Zebrane przez niego receptury, a było ich około 1200, miały rzekomo zaginąć. Na szczęście naukowcy związani z publikacją zamieszczoną na łamach Compounds ogłosili przełom w poszukiwaniach. Jak się okazuje, książka z 2009 roku zawiera większość oryginalnych przepisów, których historia sięga VIII wieku. Na czele zespołu próbującego odnaleźć zapiski buddyjskiego mnicha stanął Shihui Liu z Uniwersytetu Okayama.
Czytaj też: Starożytny katalog gwiazd odnaleziony? Hipparchos z Nikei faktycznie dokonał niemożliwego
Na szczęście znaleźliśmy ją, zanim całkowicie zniknęła. Nie została jeszcze zaliczona do niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Jak wszyscy wiemy, samo niematerialne dziedzictwo kulturowe jest bardzo kruche. Wszystko ma proces powstawania, wzrostu, kontynuacji i wymierania, a pozostałości niematerialnego dziedzictwa kulturowego również są objęte takim dynamicznym procesem. Mamy nadzieję, że zwrócimy uwagę większej liczby ludzi na ochronę wielu niematerialnych kultur, które wkrótce znikną, w tym “Sekretnej Recepty Jianshangrena” wyjaśnia Liu
Mnich Ganjin urodził się na terytorium współczesnych Chin, by w wieku 14 lat zostać uczniem Świątyni Dayun, a później opatem Świątyni Daming. Poza wiedzą teoretyczną z zakresu medycyny wykazywał też praktyczne podejście do sprawy, między innymi poprzez utworzenie szpitala w swojej świątyni. Jesienią 742 roku japoński emisariusz zaprosił Ganijna na wykłady do Japonii. Ten, pomimo chęci i kilku prób dotarcia do Kraju Kwitnącej Wiśni, miał problemy ze znalezieniem się u celu.
Receptury pochodzą od VIII-wiecznego buddyjskiego mnicha o imieniu Ganjin
Sprawy skomplikowały się na tyle, że przy piątym podejściu jego statek został zepchnięty z kursu, a mnich potrzebował niemal trzech lat na powrót do miejsca zamieszkania. W międzyczasie odbył podróż po klasztorach, gdzie przekazywał i zbierał wiedzę. W jego przypadku sprawdziłoby się też powiedzenie, że do… sześciu razy sztuka. Bo właśnie przy szóstym podejściu Ganjin dotarł do Japonii.
Przywiózł ze sobą nie tylko lokalne, chińskie składniki, ale również te znalezione po drodze. Łącznie substancje te mogły posłużyć do stworzenia nawet 36 leków. Ze względu na utratę wzroku mężczyzna wykorzystywał inne zmysły. Dzięki węchowi, smakowi i dotykowi był w stanie rozróżniać poszczególne leki. Jak się okazało, zebrane przez niego receptury – przynajmniej po części – znalazły się w wydanej w 2009 roku książce pt. Three Treasures Be Published. Wewnątrz zamieszczono 766 oryginalnych przepisów, wśród których naukowcy wymieniają całą gamę środków, takich jak proszki, maści czy zupy.
Czytaj też: Odnaleźli rekordowo stary grobowiec. Jego projektant musiał być prawdziwym geniuszem
Wśród porad spisanych przez mnicha wymienia się między innymi konieczność wybierania składników najwyższej jakości, cechujących się odpowiednim smakiem i zapachem. Poza tym Ganjin zalecał, by leki ziołowe najpierw moczyć przez 1-2 godziny, następnie gotować przez dwa kwadranse, a po przygotowaniu przyjmować rano i wieczorem, za każdym razem wypijając pół miski naparu. Być może nie brzmi to, jak przełom dla współczesnej medycyny, ale historia już niejednokrotnie pokazywała, że receptury sprzed setek, a nawet tysięcy lat mogą mieć większy potencjał niż sądzimy.