Przede wszystkim nie ma i nie było jednego serum prawdy. Pod tą nazwą kryje się cała gama środków farmakologicznych, których próbowano stosowania w celu zmuszenia osoby do wyjawienia prawdy. Obecnie używanie serum prawdy uznawane jest za sposób tortur na człowieku. Jednakże nawet w ostatnich latach kilkukrotnie próbowano w niektórych krajach narkoanalizy na podejrzanych o różne przestępstwa osobach.
Jakie substancje były traktowane jako serum prawdy? Lista jest długa, ale wśród najważniejszych możemy wyróżnić czysty etanol, skopolaminę, czy niektóre z barbituranów, jak tiopental sodu znany pod nazwą handlową Pentothal. Wszystkie miały na celu jedno – wprowadzić w stan na pograniczu świadomości i snu, w którym dana osoba nie będzie w stanie kłamać. Dzisiaj już jesteśmy tego pewni, że nie istnieje taka substancja, która pozwalałaby aż tak manipulować człowiekiem.
Czytaj też: Kryminauci – nowa społeczność zafascynowana prowadzeniem śledztwa
Chociażby taka skopolamina. Wpływa ona na ośrodkowy układ nerwowy. Po małych dawkach będziemy czuć błogi spokój, senność i otępienie, ale przy większych ilościach mogą pojawić się majaki i halucynacje. W takim stanie raczej trudno o wypowiadanie samej prawdy, kiedy po prostu jesteśmy otumanieni, a z ust leci najwyżej niezrozumiały bełkot. Co więcej, potrafi ona wywołać amnezję wsteczną, wskutek czego nie pamiętamy, co się działo przez jakiś czas przed podaniem nam serum.
Tiopental sodu jako serum prawdy. W Indiach znają je doskonale
Uwagę również skupia tiopental sodu, który ma żółtawy kolor i pachnie nieco jak czosnek. Do niedawna używano go w anestezjologii, ale zastępuje się go lepszymi alternatywami. Sporadycznie bywa stosowany jako serum prawdy w Indiach. Dr Piotr Wroczyński z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego dla Wprost wytłumaczył jego działanie:
Niewielka ilość pentotalu sodu (przyp.red. inna nazwa tej samej substancji) nie powoduje utraty przytomności. Działa uspokajająco i rozluźniająco. Po jej zażyciu wpada się w stan na pograniczu snu i świadomości.
Zostając na chwilę przy Indiach, przyjrzyjmy się kilku sprawom z tego kraju, w których zastosowano barbiturany. Centralne Biuro Śledcze Indii kilka razy próbowało wykorzystać m.in. tiopental sodu podczas przesłuchań oskarżonych. Głośną była sprawa Ajmala Kasaba, który został schwytany podczas ataków terrorystycznych w Mumbaju w 2008 roku. W tym samym roku śledczy również przebadali w ten sam sposób narkoanalizę na Krishnie Thadaraj, głównym świadku i podejrzanym o popełnienie podwójnego morderstwa Aarushi Talwar i Hemraja Banjade. W toku prac oskarżono śledczych o stosowanie niebezpiecznych metod śledczych. W rezultacie do dzisiaj tamto morderstwo pozostało niewyjaśnione.
Indie są interesującym przykładem. Dozwala się tutaj stosować barbiturany jako serum prawdy, ale od 2010 roku można to robić tylko za przyzwoleniem danej osoby, na której będzie przeprowadzane badanie. To samo tyczy się metod związanych z wariografem i mapowaniem mózgu. Sąd Najwyższy uznał, że stosowanie tych praktyk bez zgody oskarżonego godzi w wolność osobistą człowieka.
Czytaj też: Oregon zdekryminalizował wszystkie narkotyki. Nowe prawo weszło w życie
MKUltra – ciemna karta w historii CIA
Stany Zjednoczone także mają na swoim koncie niemniej doświadczeń z serum prawdy. Do historii już przeszedł głośny projekt CIA prowadzony w latach 50. i 60. XX wieku pod kryptonimem MKUltra. W ramach niego przeprowadzano szereg badań i testów nad możliwościami sterowania ludzkim umysłem. Przyczyną prowadzenia takich prac była najpewniej obawa przed tym, że ZSRR już mogło posiadać u siebie taką “technologię”. USA nie mogły pozostać w tyle. Jak wiemy, w tamtym czasie panowała „zimna wojna”, a wyścig zbrojeń na różnych frontach trwał w dobre.
MKUltra nie zapisał się pozytywnie w pamięci wielu Amerykanów. Śledczy prowadzili eksperymenty m.in. z LSD i skopolaminą na niczego nieświadomych przypadkowych osobach z różnych grup społecznych. Dla przykładu, niektórym pacjentom podawano LSD przez 77 dni z rzędu dla sprawdzenia efektów. Raport CIA z 1961 roku opublikowany 1993 roku przedstawia wprost, że nie istnieje żadna substancja, która zmusi człowieka do mówienia tylko prawdy. Stwierdzono, że barbiturany zakłócają zachowania wzorców obronnych i czasami mogą być pomocne, ale w rezultacie wywołują efekt, w którym osoba zaczyna fantazjować i bełkotać.
Serum prawdy próbowano stosować także w minionych latach w USA. Z doniesień medialnych wiemy, że sędzia prowadzący proces przeciw Jamesowi Holmesowi w 2013 roku pozwolił, aby prokuratorzy przesłuchali oskarżonego pod wpływem „leku, który ma go rozluźnić i skłonić do mówienia”. Holmes dokonał masowego zabójstwa w kinie Aurora w 2012 roku – zabił wówczas 12 osób i ranił 70. Nie wiadomo, czy przeprowadzono narkoanalizę. Podczas procesu psychiatra sądowe stwierdził u mężczyzny silne zaburzenia psychiczne. Zatem nie mamy pewności, czy próba zastosowania serum prawdy poskutkowałaby w jakimkolwiek stopniu.
Czytaj też: Rasizm wpływa na nasz organizm. Dyskryminacja może zwiastować poważne problemy zdrowotne
Serum prawdy w Rosji i… w starożytności
W Rosji również pojawiały się próby wykorzystywania serum prawdy na konkretnych osobach. Za przykład podaje się Iwana Rybkina, kandydata na prezydenta Rosja, który w 2004 roku został uprowadzony przez FSB. Jak informuje Aleksander Liwinienko, zastosowano wobec niego najprawdopodobniej specjalny preparat SP-117. Jest to substancja, którą miesza się z alkoholem i podaje się do wypicia. Składa się z dwóch dawek – pierwsza wprowadza w stan „prawdomówności”, a druga wyprowadza z niego. Czy SP-117 naprawdę tak działa, nie do końca tego wiadomo, ale podobnie działające substancje używało KGB w czasach Związku Radzieckiego.
Przemieśćmy się jeszcze w nieco bardziej odległe czasy. Jako serum prawdy już od wieków stosowano alkohol. Czy skutecznie? Na to odpowiedzą sobie dorośli czytelnicy, ale nie mowa tutaj oczywiście o czystym etanolu, a o wszelakich specyfikach produkowanych aż od czasów starożytności. Zresztą warto spojrzeć na przysłowia. Łacińskie zdanie „In vino veritas” (w winie prawda) nie pozostawia żadnych wątpliwości w tym, jak dawniej (a i dzisiaj zapewne też) wino potrafiło otwierać usta je pijącym.