Na łamach czasopisma Nature Astronomy opublikowane zostały wyniki badań pokazujące, że istnieje 10 proc. szans na to, że w ciągu najbliższych 10 lat co najmniej jedna rakieta (lub jej szczątki) rozbiją się o powierzchnię Ziemi i wyrządzą szkody. Tyczy się to obiektów rozrzucających swoje szczątki na powierzchni co najmniej 10 m2.
Nie jest zaskoczeniem, że rakiety lub ich fragmenty, które nie są potrzebne astronautom na orbicie ziemskiej, po pewnym czasie spadają na Ziemię w niekontrolowany sposób. Warto zaznaczyć, że nie zawsze te obiekty ulegają spaleniu w atmosferze.
Czytaj też: Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba przesłał kolejną partię zdjęć. Skok jakościowy jest niewyobrażalny
10 proc. szans, że rakiety runą na obszary zamieszkałe w ciągu dekady
Michael Byers wraz z pozostałymi współautorami badania przedstawił, jakie jest prawdopodobieństwo tego, że rakieta spadając na Ziemię, stworzy zagrożenie dla życia ludzkiego. Naukowcy przeanalizowali dane satelitarne z ostatnich 30 lat oraz wzięli pod uwagę rozkład lądów i oceanów, jak również nierównomierną gęstość zaludnienia regionów świata.
Ryzyko uderzenia szczątków rakiety w tereny zamieszkane przez ludzi jest trzykrotnie większe w państwach Globalnego Południa. Oznacza to, że bardziej narażone na takie incydenty są metropolie jak Dżakarta, Dhaka czy Lagos niż Nowy Jork, Londyn czy Warszawa.
Autorzy podkreślają, że w dzisiejszej sytuacji brakuje wspólnego porozumienia krajów w sprawie kontrolowanego powrotu rakiet na Ziemię. Bez niego takie wypadki będą zdarzać się nawet częściej, biorąc pod uwagę wzrost liczby wysyłanych obiektów w kosmos.
Czytaj też: Kometa dwa razy większa od Mount Everest minie Ziemię. To wyjątkowy gość z obłoku Oorta
Badacze wymienili w swoim artykule także kilka przykładów, kiedy szczątki rakiety niekontrolowanie spadły na Ziemię. W maju 2020 roku 18-tonowy trzon rakiety Long March 5B runął na dwie wioski na Wybrzeżu Kości Słoniowej, uszkadzając lokalne domy mieszkalne. Rok później również odnotowano upadek rakiety tego samego typu – tym razem szczątki trafiły do Oceanu Indyjskiego. Były to najcięższe obiekty, które bez żadnej kontroli spadły na Ziemię od czasów spadnięcia sowieckiej stacji Salut-7 w 1991 roku.