Ostrzeżenie zostało wydane 14 września przez Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) oraz Agencję Żywności i Leków (FDA). Z opublikowanego przez obie agencje raportu wynika, że po raz pierwszy groźne skutki uboczne zażycia delta-8 THC odnotowano we wrześniu 2020 roku, kiedy do szpitala trafił pierwszy pacjent z objawami zatrucia. W tym roku tylko do końca lipca potwierdzono już 660 przypadków zatrucia delta-8 THC, z czego 18 proc. wymagało hospitalizacji, a aż 39 proc. dotyczyło pacjentów w wieku poniżej 18 lat.
Michigan Poison Control Center zgłosiło dwa przypadki poważnych skutków niepożądanych u dzieci, które zjadły żelki z dodatkiem delta-8 THC. Dzieci zostały przyjęte na oddział intensywnej terapii i wymagały podania tlenu.
FDA podaje, że większość zatruć może być związana z niewłaściwym oznakowaniem produktów pochodzących z konopi, które zawierają CBD (niepsychoaktywny kannabinoid), ale w swoim składzie mogą mieć także delta-8 THC. Informacje podane na opakowaniach mogą być mylące lub niejasne, a w związku ze wzrostem dostępności tego typu produktów na rynku, problem narasta.
Delta-8 THC – co to jest?
Najbardziej ogólnie rzecz ujmując, delta-8 THC jest jednym z ponad 100 kannabinoidów znajdujących się w marihuanie. Za marihuanę uważa się susz z konopi siewnych (Cannabis sativa L.), który – zgodnie z normami przyjętymi przez FDA – zawiera więcej niż 0,3 proc. psychoaktywnego związku zwanego delta-9 tetrahydrokanabinolem (THC).
To właśnie delta-9 w głównej mierze odpowiada za odurzające działanie marihuany, ale posiada kilka izomerów (czyli związków chemicznych o identycznych sumarycznych wzorach cząsteczkowych, ale różniących się sposobami, kolejnością lub rozmieszczeniem wiązań atomowych), które mogą występować w konopiach równocześnie. Znajduje się wśród nich delta-8 THC. Uważa się, że jest ona w 75 proc. tak psychoaktywna jak delta-9, ale naturalnie występuje w roślinach w bardzo małych ilościach. Chcąc wzmocnić działanie marihuany i jej pochodnych, hodowcy i producenci próbują więc sztucznie zwiększyć stężenie delta-8 THC, przekształcając niepsychoaktywne kannabinoidy.
Wszystkie gatunki konopi i części roślin, które zawierają mniej niż 0,3 proc. THC, uznawane są za nieodurzające i mogą być wykorzystywane do produkcji kosmetyków czy żywności. Jednym z aktywnych kannabinoidów, który nie jest psychoaktywny i nie powoduje „haju”, jest popularny także na polskim rynku CBD. Jak podaje amerykańskie Centrum Kontroli i Prewencji Chorób, CBD można syntetycznie przekształcić w delta-8 THC za pomocą rozpuszczalnika, kwasu i ciepła.
To właśnie ten proces konwersji – stosowany do wytwarzania niektórych produktów wprowadzanych na rynek – może powodować powstawanie szkodliwych produktów ubocznych, które nie są dobrze zbadane, i których wpływ na zdrowie ludzi jest nieznany.
Produkty z konopii – uważaj, co kupujesz
Produkty zawierające syntetycznie wzmocniony delta-8 THC coraz częściej pojawiają się zarówno na rynku marihuany (tam, gdzie rekreacyjne palenie jest zgodne z prawem), jak i nieodurzających produktów z konopi, które są dostępne także w Polsce. Kosmetyki czy żywność zawierające konopie oraz CBD zyskują na popularności, a regulacje prawne wydają się nie nadążać za modą.
Większość produktów z konopi musi zawierać oznaczenie dotyczące zawartości THC, ale odnosi się to głównie do delta-9 THC, a nie pozostałych związków. To oznacza, że ich psychoaktywne działanie może pozostać niedoszacowane, a konsumenci mogą zostać wprowadzeni w błąd, gdy sądzą, że sięgają po bezpieczny produkt. Konsekwencją takiej „pomyłki” bywają poważne skutki uboczne – ostrzegają naukowcy.
Objawy zatrucia delta-8 THC to m.in. zawroty głowy, nudności i wymioty, senność, trudności z koordynacją, zaburzenia pracy serca, nagły spadek ciśnienia krwi czy trudności w oddychaniu. Nasilenie skutków jest zależne od przyjętej dawki oraz stanu zdrowia pacjenta. W niektórych przypadkach może prowadzić do śpiączki albo ataków paniki czy lęku.
Zgodnie z raportem, obecność delta-8 THC potwierdzono m.in. w żelkach, ciastkach, lodach czy napojach, które reklamowano jako produkty „na bazie konopi”. Co więcej produkty te w większości nie są testowane pod kątem zanieczyszczeń, takich jak metale ciężkie, rozpuszczalniki lub pestycydy, które mogą mieć niekorzystny wpływ na zdrowie.