Owszem, człowiekowi w 1969 roku udało się dolecieć, a nawet wylądować kilkukrotnie na powierzchni Księżyca, naszego jedynego naturalnego satelity. Wszystkie inne obiekty kosmiczne znajdują się jednak znacznie dalej. Pół wieku po tych rekordowych lotach księżycowych, technologia napędzania rakiet i statków kosmicznych jednak wciąż się nie zmieniła. Wszystko wskazuje na to, że obecnie pozwoliłaby nam ona dolecieć, być może do Wenus i Marsa, najbliższych nam planet.
Napędzanie statków kosmicznych paliwem chemicznym ma jednak swoje potężne ograniczenia. Im szybciej chcemy uciec z Ziemi, tym więcej paliwa musimy mieć do dyspozycji. Wyniesienie większej ilości paliwa z powierzchni Ziemi wymaga użycia… jeszcze większej ilości paliwa. Można zatem powiedzieć, że paliwo i jego transport jest dla nas ogromnym ograniczeniem.
Czytaj także: Chiny na czele wielkiej rewolucji. Ich pojazdy podbijają świat
Nic zatem dziwnego, że od dekad naukowcy starają się stworzyć napęd, który byłby w stanie napędzać statki kosmiczne, bez konieczności wykorzystywania jakiegokolwiek paliwa, gdy już taki statek znajdzie się w przestrzeni kosmicznej. Jednak mimo wielu propozycji i testów, wciąż czekamy na stworzenie takiej rewolucyjnej technologii.
Gdyby silnik nie potrzebował paliwa, mógłby pracować bez końca.
Najnowsza propozycja pochodzi ze start-upu Exodus Propulsion Technologies. Przedstawiciele firmy przekonują, że w trakcie swoich prac rozwojowych, udało im się natknąć na zupełnie nową siłę natury, której wykorzystanie pozwala napędzać silniki bez użycia jakiegokolwiek paliwa. Trzeba przyznać, że jest to bardzo odważna deklaracja.
Tutaj jednak należy zauważyć, że za firmą stoi konkretny know-how. Współzałożycielem Exodus Propulsion Technologies jest Charles Buhler, wieloletni inżynier NASA, który pracował przy programie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, Kosmicznego Teleskopu Hubble’a czy wahadłowców kosmicznych, a więc doświadczenie w branży kosmicznej ma ogromne.
Niezależnie jednak od doświadczenia każdy, kto twierdzi, że odkrył zupełnie nową siłę natury, musi mierzyć się z ogromną dawką sceptycyzmu ze strony środowiska naukowego. Nie ma bowiem wątpliwości, że stworzenie takiego napędu zrewolucjonizowałoby nasze znaczenie w przestrzeni kosmicznej. Oto otworem przed nami stanęłyby nie tylko podróże załogowe w dalsze rejony Układu Słonecznego, ale także realistyczne stałyby się podróże do najbliższych gwiazd, które dzisiaj pozostają całkowicie poza naszym zasięgiem.
Buhler jest jednak niewzruszony i w rozmowie z portalem The Debrief przekonuje, że napęd oparty na sile, którą jego zespołowi udało się zidentyfikować, będzie wykorzystywany do podróżowania w przestrzeni kosmicznej przez kolejny tysiąc lat. Potem być może zostanie zastąpiony przez coś innego.
Czytaj także: Chiny mają najpotężniejszy silnik na świecie. Zapewnia prędkość nieosiągalną dla innych krajów
Warto jednak tutaj zauważyć, że napęd opracowany przez Exodus Propulsion Tech według deklaracji firmy jest w stanie wytwarzać ciąg rzędu 10 miliniutonów. Na pierwszy rzut oka nie jest to dużo. Warto jednak zwrócić uwagę, że jeżeli silnik nie wykorzystuje żadnego paliwa, to każdy ciąg jest tutaj rewolucją, niezależnie od jego wartości. Poza tym jeżeli napęd taki może pracować bez przerwy w warunkach przestrzeni kosmicznej, to nawet niewielkie, ale stałe przyspieszenie może rozpędzić sondy i statki kosmiczne do ogromnych prędkości.
Buhler przekonuje, że napęd opiera się na niepoznanych jeszcze prawach fizyki, które pozwalają wywrzeć siłę na obiekt poprzez asymetrię ciśnienia elektrostatycznego. Szczegółów jak na razie jednak nie podano, choć firma przekonuje, że już teraz planuje przeprowadzenie testów napędu w przestrzeni kosmicznej.
Zanim jednak zaczniemy myśleć o wysłaniu ludzi do Proximy b, czy też innych planet krążących wokół pobliskich gwiazd, musimy wziąć głęboki oddech. Jakby nie patrzeć, historia zna już wiele przypadków rewolucyjnych napędów, które nigdy się nie zmaterializowały. One także miały łamać prawa fizyki, ale jak na razie jakoś tego nie zrobiły. Możliwe zatem, że napęd opracowany przez Buhlera i jego współpracowników dołączy do napędów takich, jak EmDrive. Z tyłu głowy jednak pozostaje niewielka nadzieja, że prędzej czy później pojawi się firma, której uda się stworzyć napęd, który nie będzie potrzebował żadnego paliwa. Wszak, kto nie chciałby żyć w erze, w której ludzkość staje się gatunkiem nie tylko międzyplanetarnym, ale także międzygwiezdnym?