Psy lubią być traktowane jak dzieci. Spanie, zabawa, jedzenie i słodkie słówka wypowiadane przez właścicieli, to jedyne, czego im potrzeba do szczęścia. Niektórzy twierdzą, że mówienie do swoich pupili w sposób zdrobniały, jak do dziecka, a nie do dorosłego, to już przesada, ale najnowsze badania wskazują, że w tym szaleństwie jest metoda.
Czytaj też: Psy kiwają głowami nie bez powodu. Badanie wyjaśnia, po co to robią
Naukowcy z Eötvös Loránd University przeprowadzili badanie funkcjonalnego magnetycznego rezonansu jądrowego (fMRI) i ujawnili ekscytujące podobieństwa między mózgami niemowląt i psów. Przesadna prozodia (używanie zdrobnień) to coś, na co nasze czworonogi chętniej reagują. Szczegóły opisano w czasopiśmie Communications Biology.
Psy są jak dzieci – dosłownie
Styl mowy, którego używamy w stosunku do niemowląt i zwierząt, różni się od sposobu, w jaki komunikujemy się z osobami, które mają podobne zdolności językowe do nas. Według węgierskich naukowców może to być strategia stosowana w celu utrzymania ich uwagi. Biorąc pod uwagę, że przeciętny pies zna tylko około 89 słów, zakłada się, że aby do nich dotrzeć, musielibyśmy oprzeć się na czymś innym niż nasze słownictwo.
Czytaj też: Psy zostawiają te „pamiątki” wszędzie. Niewiarygodne, jak daleko roznosi je na sobie człowiek
Aby sprawdzić, czy psy, podobnie jak dzieci, rzeczywiście zwracają większą uwagę na mowę z tzw. przesadną prozodią (ze zdrobnieniami, uproszczeniami, zmiękczeniami), wykorzystano funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI) do obserwacji aktywności ich mózgów. Po podłączeniu do maszyny wyszkolone, świadome psy rodzinne słuchały mowy kierowanej do psa, niemowlęcia i dorosłego, nagranej przez 12 kobiet i 12 mężczyzn w rzeczywistych interakcjach.
Dr Anna Gergely, współautorka badania, mówi:
Badanie, w jaki sposób psie mózgi przetwarzają mowę kierowaną do nich, jest ekscytujące, ponieważ może pomóc nam zrozumieć, w jaki sposób przesadna prozodia przyczynia się do wydajnego przetwarzania mowy u gatunków innych niż ludzie, które potrafią polegać na różnych sygnałach mowy, np. wykonywać polecenia słowne.
Badanie wykazało, że psie regiony mózgu odpowiadające za słuch reagowały bardziej na mowę kierowaną do psów i niemowląt niż na mowę kierowaną do dorosłych. To pierwszy na świecie neuronalny dowód na to, że mózgi zwierząt są dostrojone do mowy kierowanej specjalnie do nich.
Najciekawsze jest to, że psie mózgi były znacznie aktywniejsze, gdy przemawiały do nich kobiety. Wyniki te sugerują, że sposób, w jaki mówimy do naszych psów, ma znaczenie, a ich mózg jest szczególnie wrażliwy na przesadną prozodię typową dla kobiecego głosu.
Dr Anna Gábor, współautorka badania, podsumowuje:
U psów, w przeciwieństwie do niemowląt, wrażliwości tej nie można wyjaśnić ani starożytną reakcją na sygnały konspecyficzne, ani wewnątrzmaciczną ekspozycją na kobiecy głos. Co ciekawe, wzorce tonu głosu charakteryzujące mowę kobiet kierowaną do psów nie są zwykle używane w komunikacji między psami – nasze wyniki mogą zatem służyć jako dowód na preferencje neuronalne, które psy rozwinęły podczas udomowienia.