Indywidualną miarą sukcesu dla każdego z nas jest stopień realizacji marzeń. Ale żeby dopiąć swego, trzeba wiedzieć, kim chcemy się stać. Dopiero na drugim miejscu jest określenie, co powinniśmy zrobić. Coaching pozwala rozstrzygnąć obie te kwestie.
Wizja to coś więcej niż cel. Może się na nią składać wiele pojedynczych celów dotyczących sfery zawodowej (wyższe zarobki, awans, możliwość rozwoju) i prywatnej (udany związek, szczęśliwa rodzina, realizowanie pasji). Tym, co nas hamuje albo wspiera na drodze do zrealizowania życiowych planów, są przekonania i metaprogramy. Większość ludzi myśli o tym, czego nie chce, zamiast koncentrować się na tym, co pragnie osiągnąć. A to nie jest konstruktywne. Nie daje siły do działania. Dlatego tworząc wizję przyszłości, warto skupić się na pozytywach i pozbyć się tego, co nas ogranicza.
Zmiana „oprogramowania” Według Josepha O’Connora, jednego z założycieli International Coaching Community (ICC), przekonania są głównymi zasadami, wewnętrzną mapą, której używamy do interpretacji świata i nas samych w tym świecie. Dają nam stabilność i poczucie kontynuacji. Motywują nas, wpływają na to, co robimy i jak się zachowujemy.
Przekonania mają wiele źródeł, do których należą: wychowanie i modelowanie przez ważne dla nas osoby (rodziców, nauczycieli, mentorów, przełożonych), silne urazy z przeszłości, a także powtarzające się doświadczenia. Jeśli jesteśmy przekonani o swojej doskonałości i mamy wysokie poczucie własnej wartości, taki komunikat wysyłamy w świat. Odpowiedź na niego jest jak sprzężenie zwrotne, więc przez otoczenie również jesteśmy postrzegani jako osoby kompetentne, silne, wartościowe. I odwrotnie: niskie mniemanie o sobie sprawia, że inni widzą w nas kogoś, kto jest słaby i nieporadny. Dlatego przekonania wpływają nie tylko na to, co robimy, ale są też schematem przyszłych działań. Te ograniczające koncentrują się wokół stwierdzeń: nie mogę, nie umiem, nie dam rady. Osobie, której np. w domu rodzinnym zaszczepiono przekonanie, że „pieniądze nie leżą na ziemi i aby coś mieć, trzeba się naharować”, trudno przyjąć, że zarabianie pieniędzy może być łatwe i przyjemne. I nie zawsze trzeba „się naharować”, żeby odnieść sukces finansowy. Z kolei pozytywne przekonania są naszym sprzymierzeńcem. Na szczęście możemy odrzucić stare, ograniczające nas poglądy i zbudować takie, które sprawią, że życie stanie się radośniejsze i bogatsze w sukcesy. Jeśli znajdowania korzyści, wynikających ze zmiany przekonań. Do rzutowania wspierających przekonań w przyszłość i do wyznaczania konkretnych zadań dla klienta. To może być pierwszy krok do uzdrowienia swojego życia i do rozwoju” – dodaje Anna Walasek. Metaprogramy to z kolei nieświadome filtry, za których sprawą automatycznie odrzucamy jedne informacje, inne przyswajamy i wkładamy do „odpowiedniej” szuflady. Maciej Bennewicz w książce „Coaching i mentoring w praktyce” stare „nie mogę” zastąpimy: „mogę, umiem, dla mnie to nic trudnego”, zobaczymy siebie w innym świetle, odkryjemy przed sobą nowe możliwości.
„Coach, pracując z klientem, proponuje metody, które pozwalają sprawdzić, co dają klientowi jego przekonania, a co mu zabierają” – mówi Anna Walasek, coach ICC. „Przekonanie może być tak mocno zakorzenione w naszej psychice, że bez względu na to, o czym marzymy, wciąż pozostajemy w sferze marzeń, bo lęk lub brak wiary w siebie są tak wielkie, że nie możemy zrobić pierwszego kroku. Praca z coachem może wpłynąć na zmianę ograniczających przekonań. Na przykład dotychczasowe: bardzo trudno dzisiaj dokonywać zmian w życiu, można zamienić na pozytywne: z łatwością dokonuję potrzebnych mi zmian w życiu. Oczywiście to jest początek drogi w stronę urzeczywistnienia wizji. Dalsza praca na sesjach coachingowych prowadzi do znajdowania korzyści, wynikających ze zmiany przekonań. Do rzutowania wspierających przekonań w przyszłość i do wyznaczania konkretnych zadań dla klienta. To może być pierwszy krok do uzdrowienia swojego życia i do rozwoju” – dodaje Anna Walasek.
Metaprogramy to z kolei nieświadome filtry, za których sprawą automatycznie odrzucamy jedne informacje, inne przyswajamy i wkładamy do „odpowiedniej” szuflady. Maciej Bennewicz w książce „Coaching i mentoring w praktyce” podał pewien przykład. „Dla jednej osoby jedzenie zupy warzywnej na śniadanie jest zachowaniem codziennym, typowym, naturalnym, przyjemnym, dla drugiej: czymś dziwnym, nie do przyjęcia, nieprzyjemnym, obcym”. A przecież jedzenie zupy warzywnej jest uważane za zdrowe i nie powinno mieć dla nas znaczenia, czy zupę warzywną jemy na śniadanie, czy jako pierwsze danie na obiad. Jednak tego typu metaprogramy mocno nas warunkują. Patrząc przez ich pryzmat, opisujemy i klasyfikujemy rzeczywistość. Nadajemy jej znaczenie: coś jest dobre lub coś jest złe.
„Metaprogramy to nic innego jak preferencje każdego z nas do postępowania według pewnego wzorca w określonej sytuacji. Dlatego każdy proces tworzenia wizji i indywidualnego dobierania drogi klienta ku niej jest tak unikatowy i nie do zastosowania z kolejnym klientem” – mówi Anna Walasek i jednocześnie podkreśla, że znajomość metaprogramów jest niezwykle ważna. „Dzięki niej poznajemy sposoby działania ludzi, a więc rozumiemy ich motywację i mechanizm podejmowania decyzji”.
Wyjdź poza schemat.
Wykasowanie hamujących nas przekonań i metaprogramów albo zastąpienie ich wspierającymi to ogromny krok w podniesieniu jakości życia. Pozwala nie tylko rozwinąć swoją wizję, ale również odnaleźć w sobie siłę i motywację, by ją realizować. Amerykański reżyser David Lynch w wielu wywiadach podkreślał, że kreatywność rozwinął w dzieciństwie, gdyż jego mama nigdy nie dawała mu gotowych kolorowanek, więc nie był ograniczony żadnymi konturami i rysował bez skrępowania. To dobra metafora, która pokazuje, jak rozwijające jest wyjście poza schemat.
Wizja, którą tworzymy, też może być wyjściem poza schemat i przełamaniem stereotypów. Kobiety wcale nie muszą być złymi pilotami boeingów, a mężczyźni gorszymi przedszkolankami. Podczas pracy nad swoją wizją nie skupiamy się na pytaniu: „dlaczego chcę to zrobić?”, ale: „po co chcę to zrobić?”. „Dlaczego” – nawiązuje do przeszłości i może w ten sposób determinować nasze działania. „Po co?” ukierunkowuje nas na teraźniejszość i przyszłość. Rozwija kreatywne myślenie, nastawia na rozwiązania. Wtedy jesteśmy sprawcą, twórcą, a nie osobą biernie poddającą się wydarzeniom.
Każdy wielki kreator, przedsiębiorca, twórca na początku nakreślał swoją wizję. Najpierw ogólną, potem przechodził do szczegółów. Walt Disney chciał stworzyć największe na świecie przedsiębiorstwo, które miało dostarczać rozrywki. To był dla niego punkt wyjścia. Potem dopracowywał detale. Nie zrezygnował z tej metody, nawet kiedy już robił filmy. Wraz ze swoim zespołem siadał w pokoju, który nazywał „pokojem marzyciela”, i wspólnie pracowali nad rozwijaniem wizji. Albert Einstein wolał myśleć obrazami niż słowami. Bo obraz może pomieścić więcej informacji, jest bogatszy i nie zawiera reguł ani struktur, które charakteryzują język mówiony.
Pracując nad wizją, dobrze jest zamknąć oczy i wyobrazić sobie siebie za rok, pięć, dziesięć lat. Obrazy nie muszą być realne. Im mocniej podczas takiej sesji odczujemy pożądany przez siebie stan, np. moc i siłę wewnętrzną potrzebną do zarządzania dużym zespołem, lekkość i polot niezbędne do kreacji projektów reklamowych, tym bardziej taka wizja będzie nas wspierała „od środka” w realnym działaniu.
Warto pamiętać, że nie wystarczy wyobrażać sobie, że np. jest się dobrym menedżerem. Przekonania trzeba poprzeć wiedzą i doświadczeniem.
Wielka piątka
Podczas pracy nad wizją dobrze jest, jak proponuje Robert Dilts, odpowiedzieć sobie na kilka pytań:
- Jakie wartości i przekonania motywują cię do przyjęcia tej roli i wizji?
- Jakie umiejętności będą wymagane, abyś mógł zrealizować wizję, pozostając w zgodzie ze swoimi przekonaniami i wartościami?
- Jakie zdolności już masz, a jakich jeszcze potrzebujesz?
- Jakie działania podejmiesz, aby wcielić w życie swoją wizję?
- Jakie możliwości i przeszkody w otoczeniu będziesz musiał wykorzystać albo zwalczyć w celu zrealizowania wizji?