Globalne ocieplenie wpływa na rozprzestrzenianie pyłków alergennych na świecie. Zespół uczonych z Uniwersytetu Rutgersa postanowił sprawdzić, jak zmienia się rozmieszczenie pyłków dębu i ambrozji, dwóch najpowszechniejszych w Stanach Zjednoczonych. Wyniki badań są zaskakujące – opublikowano je w czasopiśmie Frontiers in Allergy.
Pyłki atakują
Dzięki wykorzystaniu modeli komputerowych, uczeni wykazali, że do 2050 r. zwiększą się tzw. ładunki pyłków w powietrzu. Zmiany będą najbardziej widoczne w miejscach, w których pyłki często w ogóle nie występowały w przeszłości.
Czytaj też: Alergia na kota pod kontrolą? Nigdy wcześniej tego nie próbowano
Prof. Panos Georgopoulos z Environmental and Occupational Health and Justice at the Rutgers School of Public Health mówi:
Pyłek jest doskonałym wskaźnikiem wpływu globalnego ocieplenia, ponieważ takie zmienne jak dwutlenek węgla i temperatura wpływają na zachowanie roślin. W tym samym czasie produkcja pyłków i wpływ pyłków na choroby alergiczne wzrasta ze względu na zmiany klimatu, a to jest jedno z niewielu badań, które przewiduje ten trend w przyszłości.
Wyniki badań wykazały, że nawet w przypadku umiarkowanego ocieplenia, sezon pylenia rozpoczyna się wcześniej i trwa dłużej na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Na większości obszarów wzrasta średnie stężenie pyłku w powietrzu.
Stężenie pyłku dębu może wzrosnąć o 40 proc., a pyłku ambrozji o 20 proc. na północnym wschodzie i południowym zachodzie USA. Niepokojące jest to, że na terenie stanu Nevada i północnego Teksasu poziom pyłku dębu może się podwoić do połowy stulecia, a w Massachusetts i Wirginii stężenie pyłku ambrozji wzrośnie o 80 proc. do 2050 r.
Czytaj też: Alergia na orzeszki ziemne wreszcie stanie się przeszłością? Opracowano nową terapię
Prof. Panos Georgopoulos dodaje:
Na jakość powietrza w New Jersey negatywnie wpłynie zmiana klimatu, zarówno pod względem zanieczyszczeń antropogenicznych, jak i zwiększonego poziomu pyłków. Dla osób z astmą, ekspozycja na pyłki i czynniki drażniące, takie jak ozon, zwiększa szanse na choroby układu oddechowego. Aby chronić najbardziej wrażliwych, musimy zrozumieć, jak te czynniki drażniące będą się zachowywać w ocieplającym się świecie.
Niestety, wygląda na to, że Stany Zjednoczone wcale nie są wyjątkiem – podobne zmiany występują na całym świecie, choć w wielu rejonach nie zostało to jeszcze zbadane.