Rynek smartfonów ma się lepiej, ale to jeszcze nie czas na otwieranie szampana
Jeśli spojrzymy na sytuację na rynku smartfonów w ostatnich latach, zauważyć można, że jeszcze w połowie 2021 roku nie było tak źle. To był jeszcze czas, kiedy uwięzieni w domach chętnie kupowaliśmy nowy sprzęt. Jednak im więcej czasu mijało, tym większe spadki sprzedaży telefonów mogliśmy obserwować. Rynek się nasycił, do tego doszła jeszcze inflacja i kryzys gospodarczy, co spowodowało, że wymiana sprzętu poszła w odstawkę. Nie można również zapominać, że dużą rolę odegrały to zmiany w polityce aktualizacji wprowadzane przez coraz więcej firm, bo dzięki temu można użytkować jeden smartfon znacznie dłużej. Oczywiście nie wszystkie modele sprzedawały się źle, bo np. segment premium radził sobie świetnie, dzięki czemu producenci nie notowali aż tak wielkich strat.
Czytaj też: Tak płaskiego ultraflagowca Samsung jeszcze nie miał. Jak będzie wyglądał nadchodzący Galaxy S24 Ultra?
Tak czy inaczej – było źle, ale po 27-miesięcznych spadkach sprzedaż smartfonów zdaje się w końcu rosnąć. Jasne, w międzyczasie też bywały okresy ożywienia, jak np. po premierze iPhone’ów 14, kiedy to sprzedaż mocno wzrosła, jednak do tej pory nie udało się powrócić do sytuacji sprzed pandemii. W zasadzie teraz też swoją rolę w zmianach odegrał Apple, który we wrześniu wypuścił serię iPhone 15, jak zwykle zaliczając świetną sprzedaż. Raport firmy badawczej Counterpoint Research dostarczają nam trochę więcej szczegółów, wskazując też na to, którym rynkom zawdzięczamy ożywienie.
Z danych wynika, że w końcu mamy naprawdę znaczący wzrost sprzedaży rok do roku. 5% może nie brzmi imponująco, jednak po tak długim kryzysie jest to naprawdę znacząca zmiana. Najbardziej przyczyniły się do tego wyniki osiągane na Bliskim Wschodzie oraz w Afryce, a także w Chinach i Indiach. Jest to też dowód na to, że segment premium poszedł nieco w odstawkę, a klienci skupili się bardziej na modelach budżetowych.
Czytaj też: Przyszłoroczny iPhone 16 nie dostanie wyczekiwanego ulepszenia. Apple znów ma problem
Inne rynki wciąż znajdują się w punkcie nasycenia, więc sytuacja tam jest raczej stabilna – bez wzrostów, ale również bez większych (niż dotychczas) spadków sprzedaży. Zapewne jeszcze lepsze wyniki zobaczymy w kolejnych raportach, co akurat nikogo nie powinno dziwić. Końcówka roku to czas zwiększonej sprzedaży – Black Friday, Cyber Monday i kilka dodatkowych świąt zakupowych. Przede wszystkim jednak chińskie święto zakupowe z okazji Dnia Singla przypadające na 11 listopada. Wtedy zawsze sprzedaż smartfonów mocno skacze. Dodajmy do tego nadchodzące Boże Narodzenie.
Czytaj też: Huawei się nie zatrzymuje. Po flagowcach także modele z niższej półki dostaną obsługę 5G
Jednak badacze prognozują, że stopniowe ożywienie nie będzie dotyczyć jedynie IV kwartału, ale będziemy mogli obserwować je także w kolejnych kwartałach przyszłego roku. Czy producenci powinni zacząć się cieszyć? Raczej nie. Wciąż nie mówimy o jakichś ogromnych wzrostach, a o stopniowej poprawie sytuacji, dlatego na szampana jeszcze za wcześnie.