Aktualnie mamy na orbicie dwie stacje kosmiczne: Międzynarodową Stację Kosmiczną oraz chińską stację kosmiczną Tiangong. ISS zniknie z orbity w 2030-2031 roku, a więc jeżeli nic innego się na orbicie nie pojawi do tego czasu, Tiangong pozostanie na jakiś czas jedyną stacją kosmiczną.
Warto tutaj także przypomnieć, że aktualnie na zlecenie NASA trwają prace nad budową kilku komercyjnych stacji kosmicznych, które teoretycznie mogłyby znaleźć się na orbicie zanim jeszcze ISS spłonie w atmosferze. Mowa tutaj chociażby o stacji Orbital Reef budowanej przez Blue Origin, czy też o stacji budowanej przez konsorcjum Voyager Space i Airbusa.
Czytaj także: Firma Jeffa Bezosa chce zbudować prywatną stację kosmiczną. Orbital Reef miałaby dorównywać ISS
Teraz okazuje sie jednak, że na orbitę za kilka lat może zmierzać jeszcze jedna stacja kosmiczna. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem a nowa rosyjska rakieta Angara A5 wejdzie do służby, Rosja planuje zbudować własną stację kosmiczną.
Przedstawiciele rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos przedstawili plan budowy stacji ROSS (Russian Orbital Service Station). Plan jest niezwykle ambitny, bowiem zakłada, że pierwszy moduł stacji, która po zakończeniu budowy będzie miała kształt litery X, zostanie wyniesiony na orbitę już w 2027 roku. W ciągu kolejnych trzech lat, do modułu badawczo-zasilającego dołączą jeszcze cztery kolejne moduły. Do 2033 roku miałyby dołączyć jeszcze dwa dodatkowe komponenty. Harmonogram prac wydaje się zatem bardzo ambitny. Jeżeli mimo wszystko zostanie zrealizowany, pierwsi kosmonauci mogliby znaleźć się na pokładzie stacji już w 2028 roku.
Według informacji przekazanych podczas konferencji, stacja miałaby znaleźć się na wysokości 400 km nad Ziemią, na orbicie biegunowej zsynchronizowanej ze Słońcem. Dzięki temu z pokładu stacji można byłoby obserwować całą powierzchnię planety oraz przede wszystkim północny szlak morski w Arktyce.
Czytaj także: Międzynarodowa Stacja Kosmiczna będzie miała bardzo drogi pogrzeb
Warto tutaj podkreślić, że wąskim gardłem całego projektu jest dostępność rakiety, na pokładzie której Roskosmos mógłby wysyłać moduły stacji kosmicznej na orbitę. Angara A5 jest w stanie takie zadanie wykonać, ale wciąż mówimy o rakiecie, która jest w fazie testów.
Sytuacja jest zatem ciekawa. Jeżeli ROSS faktycznie powstanie, Rosja będzie miała już własne miejsce na orbicie, kiedy ISS będzie jeszcze na orbicie. Oznacza to, że nie będzie zmuszona liczyć się z przerwą w lotach kosmicznych. Sprawa dostępności amerykańskich komercyjnych stacji kosmicznych jest wciąż otwarta. Może zatem dojść do sytuacji, w której Chiny i Rosja będą miały własne stacje kosmiczne na orbicie, a Amerykanie po zakończeniu programu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej nie będą mieli gdzie latać. O tym, czy tak faktycznie będzie, przekonamy się już za kilka lat.