Niemcy chcą zakopać radioaktywne odpady. Ludzie nie chcą mieć tego pod swoimi domami

Energetyka jądrowa jest relatywnie bezpieczna i nie wywołuje większych szkód dla środowiska naturalnego (o ile nie dojdzie do awarii podobnej do Czarnobyla czy Fukushimy). Mimo to wielkim problemem pozostaje kwestia składowania powstałych w toku rozszczepiania odpadów. Takie radioaktywne substancje trzeba w jakiś sposób zabezpieczyć.
Niemcy chcą zakopać radioaktywne odpady. Ludzie nie chcą mieć tego pod swoimi domami

W Niemczech i wielu innych miejscach na świecie zakopuje się je pod ziemią. Oczywiście nie bez zastosowania innych środków, takich jak wylanie grubych warstw betonu, mających sprawić, że szkodliwe materiały nie dostaną się na przykład do skupisk wody, która trafi później do naszych kranów. Mimo to takie podejście nie jest aprobowane przez wszystkich i prowadzi do zażartych dyskusji dotyczących bardziej ekologicznych alternatyw.

Czytaj też: 200 gramów tej substancji może uratować ludzkość. Nowy materiał przebija naturę

Niemiecki cmentarz nuklearny znajduje się na głębokości ponad 900 metrów. To właśnie tam mieści się ogromna hala o wysokości 15 metrów, otoczona betonowymi ścianami. Również w betonie będą umieszczane radioaktywne odpady. Wszystko to rzecz jasna z zachowaniem maksymalnych możliwych norm bezpieczeństwa. Cel jest jasno określony: jak najbardziej zminimalizować ryzyko wydostania się szkodliwych substancji poza wyznaczony teren.

Ta niecodzienna placówka mieści się w okolicach miasta Salzgitter w Dolnej Saksonii. Jej projektanci w pewnym sensie skorzystali z tego, co już istniało na miejscu. Była to dawna kopalnia rudy żelaza. Dawniej eksploatowana ze względu na tamtejsze cenne zasoby naturalne, teraz stanie się nuklearnym cmentarzem. Ten jest jak na razie jedynym zatwierdzonym tego typu miejscem w całych Niemczech.

Niemcy zamierzają składować radioaktywne odpady na głębokości ponad 900 metrów. Taki cmentarz nuklearny powstał w okolicach miasta Salzgitter

Nasi zachodni sąsiedzi mają ogromną awersję do atomu, która nasiliła się szczególnie po katastrofie w Fukushimie z 2011 roku. Jeśli nic się nie zmieni, to podziemny skład radioaktywnych substancji rozpocznie działanie na początku kolejnej dekady. Jego pojemność wyniesie ponad 300 000 metrów sześciennych, a w środku będą umieszczane materiały o niskim i średnim poziomie skażenia.

Ekolodzy związani z grupą Nabu protestowali w ostatnim czasie, twierdząc, że obiekt z Salzgitter nie spełnia wymaganych norm bezpieczeństwa. Ich zdaniem przestarzałe metody konstrukcji sprawiają, że nuklearne cmentarzysko w centralnych Niemczech powinno zostać zamknięte. Z kolei inżynierowie związani z projektem, choć przyznają, że okazał się on bardziej skomplikowany niż początkowo zakładali, przekonują, iż możliwe będzie przezwyciężenie ograniczeń.

Czytaj też: Gigant energetyczny budzi się do życia w Polsce! 3 miliony domów zyskają nowe źródło prądu

Napotkane opóźnienia i komplikacje sprawiły, że koszt realizacji całego przedsięwzięcia jeszcze bardziej wzrósł – z już i tak wysokiego pułapu. Obecnie szacuje się, iż pochłonie ono około 5,5 mld euro. Ale problem odpadów nuklearnych w Niemczech wcale nie znika. Wręcz przeciwnie. Jest ich więcej, dlatego mówi się już o uruchomieniu kolejnych dwóch tego typu cmentarzy. Niestety, same prace trwają długo, a kolejnym problemem jest… znalezienie odpowiedniej lokalizacji. Nietrudno zrozumieć, że lokalni mieszkańcy nie są zachwyceni tego typu pomysłami i aktywnie protestują przeciwko ich realizacji. Jak więc potoczą się perypetie naszych zachodnich sąsiadów w walce o dalszą przyszłość?