Do ich identyfikacji doszło około 50 lat temu, a same dzieła – stworzone prawdopodobnie przez Aborygenów – powstały przed kilkuset laty. Jak sugerują autorzy publikacji zamieszczonej na łamach Historical Archaeology, na malunkach można dostrzec dwa pojazdy w postaci okrętów, których wygląd wskazuje na gotowość do walki.
Czytaj też: Zatopionych tam statków mogą być tysiące. Mapa skarbów ujawni, gdzie się znajdują
Naukowcy twierdzą nawet, jakoby wiedzieli, skąd te jednostki miałyby pochodzić. Mowa o wyspach wchodzących w skład Archipelagu Malajskiego, znanych jako Moluki. Wydaje się, iż okręty te przybywały do Australii, gdzie dochodziło do kontaktów z rdzenną ludnością tego kontynentu.
Interakcje między mieszkańcami Moluków oraz Aborygenami nie są zaskoczeniem, ale natura tych spotkań – poznana między innymi dzięki odnalezionym w ubiegłym wieku rysunkom naskalnym – staje się coraz bardziej jasna. Za ustaleniami w tej sprawie stoją przedstawiciele Flinders University. To właśnie w wyniku prowadzonych przez nich prac wiemy, iż wspomniane dzieła prezentują domniemane statki typu proa: wyposażone w jeden kadłub oraz jeden pływak, a także trójkątny żagiel. Jakby tego było mało, na malunkach da się dostrzec cechy wskazujące na wojenny charakter wypraw. Są to między innymi trójkątne flagi, proporce i ozdoby o charakterze militarnym umieszczone na dziobie. Być może Aborygeni, którzy podróżowali na północ od Australii, napotkali takie statki, by później odwzorować je w formie sztuki naskalnej.
Rysunki naskalne ukazują statki prawdopodobnie wykorzystywane do podróży, w czasie których spotykali się mieszkańcy Moluków oraz australijscy Aborygeni
Jeden z autorów nowych badań, Daryl Wesley, dodaje, iż opisywane rysunki nie przedstawiają znanych europejskich jednostek pływających. Podobne pojazdy dało się zauważyć w sztuce naskalnej zlokalizowanej na północnym wybrzeżu Australii, lecz w żadnym przypadku nie dostrzeżono takich szczegółów. Dalsze ustalenia w tej sprawie będą szczególnie cenne z punktu widzenia odtwarzania realiów rządzących dawnymi migracjami na tych wodach oraz kontaktami między Aborygenami oraz innymi grupami.
Ze względu na poziom szczegółowości rysunków, członkowie zespołu badawczego założyli, że autorzy tych dzieł posiadali dogłębną wiedzę na temat statków, która wynikała albo z ich długiej obserwacji, albo z ich wykorzystywania do żeglugi. Jednostki te mogły być związane z handlem, rybołówstwem czy chwytaniem niewolników. Dodajmy do tego oznaki walk (bądź przynajmniej gotowości do konfrontacji) i uzyskamy nieco pełniejszy obraz tamtych czasów.
Czytaj też: Odnaleziono tajny okręt podwodny z czasów II WŚ. Jego poszukiwania trwały kilkadziesiąt lat
Jak do tej pory nie było pewne, czy mieszkańcy wysp takich jak Moluki często podróżowali na tereny zamieszkiwane przez Aborygenów. Z drugiej strony, holenderscy odkrywcy już w połowie XVII wieku opisywali, jak grupy te zapuszczały się w okolice północnego wybrzeża Australii. Rysunki naskalne mogą stanowić potwierdzenie tego, o czym informowali kolonizatorzy.