Sny erotyczne. Przeciek z podświadomości. Co naprawdę znaczą?

Tętnią wolnością i swobodą, uwalniają od zahamowań. Poprawiają samopoczucie i sprawiają przyjemność. potrafią też szokować, budzą lęk. O co właściwie chodzi w erotycznych snach?
Sny erotyczne. Przeciek z podświadomości. Co naprawdę znaczą?

No wiecie, jeden z TYCH snów. Rano głupio ci przed narzeczoną, w pracy stroisz miny do koleżanki… Czujesz się dziwnie? Nie tylko ty. Wszyscy mają podobne doświadczenia, choć niektórzy myślą, że w ogóle nic im się nie śni. To nieprawda – po prostu nie wszyscy sny pamiętają. Długo uważano też, że sny pojawiają się tylko w fazie REM – niesłusznie. Pojawiają się także w fazie snu głębokiego, choć są zazwyczaj krótkie i nudne. Za to marzenia z fazy REM są deliryczne, pełne emocji, halucynacji i konfabulacji.

Sny erotyczne to nie fantazje, chociaż bywają z nimi mylone. Na sny nie mamy wpływu, a fantazje kreujemy świadomie, aby spotęgować podniecenie. „Ich akcja rozwija się według łatwych do przewidzenia schematów, zazwyczaj w miarę prostych i nieskomplikowanych. Natomiast sny o tematyce seksualnej wcale nie muszą być podniecające; ich akcja toczy się pośród wszelkiego rodzaju przeszkód, niespodzianek i nagłych zwrotów scenariusza, bywa czasami niezwykle zawiła” – wylicza Gayle Delaney w monografii „Erotyczne sny”.

Badania przeprowadzone przez Halla i Van de Castle’a w 1966 roku wykazały, że sny erotyczne mężczyzn są bardziej dosłowne i jednoznaczne, często związane ze zdobywaniem, agresją, a pojawiające się w nich osoby (kobiety) to zwykle postacie anonimowe. Sny kobiet okazały się bardziej nieprawdopodobne, ale dotyczyły z reguły znajomych (mężczyzn).

Wyniki tamtych analiz mogły zostać zafałszowane, ponieważ studenci obu płci przekazywali swoje relacje wykładowcy, który był mężczyzną – uznali naukowcy, przeprowadzający podobne badania w 1978 roku na University of Arizona. Dobierając ankietujących i ankietowanych w pary tej samej płci, otrzymali znacznie wyższe wartości (badani byli bardziej szczerzy i mniej się krępowali). Okazało się też, że treść snów mężczyzn i kobiet nie różniła się zasadniczo „stopniem nasycenia kontekstem seksualnym ani jego natężeniem”.
 

PRZYŚNIŁ MI SIĘ GWAŁT…

Inne badania wykazały, że kobiety częściej śnią o gwałcie, a przynajmniej do takich snów się chętniej przyznają. W ogóle częściej nawiedzają je koszmary – uznał Tore Nielsen z Dream and Nightmare Laboratory przy Hôspital du Sacré-Coeur w Montrealu. „Różnica między płciami jest dość znaczna, pojawia się po raz pierwszy w wieku dojrzewania. Wywołujące lęk sny mogą być pochodną kobiecej biologii – na przykład występujących co miesiąc fluktuacji stężenia hormonów – lub też może to wynikać z wpływu socjokulturowego, w inny sposób oddziałującego na kobiety, oraz z traumatycznych doświadczeń, depresji czy zaburzeń snu” – mówi Nielsen.

 

Analityczka snów Gayle Delaney twierdzi, że sny o wymuszonym seksie często sygnalizują głęboki konflikt, winę, czasami doświadczenia nadużyć seksualnych. Jej zdaniem praca nad snami umożliwia bezpośredni dostęp do pierwotnej matrycy doświadczeń, ukształtowanych w przeszłości postaw, uwarunkowań emocjonalnych, które wpływają na obecne uczucia, tworząc jednostkową seksualność, decydując o wyborze partnera i stosunku do niego.
 

JAZDA BEZ HAMULCÓW

Tematyka snów zależy nie tylko od płci, także od… szerokości geograficznej. W jednej z publikacji prof. Lew-Starowicz powołuje się na badania, jakie wykonano u 300 Buszmenów w wieku 18–70 lat. Wykazały one, że w 62 proc. przypadków treścią ich snów były groźne zwierzęta, w 15 proc. groźne sytuacje, a tematyka seksualna należała do rzadkości.

Natomiast podobne eksperymenty przeprowadzone wśród białych Amerykanów dowiodły, że ich sny są zdominowane przez problemy zawodowe, uczuciowe i seks.

PRZECIEK Z PODŚWIADOMOŚCI

 

Na intensywność snów wpływa też nasza skłonność do samokontroli. Potwierdziło to doświadczenie Allena Brauna z National Institutes of Health. Za pomocą tomografii komputerowej niewyspanym ochotnikom mierzono aktywność mózgów przed i po zaśnięciu. Okazało się, że w poszczególnych fazach snu zmieniała się aktywność różnych obszarów mózgu – obniżała się podczas snu wolnofalowego (głębokiego) i wzrastała w fazie REM. Uaktywniały się zwłaszcza rejony odpowiedzialne za przetwarzanie danych, związanych z emocjami i pamięcią (bardziej niż to konieczne w stanie czuwania). Natomiast jedno miejsce pozostało w fazie REM nieaktywne – kora przedczołowa. I tu jest pies pogrzebany. Ta część mózgu odpowiada bowiem za naszą samodyscyplinę – osoby z uszkodzoną korą przedczołową są zwykle agresywne i wulgarne (mogą też obsesyjnie interesować się odchodami).


Skoro podczas snu wyłączają się wewnętrzne hamulce, znika cenzura i pojawiają się fantastyczne wizje. Możemy latać w kosmos, mówić siedmioma językami, pływać po rzece atramentu, podróżować w czasie i… kochać się, z kim popadnie.

Poziom aktywności kory przedczołowej u różnych osób przyjmuje różne wartości (u socjopatów zaniżone, u osób nieustannie kontrolujących siebie i otoczenie – zawyżone). Ta różnica występuje zapewne także podczas snu. „Wydaje mi się prawdopodobne, że im bardziej stłumiony jest metabolizm w korze przedczołowej w czasie fazy REM, tym bardziej barwna i rozhamowana staje się treść snów” – pisze Robert M. Sapolsky, profesor biologii i neurologii z Uniwersytetu Stanforda w książce „Małpie amory”. „To potwierdzałoby stary hydrauliczny model rodem z psychoanalizy, zgodnie z którym jeśli dojdzie do zatamowania istotnych treści w ciągu dnia, to i tak wyleją się w nocy” – dodaje.
 

 

 

Trening na sucho

Freud twierdził, że sny odzwierciedlają ukryte pragnienia oraz wewnętrzne konflikty psychiczne, mogą więc mieć znaczenie symboliczne. Są przejawem wewnętrznego cierpienia i popędów, które na jawie są tłumione. Marzenia senne mają te nieuświadomione treści przekazywać do świadomości. Sny stają się więc projekcją skrywanych tendencji, niezaspokojonych upodobań i potrzeb oraz pozostałych problemów w życiu seksualnym. Zdaniem Freuda symbole senne często reprezentowały genitalia i związane z seksem potrzeby. Jeśli więc mężczyźnie śni się szafa, to znaczy, że marzy o pochwie (a jeśli śnią mu się kobiece genitalia, to znaczy, że marzy szafie? – drwił Słonimski).

Freudyści analizowali sny pacjentów, aby dotrzeć do podświadomości i złapać za rogi chorobę, zazwyczaj nerwicę. Zarzuca się im, że do tematu podchodzili zbyt instrumentalnie. Gustaw Jung był bardziej twórczy. W snach widział nieodkryte pozytywne obszary przestrzeni życiowej. Traktował je jako szansę na wzbogacenie osobowości.

Nowsze teorie sugerują, że śpiący mózg musi czasem popracować niekonwencjonalnie. Taki abstrakcyjny trening „na sucho” pozwala potem sprawniej funkcjonować na jawie – także w sferze seksualnej. To we śnie przeżywamy zwykle pierwszą miłość, pierwszy seks…

Pół biedy, jeśli to fantazje przyjemne, jeśli chodzi w nich „tylko” o zdradę. Ale zdarzają się przecież sny cierpkie, wprawiające w zażenowanie. „Moja matka opalała się na tarasie, leżąc na brzuchu. Dolna część kostiumu bikini zsunęła się lekko, odsłaniając górną część pośladków. Poczułem ogromne podniecenie. Wtedy ona odwróciła się i chyba wyczuła mój stan. Uśmiechnęła się i zapytała: chcesz do mnie przyjść? Podszedłem i zaczęliśmy się kochać” – opowiada 40-letni mężczyzna w książce Grahama Mastertona „Ogród seksu, czyli erotyczne sny kobiet i ich interpretacja”. Wiele osób wpada w panikę po przyjemnym śnie o seksie z rodzeństwem czy rodzicami.

Co prawda w dzieciństwie wiele dzieci chciało poślubić rodziców, czyżby to echo tamtych pragnień? A może coś z nami nie w porządku?

Psychoanalitycy uspokajają, że wszyscy miewają czasem szokujące sny erotyczne. „We śnie nie tylko robimy to, na co w rzeczywistości nigdy byśmy się nie zdobyli, ale nawet to, czego w ogóle nie chcielibyśmy robić, gdybyśmy się choć przez sekundę nad tym zastanowili” – pisze prof. Sapolsky. Kazirodcze sny nie muszą więc być przejawem tłumionych pragnień ani skutkiem nadużyć, jakich doświadczyliśmy w dzieciństwie (chociaż powinny skłonić do przeanalizowania rodzinnych relacji). Zazwyczaj bywają metaforami spraw i problemów, które z seksem nie mają nic wspólnego. Członek we śnie nie zawsze jest członkiem.

 

ŚWIAT BEZ WAD

Inni twierdzą, że w erotycznych snach odreagowujemy bodźce, którymi jesteśmy bombardowani za dnia: obejrzane obrazy, zasłyszane rozmowy. Reguł nie ma. Na przykład kobieta śniąca o seksie z inną kobietą nie musi mieć skłonności lesbijskich, ale może zwyczajnie potrzebować czułości (inna sprawa, że kobieca seksualność jest bardziej związana ze światem emocji, a wielu seksuologów uważa nawet, że kobiety są biseksualne).

W zmysłowych nocnych fantazjach często pojawiają się osoby znane – ze świata polityki czy show-biznesu. I tego także nie trzeba interpretować dosłownie. „Słynni kochankowie ze snu stanowią nierzadko personifikację szczególnie pozytywnych cech aktualnego partnera, głębokich uczuć, jakie wzbudzał niegdyś w osobie śniącej, a które jakoś stopniowo przestała odczuwać” – pisze Delaney w „Erotycznych snach”. „Czasami postać z marzenia sennego przedstawia pragnienie, by być kochanym i akceptowanym przez kogoś wyjątkowego lub też dążenie do pełniejszego życia – romantycznego, pełnego artystycznych dokonań i zrealizowanych marzeń”.

Może więc sen erotyczny podlega tym samym prawidłom co sztuka, religia i metafizyka, za pomocą których – jak mawiał Witkacy – człowiek od wieków stara się uwolnić od męczarni istnienia jako takiego, codziennego. W tym ujęciu sen erotyczny byłby więc najszlachetniejszym z narkotyków, który pozwala uciec do świata, gdzie wszystko wolno. Bez konsekwencji i skutków ubocznych dla zdrowia.