Świąteczne rozbłyski na powierzchni Słońca. Jeden za drugim

Koniec roku, końcem roku. Słońce mimo wszystko daje z siebie wszystko, aby nie obniżać swojej aktywności do ostatniego dnia roku. Jakby nie patrzeć, nasza gwiazda dzienna ma za sobą naprawdę ciekawy rok, w którym jej aktywność osiągnęła maksimum i w którym dostarczyła nam naprawdę spektakularnego pokazu, gdy na początku maja w ciągu trzech dni wyrzuciło w kierunku Ziemi aż siedem różnych obłoków plazmy, które uderzyły w magnetosferę naszej planety w nocy z 10 na 11 maja, powodując najbardziej spektakularny pokaz zorzy polarnej od dziesięcioleci.
Świąteczne rozbłyski na powierzchni Słońca. Jeden za drugim

W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia Słońce po raz kolejny pokazało swoją moc, emitując w przeciągu trzech godzin, aż cztery silne rozbłyski słoneczne. Choć wielu obserwatorów Słońca i miłośników nieba odpoczywało wtedy, korzystając z wolnych dni, to satelita GOES-16 uważnie obserwował powierzchnię Słońca. Dzięki temu udało się ustalić, że owe cztery rozbłyski zostały wyemitowane przez trzy różne grupy plam słonecznych na powierzchni gwiazdy.

Warto tutaj podkreślić, że w tym przypadku mieliśmy do czynienia z rozbłyskami klasy M, z których najsilniejszy został sklasyfikowany jako rozbłysk klasy M7.3. Można zatem powiedzieć, że znajdował się on już blisko granicy najsilniejszej klasy rozbłysków słonecznych, czyli klasy X.

Czytaj także: Kosmiczny rozbłysk przy czarnej dziurze M87. To pierwszy taki przypadek w historii

To, co uczyniło to wydarzenie szczególnie wyjątkowym, to zsynchronizowana natura tych erupcji, zjawisko znane jako sympatyczne rozbłyski słoneczne. Takie zdarzenia doskonale pokazują, że pozornie niezwiązane ze sobą plamy słoneczne odległe od siebie o setki tysięcy kilometrów, w rzeczywistości są ze sobą połączone niewidocznymi na pierwszy rzut oka liniami pola magnetycznymi. W takiej sytuacji rozbłysk w jednym miejscu może sprowokować rozbłysk w innym. To rzadkie zjawisko dało naukowcom cenną okazję do zbadania złożonych oddziaływań magnetycznych wewnątrz naszej gwiazdy.

Źródło: NOAA/SWPC/GOES 16

Czy te konkretne rozbłyski wpłyną jakoś na pogodę kosmiczną w pobliżu Ziemi? Pytanie wydaje się zasadne, bowiem to właśnie rozbłyski słoneczne poprzedzają tzw. koronalne wyrzuty masy, w których olbrzymie obłoki plazmy i pola magnetycznego wyrzucane są ze Słońca w przestrzeń międzyplanetarną. To właśnie takie obłoki po przemierzeniu 150 milionów kilometrów uderzając w pole magnetyczne Ziemi, wywołują zorze polarne.

Czytaj także: Słońce zaskoczyło naukowców. Nie spodziewali się takiej aktywności

Jednak w tym przypadku wstępne prognozy amerykańskiego Centrum Prognoz Pogody Kosmicznej NOAA wskazują, że obłok wyrzucony podczas najsilniejszego rozbłysku ominie Ziemię i przejdzie na północ od naszej planety.

Warto jednak pamiętać wchodząc w 2025 rok, że także i w tym roku aktywność słoneczna będzie wciąż bardzo wysoka i czekają nas jeszcze długie miesiące rozbłysków i koronalnych wyrzutów masy, zanim aktywność wyraźnie zacznie spadać, a Słońce rozpocznie podróż w kierunku minimum.