Co ciekawe, znaleziska dokonano stosunkowo przypadkowo, ponieważ doszło do niego w czasie przeszukiwania wód jeziora Mjøsa. Przedsięwzięcie to miało na celu odnalezienie amunicji pochodzącej z czasów drugiej wojny światowej. Największe jezioro Norwegii okazało się jednak zawierać pewną niespodziankę.
Czytaj też: Przez wieki to była zapomniana starożytna cywilizacja. Znamy przyczynę upadku azjatyckich megamiast
Jak się pewnie domyślacie, był nią wrak ze Storfjord, pozostałości XIV-wiecznego, a być może nawet starszego statku. Zdjęcia sonarowe wykazały, że kadłub ma około 10 metrów długości, a jego szerokość wynosi około 2,5 metra. Wrak jest zlokalizowany na dnie jeziora. Od powierzchni dzieli go około 410 metrów, dlatego ewentualne wydobycie szczątków byłoby sporym wyzwaniem.
Wyniki wstępnych oględzin pozwalają sądzić, że naukowcy mają do czynienia z pozostałościami statku o konstrukcji opartej na poszyciu zakładkowym. Taka metoda budowy łodzi była tradycyjnie stosowana na terenie Norwegii. Jej główne założenie polegało na umieszczaniu desek tak, by na siebie zachodziły, co miało na celu zmniejszenie ogólnej wagi statku. Poza tym prawdopodobnie posiadał on kwadratowy żagiel.
Nowe informacje na temat wraku zostały zebrane dzięki wykorzystaniu zdalnie sterowanego podwodnego pojazdu. Jednostka ta, wyposażona w kamerę, posłużyła do nagrania tego, co znajduje się ponad czterysta metrów pod powierzchnią największego norweskiego jeziora.
Statek może pochodzić z XIV wieku, ale jak na razie naukowcom nie udało się przeprowadzić precyzyjnego datowania wraku
Jak możemy dostrzec na powyższym filmie, fragmenty kadłuba wystają ponad dno jeziora. Wydaje się, iż są to pozostałości podłużnego poszycia, które rozciąga się od dzioba statku do rufy bądź pawęży. Poza tym nagranie pokazuje, że pasy nie były wyposażone w dulki, dlatego wydaje się, iż statek nie był przystosowany do wiosłowania.
Czytaj też: Wyspa zniknęła pod wodą, ale odzyskano część artefaktów. Jej mieszkańcy walczyli z groźną chorobą
Jak na razie wiedza na temat wraku ze Storfjord jest dość ograniczona, lecz możemy się spodziewać, że wkrótce światło dzienne ujrzą dodatkowe informacje w tej sprawie. Bardzo istotną rolę w poznawaniu tajemnic tego potencjalnie rekordowo starego norweskiego statku odgrywają najnowsze technologie, między innymi w postaci zdalnie sterowanych podwodnych pojazdów.
Być może dzięki precyzyjnemu datowaniu naukowcy będą w stanie określić, czy statek faktycznie pozostawał w użyciu kilkaset lat temu. Poza tym interesujące będą warunki, w jakich doszło do jego zatonięcia oraz to, w jakim celu ówcześni mieszkańcy Norwegii wykorzystywali tę jednostkę. Szczególnie fascynujący w całej sprawie wydaje się fakt, iż wrak został znaleziony w zaskakująco przypadkowych okolicznościach.