Kosmos 2581, 2582 i 2583 zostały wyniesione na początku lutego. Rosjanie wykorzystali w tym celu rakietę Sojuz-2.1V. Nie wiadomo, jakie zadania zlecono tym pojazdom. Od kilku tygodni znajdowały się one na wysokości około 585 kilometrów, a niedawno wykonały szereg zagadkowych manewrów.
Te przebiegały w relatywnie niewielkich odległościach od innych struktur umieszczonych na orbicie okołoziemskiej, choć oczywiście nie doszło do bezpośredniego kontaktu. Sprawy przybrały natomiast wyjątkowo tajemniczy obrót, gdy 18 marca satelita Kosmos 2581 wypuścił jakiś ładunek.
Oczywiście zdrowy rozsądek podpowiadałby, że najlepiej o przyczyny całego zamieszania zapytać samą Moskwę, lecz tamtejsze władze milczą. Nie zamierzają dzielić się szczegółowymi informacjami na temat swojej misji, dlatego zachodnim ekspertom pozostają co najwyżej domysły.
Ładunek wyniesiony na orbitę przez Rosjan wzbudził spore zainteresowanie ze względu na brak informacji dotyczących jego przeznaczenia
W myśl jednego ze scenariuszy mogłoby chodzić o przeznaczenie typowo naukowe. Ale nie można też wykluczyć alternatywnego wyjaśnienia, obejmującego kwestie militarne. Podobno satelitarne “trojaczki” wcześniej były wypuszczane przez dwóch obecnie najważniejszych graczy, czyli Stany Zjednoczone i Chiny. I choć w ich przypadku również brakuje informacji na temat przeznaczenia, to zwykle zapewne chodzi o aspekty militarne i wywiadowcze.
Czytaj też: To największe związki organiczne na Marsie. Nigdy takich jeszcze nie odkryto. Czy tam mogło być życie?
Jak dodał w swoim wpisie w serwisie X naukowiec Jonathan McDowell, nie powinno się wykluczać jeszcze jednej możliwości. Być może rosyjski satelita uległ niespodziewanej awarii, a wypuszczony obiekt to w rzeczywistości utracony przez niego fragment. Z drugiej strony, gdyby faktycznie doszło do problemów natury technicznej, to zapewne takich kawałków byłoby więcej. Cóż, pozostaje nam czekać na więcej oficjalnych informacji w tej sprawie.