Samsung szykuje nowe ładowarki dla smartfonów
Teoretycznie brak ładowarek w zestawie ze smartfonem podyktowany jest względami ekologicznymi, ale w praktyce różnie to bywa. Często wraz z zakupem nowego smartfona i tak musimy kupić nową, szybszą ładowarkę, by wykorzystać ulepszoną technologię oferowaną przez producenta. Samsung co prawda w tej kwestii niczego do tej pory nie zmieniał, więc wymieniając telefon na któryś z nowszych modeli, można było bez problemu korzystać ze starszego adaptera. Dlatego właśnie nowy przeciek, wedle którego południowokoreański gigant planuje wraz z serią Galaxy S24 wprowadzić do oferty dwie nowe ładowarki wydaje się tak interesujący.
Czytaj też: Galaxy A55 wyglądem nie zachwyci, ale Samsung i tak nie musi się martwić o jego sprzedaż
Nie ma oczywiście co liczyć, że znajdą się one w zestawie z telefonem, bo Samsung zrezygnował z tego już dobre kilka lat temu. Niestety, bardziej szczegółowe informacje, jakie ujawnia nam przeciek, każą również pogrzebać nadzieje na rewolucję w kwestii samej prędkości ładowania. W niektórych plotkach wspominano bowiem, że przynajmniej Galaxy S24 Ultra doczeka się ładowania 65 W (albo szybszego), model S24+ pozostałby przy 45W, natomiast podstawowy Galaxy S24 doczekałby się w końcu szybszego ładowania, być może właśnie 45 W lub chociaż 33 W. Wydaje się jednak, że na rewolucję w zakresie prędkości ładowania nie ma co liczyć.
Czytaj też: Znamy właściwą datę światowej premiery Redmi Note 13. Trzeba będzie jeszcze chwilę poczekać
Obie ładowarki, jakie ma zamiar wprowadzić na rynek producent, nie obsługują ładowania szybszego niż 50 W. Obsługę takiej mocy dostanie Samsung Charger Duo 50 W z dwoma portami USB-C do szybkiego przewodowego ładowania. Druga ładowarka będzie natomiast zaktualizowaną wersją obecnego modelu obsługującego moc 45 W. W przecieku nie pojawiły się szczegóły, co do ulepszeń, ale spodziewamy się, że popracowano nad wydajnością, temperaturą i może też kształtem.
Co prawda nadzieja na szybsze ładowanie w modelu podstawowym wciąż jest, ale jakoś niespecjalnie wierzę, by nagle taka rewolucja do tej serii zawitała. Samsung, z niewiadomych względów, trwa przy tak powolnym ładowaniu, zupełnie tak samo, jak Apple. Rozumiem, że giganci nie chcą ryzykować szybszej degradacji akumulatorów, z czym może wiązać się ultraszybkie ładowanie, jednak bądźmy szczerzy – obecnie nawet budżetowce coraz częściej obsługują ładowanie 33 W. Tymczasem kosztujący kilka tysięcy więcej Galaxy S24 zapewne pozostanie przy ładowaniu 25 W, co jest naprawdę nieśmiesznym żartem.