Ziewanie służy do chłodzenia mózgu. Zaraźliwe ziewanie, zgodnie z aktualną wiedzą, jest przejawem współodczuwania z osobami znajdującymi się w najbliższym otoczeniu. Fakt ten stał się punktem wyjścia do podjęcia badań nad podatnością na zaraźliwe ziewanie na prywatnej uczelni Baylor’s College of Arts and Sciences w Waco w Teksasie.
Grupę 135 studentów najpierw poddano testowi na osobowość psychopatyczną. Za pomocą 156 pytań oceniono stopień ich bezwzględności, skłonności do dominacji oraz egocentryzmu. Następnie każdego z uczestników eksperymentu posadzono przed komputerem w ciemnym pokoju. Na uszy dostali słuchawki, przy zewnętrznych kącikach oczu, na czole oraz na palcach wskazującym i środkowym założono im elektrody. Po kolei wyświetlano 20 grymasów twarzy, m.in. ziewanie. Obrazy przeplatano 10-sekundowymi przerwami.
Okazało się, że istnieje zależność pomiędzy wynikami przeprowadzonego wcześniej testu na osobowość, a reakcją na wyświetlane sytuacje. Im mniej ktoś wykazywał mniej empatii, tym mniej prawdopodobne było, że “zarazi się” ziewaniem z ekranu.
Koordynator badania, doktorant psychologii i neurologii z Baylor’s College of Arts and Sciences przestrzega jednak przed wyciąganiem zbyt daleko idących wniosków: “Jeśli dana osoba nie ziewa, pomimo, że ty ziewasz, nie oznacza to, że jest psychopatą. Wiemy, że dużo trudniej zarażamy się ziewaniem od osoby obcej, do której nie mamy stosunku emocjonalnego. Ale to, co odkryliśmy, mówi nam, że istnieje neurologiczna zależność pomiędzy cechami psychopatycznymi a zaraźliwym ziewaniem. To dobry moment, żeby zacząć zadawać więcej pytań”.