energy. Jak wyjaśniają, integracja pomp ciepła, pojazdów elektrycznych i systemów fotowoltaicznych z sieciami dystrybucyjnymi może potęgować ryzyko przeciążenia podmiejskich sieci energetycznych. Ich zdaniem przyjęta metodologia może znaleźć zastosowanie także w innych krajach.
Czytaj też: Akumulatory w elektrykach mają zaskakującego sprzymierzeńca. Tak można wydłużyć ich żywotność
Autorami tych rewelacji są przedstawiciele Uniwersytetu Technicznego w Delft, którzy wzięli pod lupę wpływ różnych wskaźników wykorzystywania pojazdów elektrycznych, pomp ciepła i energii fotowoltaicznej na holenderską sieć energetyczną. Chodziło o określenie ryzyka występowania przeciążeń oraz szacowanie odchylenia napięcia węzłowego w różnych sieciach dystrybucyjnych i na przestrzeni kolejnych miesięcy.
W oparciu o uzyskane dane członkowie zespołu badawczego dokonali podziału na lekko obciążone sieci wiejskie, silnie obciążone sieci wiejskie, lekko obciążone sieci podmiejskie, silnie obciążone sieci podmiejskie, lekko obciążone sieci miejskie i silnie obciążone sieci miejskie.
Naukowcy z Uniwersytetu Technicznego w Delft postanowili przekonać się, jak na sieci energetyczne wpływają odnawialne źródła energii
Następnie przeprowadzili modelowanie, w ramach którego symulowali wpływ na te sieci różnych czynników. Były to kolejno: fotowoltaika i elektryczne samochody; fotowoltaika i pompy ciepła oraz każdy z tych trzech elementów z osobna. Jeśli chodzi o stopień użycia, to w tym przypadku pod uwagę wzięto trzy wskaźniki: 50, 80 i 100 procent.
Jak wykazał wykorzystywany model, najbardziej narażone na przeciążenia są holenderskie obszary podmiejskie. Latem i zimą tamtejsze przeciążenia sięgały nawet 800%. Jeśli chodzi o sieci miejskie, to były one wolne od ryzyka wystąpienia zbyt niskiego lub zbyt wysokiego napięcia. W przypadku sieci wiejskiej przy lekkim obciążeniu nie dochodziło do żadnych naruszeń, natomiast silnie obciążona sieć doświadczała przeciążenia transformatora przy 50-procentowym wykorzystaniu kombinacji fotowoltaiki, pomp ciepła i elektrycznych samochodów.
Czytaj też: Polskie ogniwo ukształtuje przyszłość energetyki. Ten projekt ma gigantyczny potencjał
Zdaniem naukowców z Holandii częstsze wykorzystanie pomp ciepła do ogrzewania lub chłodzenia w większym stopniu wpływa na sieć, jednak dłuższe okresy ładowania pojazdów elektrycznych wiążą się z bardziej długofalowymi skutkami. Sami zainteresowani podkreślają, że nie ma pewności co do tego, czy ich metodologia może być wykorzystywana względem innych krajów, choć wydaje się to prawdopodobne. Nie powinno przecież dziwić to, iż sieci energetyczne w poszczególnych regionach Starego Kontynentu znacząco różnią się między sobą specyfiką. Mimo to wyciągnięte wnioski powinny być pomocne w kontekście lepszego zarządzania europejskimi sieciami. Tego typu rewelacji nie należy oczywiście traktować w formie argumentów przeciwko wykorzystywaniu odnawialnych źródeł energii.