Premierem Islandii w 2009 r. została homoseksualna i żonata Jóhanna Sigurdardóttir. W 2017 r. lesbijka Ana Brnabić stanęła na czele rządu konserwatywnej prawosławnej Serbii. W 2018 r. premier Nowej Zelandii (nota bene pierwszego kraju, który przyznał prawa wyborcze kobietom w 1893 r.) 37-letnia Jacinda Ardern urodziła córkę i wróciła do pracy, a dzieckiem zajął się jej mąż. Wkrótce na porodówkę trafiła minister do spraw kobiet Julie Genter w rządzie Ardern. A wszystkim tym newsom towarzyszyły doniesienia na temat akcji #MeToo, w ramach której kobiety demaskowały molestujących je mężczyzn, polityków, biznesmenów i ludzi show biznesu.
POTRAFIĄ SŁUCHAĆ
Jeszcze 100 lat temu kobiety walczyły o to, by móc pracować i głosować. Potem starały się o dostęp do zawodów zastrzeżonych dla mężczyzn. Następnie zdobywały prawo awansu na najwyższe stanowiska i parytety. Czy po tysiącach lat patriarchatu nadchodzi epoka, w której kobiety będą naprawdę równe mężczyznom? A może nawet – kiedy to one będą decydowały o kształcie świata? Coraz większy wpływ na pozycję na drabinie społecznej ma dziś wiedza, a dostęp do niej stał się niezależny od płci. Jeszcze pod koniec XIX w. kobiety na uczelniach były rzadkością, a pierwsza profesorka na Sorbonie Maria Curie-Skłodowska zyskała ten tytuł dopiero w 1906 r. (choć uniwersytet powstał w 1257 r.). Dziś w Polsce dziewczyny dwa razy częściej niż rówieśnicy migrują do miast.
Efekt? Stanowią aż 70 proc. studentów. Zdominowały uniwersytety, uczelnie medyczne, ekonomiczne, pedagogiczne i artystyczne, nawet AWF. Co ciekawe, są w przewadze na kierunkach ścisłych uczelni technicznych, jak chemia (75,9 proc. ), biotechnologia (75,8 proc.) i architektura (80,5 proc.). Coraz częściej wybierają też kierunki informatyczne, przez lata uznawane za typowo męskie. Obecnie 14,3 proc. studiujących informatykę to dziewczyny – podaje raport „Kobiety na
politechnikach, 2018”. Zjawisko to nie dotyczy tylko naszego kraju. W 2015 r. kobiety stanowiły ok. 54,1 proc. wszystkich studentów w Unii Europejskiej (wyjątkiem są Niemcy i Grecja). – Skutkiem doskonałego wykształcenia jest coraz większy udział kobiet w obszarach zawodowych i społecznych okupowanych
do tej pory przez mężczyzn. Kobiety zostają prezeskami, członkiniami zarządów, specjalistkami od nowoczesnych technologii, niej stał się niezależny od płci.
Jeszcze pod koniec XIX w. kobiety na uczelniach były rzadkością, a pierwsza profesorka na Sorbonie Maria Curie-Skłodowska zyskała ten tytuł dopiero w 1906 r. (choć uniwersytet powstał w 1257 r.). Dziś w Polsce dziewczyny dwa razy częściej niż rówieśnicy migrują do miast. Efekt? Stanowią aż 70 proc. studentów. Zdominowały uniwersytety, uczelnie medyczne, ekonomiczne, pedagogiczne i artystyczne, nawet AWF. Co ciekawe, są w przewadze na kierunkach ścisłych uczelni technicznych, jak chemia (75,9 proc. ), biotechnologia (75,8 proc.) i architektura (80,5 proc.). Coraz częściej wybierają też kierunki informatyczne, przez lata uznawane za typowo męskie.
Obecnie 14,3 proc. studiujących informatykę to dziewczyny – podaje raport „Kobiety na politechnikach, 2018”. Zjawisko to nie dotyczy tylko naszego kraju. W 2015 r. kobiety stanowiły ok. 54,1 proc. wszystkich studentów w Unii Europejskiej (wyjątkiem są Niemcy i Grecja). – Skutkiem doskonałego wykształcenia
jest coraz większy udział kobiet w obszarach zawodowych i społecznych okupowanych do tej pory przez mężczyzn. Kobiety zostają prezeskami, członkiniami zarządów, specjalistkami od nowoczesnych technologii, wybierać tylko w 9. Panowie decydują, jaki kupić model aparatu, telewizora, laptopa, tabletu, rozstrzygają też w sprawie samochodu, dostępu do internetu oraz… rodzaju piwa. Według badania serwisu MarketingKobiet.pl panie decydują o zakupie artykułów spożywczych (87,7 proc.) czy środków czystości (81,1 proc.).
Raport Inquiry Marker Research ma silniejszą wymowę: kobiety zaczynają przejmować rolę głowy rodziny – aż 91 proc. z nich podejmuje kluczowe decyzje dotyczące inwestycji w dom, 60 proc. zmiany samochodu. Dlaczego kobiety odnajdujemy w rolach zarezerwowanych do tej pory wyłącznie dla mężczyzn? Jedno z wyjaśnień odwołuje się do anatomii. Przez odmienną budowę mózgu panie mają lepiej rozwinięte cechy, które są premiowane w dzisiejszych czasach. Na przykład ciało modzelowate, czyli pasma włókien nerwowych łączące półkule mózgu, jest u nich o 12 proc. większe, przez co przepływ informacji między obiema częściami mózgu przebiega płynniej. W efekcie kobiety są sprawniejsze językowo; potrafią słuchać i przekonywać; mają wysoko rozwiniętą inteligencję emocjonalną; potrafią przyznawać się do błędu i prosić o pomoc; są pracowite i rzetelne. Z kolei mężczyźni nie zwracają uwagi na mimikę, mowę ciała, gorzej się komunikują, są nastawieni na walkę i rywalizację – wyjaśnia w książce pt. „Ona, on i mózg” psychiatra prof. Piotr Gałecki.
WYZWOLONE I SAMOTNE
Wyemancypowane kobiety są świadome swych zalet i coraz trudniej je zadowolić. – W ciągu ostatnich 20 lat weszły Polki z impetem na rynek pracy. Istnieje związek między ich gigantycznym awansem społecznym a rosnącymi oczekiwaniami, co powoduje zamęt na rynku matrymonialnym – mówi prof. Tomasz Szlendak, dyrektor Instytutu Socjologii Uniwersytetu MK w Toruniu. – Z 1,5 mln studentów ponad dwie trzecie to studentki. Duża część tych wykształconych kobiet będzie sama.
Dlaczego? Na zajęciach z socjologii rodziny prof. Szlendak od lat przeprowadza to samo ćwiczenie: prosi o wypisanie cech, jakich studenci oczekują od partnera długoterminowego. U mężczyzn te oczekiwania są niezmienne: ich żona ma być miła, ładna, zgrabna i inteligentna. Natomiast lista wymagań kobiet z roku na rok się wydłuża (dochodząc do 35 cech!), co świadczy o tym, że ich pozycja w społeczeństwie rośnie. Prof. Szlendak uważa, że nie ma partnera, który spełniłby te wszystkie oczekiwania, zwłaszcza że czasami są sprzeczne. Efekt jest taki, że na portalach randkowych dominują kobiety. One też częściej kończą związki (w czterech przypadkach na pięć). Przybywa więc rozwódek, singielek i samotnych matek. Jak pisze w książce „Gdzie ci mężczyźni” prof. Philip Zimbardo: „Mamy rekordową liczbę facetów niedających sobie rady w szkole, nieumiejących sprostać dziewczynom w kontaktach społecznych i kobietom w sferze seksualnej”.
Emancypacja kobiet prowadzi do zagubienia mężczyzn w świecie, który już do nich nie należy. Kobiety stały się niezależne finansowo, natomiast panowie nie mają alternatywy dla bycia wojownikiem i żywicielem rodziny, a możliwe nowe role zagrażają tradycyjnemu ujęciu męskości. Coraz dłużej mieszkają więc
z rodzicami, uciekają w świat wirtualny, a jeśli już uda im się znaleźć partnerkę, nie poczuwają się, by wnosić do związku cokolwiek poza własnym istnieniem.
Zawodowa i życiowa emancypacja kobiet może budzić wśród mężczyzn niepokój i poczucie zagrożenia. – Ich strategie radzenia sobie z tym są rozmaite i w pewnym stopniu przypominają etapy z psychologicznej teorii reakcji pacjenta na wiadomość o nieuleczalnej
SOCJOLOGIA MATRIARCHAT W INDIACH
EMANCYPACJA MĘŻCZYZN
W niektórych kulturach podrzędną pozycję w społeczeństwie zajmują mężczyźni. Powoli zaczynają się buntować
Swoich praw domagają się między innymi mężczyźni z ludu Khasi zamieszkującego region Meghalaya na północnym wschodzie Indii. W tej grupie etnicznej po ślubie to mężczyzna przyjmuje nazwisko żony i wprowadza się do jej domu, a tam rządzi teściowa. Kobiety są głównymi spadkobierczyniami, w ich rękach znajduje się prawie cały majątek, cieszą się znacznie większą swobodą obyczajową niż w reszcie kraju. – W mojej społeczności mężczyźni przydają się tylko do rozpłodu. Czuję się bezużyteczny – żalił się indyjskiemu magazynowi „Caravan” Keith Pariat, prezes Syngkhong Rympei Thymmai (SRT), organizacji walczącej o równouprawnienie mężczyzn Khasi. Są oni zobowiązani do utrzymywania gospodarstwa domowego, ale nie mogą decydować, na co zostaną wydane pieniądze. Banki odmawiają im kredytów, ponieważ nie posiadając praw do majątku, nie mają nic do zaoferowania w zastaw. Wszystko to prowadzi do frustracji i pijaństwa, co z kolei czyni ich mało atrakcyjnymi w oczach kobiet Khasi, które preferują mężczyzn spoza tej społeczności, im grozi więc wyginięcie.
chorobie, opisanej przez psychiatrę Elisabeth Kübler-Ross – zauważa Dominika Rossa. – Jedną z nich jest wyparcie przechodzące w agresywny gniew. Taką postawę reprezentują przedstawiciele ruchu INCEL (involountary celibate), którzy swoje niepowodzenia w kontaktach z kobietami tłumaczą rozwojem ruchów feministycznych. Z kolei na depresję skarżą się m.in. Francuzi. Są rozżaleni na kobiety, które przestały interesować się ich emocjami, rozpoczynają i kończą związki, kiedy chcą. Targowanie się i negocjowanie obserwuję głównie wśród mężczyzn uważających, że wspieranie kobiet oznacza ich dyskryminację. Na szczęście reakcją coraz większej liczby mężczyzn jest pogodna akceptacja – mówi Dominika Rossa i podaje przykłady polityków takich jak: Justin Trudeau, Emmanuel Macron, Robert Biedroń i Adrian Zandberg, którzy w składach rządów i na listach wyborczych wprowadzili parytety płci. „W przeciwieństwie do pań z poprzednich pokoleń kobiety Zachodu mogą pogodzić pracę zawodową, małżeństwo i macierzyństwo.
Jednak prawdziwa równość płci wciąż jest odległą sprawą” – pisze filozofka Mary Beard w manifeście „Kobiety i władza”. Kenijska laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Wangari Maathai dobitnie ujęła istotę rzeczy, mówiąc, że im wyżej się zajdzie, tym mniej jest tam kobiet.
DO IDEAŁU DROGA DALEKA
Ich kariery często jeszcze kończą się w tzw. aksamitnym getcie, nad którym rozciąga się szklany sufit. To określenie barier tworzonych przez społeczne mechanizmy, stereotypy i uprzedzenia, wedle których kobiety nie nadają się na liderów m.in. przez swą emocjonalność, wrażliwość czy niedyspozycyjność
w związku z obowiązkami rodzinnymi. Ich następstwem jest brak wiary kobiet we własne siły i lęk przed odpowiedzialnością, a konsekwencją – dyskryminacja na rynku pracy, także finansowa. Potwierdza to światowy indeks Gender Gap prezentujący różnice w czterech obszarach: udziale w życiu ekonomicznym, dostępie do edukacji, zdrowiu i długości życia oraz aktywnym udziale w życiu politycznym.
W 2017 r. Gender Gap wynosił na świecie 32 proc. (tyle brakuje do pełnej równości płci), w Polsce 27,2 proc. Mało tego, po raz pierwszy od 2006 r., kiedy to Światowe Forum Ekonomiczne zaczęło badać ten indeks, nierówności zamiast maleć, wzrosły. Tylko o 0,3 proc., ale jak oceniają eksperci, w obecnym stanie wypełnienie luki dzielącej kobiety i mężczyzn zajmie 100 lat zamiast 83 lat – jak rok wcześniej.
ARCHEOLOGIA LEGENDARNA ERA KOBIET
MIT MATRIARCHATU
Teoria matriarchatu, mitycznej ery w paleolicie, w której panowały kobiety, odchodzi dziś do lamusa Szwajcar Johann Jakob Bachofen pod wpływem podróży do Włoch porzucił karierę prawniczą i zajął się antropologią. W 1861 r. opublikował dzieło pt. „Das Mutterrecht” (matriarchat). Opierając się na analizie tekstów antycznych, stworzył ewolucyjny schemat rozwoju organizacji społecznych, w tym rodziny. Znaczące miejsce przypisał w nim hipotetycznej fazie, w której dominującą rolę pełnić miały kobiety. 50 lat później fiński socjolog i etnolog Edward Westermarck na spotkaniu Londyńskiego Towarzystwa Socjologicznego ogłosił ostateczny koniec koncepcji matriarchatu Bachofena.
Zdyskredytowana na gruncie nauk społecznych teoria została jednak zaadaptowana przez archeologię. Matriarchalny ustrój społeczny oraz kult Wielkiej Bogini przypisywano różnym społecznościom, poczynając od neolitycznych kultur Bliskiego Wschodu, poprzez mieszkańców Krety i Wysp Egejskich epoki brązu na budowniczych megalitów Europy Zachodniej kończąc.
Koncepcje te znalazły swe odzwierciedlenie w marksizmie i faszyzmie. Dowodem miały być powszechne w epoce preantycznej figurki i rzeźby kobiet. Dziś ta teoria uchodzi raczej za fantazję. „To trochę tak jakby ktoś w przyszłości odnalazł numery »Playboya« i innych podobnych pism, lalki Barbie oraz manekiny i uznał je za dowód rządów kobiet w naszej epoce” – mówi Wojciech Pastuszka, szef portalu archeowiesci.pl.
RÓWNOŚĆ JEST DOBRA
Nad wyrównaniem różnic trzeba pracować, bo dominacja mężczyzn miała sens tysiące lat temu, gdy najważniejszą cechą umożliwiającą przetrwanie była siła fizyczna. Dziś żyjemy w innym świecie. Osoba, która ma lepsze kwalifikacje, by zostać przywódcą, jest bardziej inteligentna, twórcza i pomysłowa, a o tych cechach nie decydują hormony – zauważa nigeryjska pisarka Chimanda Ngozi Adichie w głośnym eseju „Wszyscy powinniśmy być feministami”: „My przeszliśmy ewolucję, ale nasze pojęcie płci kulturowej niekoniecznie”. Egalitarny dostęp do wiedzy, który zapoczątkował poprawę sytuacji kobiet, należy po-
łączyć z większą otwartością, akceptacją oraz edukacją. Dotyczy to obu płci. – Niedawno rozmawiałam z właścicielką berlińskiego coworkingu dla kobiet. Doradza mężczyznom w korporacjach, jak zaakceptować pracę z silną kobietą, która ma własne zdanie i nie obawia się go artykułować oraz jak czerpać z tego
obopólne korzyści – mówi Dominika Rossa. – To przyniesie twórcze rozwinięcie potencjału i kobiet i mężczyzn, dzięki czemu może zapomnimy o tak polaryzujących pojęciach jak patriarchat i matriarchat.