Grenlandia jest bardzo wyjątkowym (i niemałym) skrawkiem lądu na Ziemi. Jest to największa wyspa świata, która swoimi rozmiarami kilkukrotnie przewyższa powierzchnię Polski. Mimo że jest to tak duży kawałek lądu, to w zdecydowanej większości (80 proc.) jest pokryty lądolodem. Jedynie brzegowa strefa jest wolna od lodu i to w niej znajdują się niewielkie osady ludzkie zamieszkane przez rdzenną ludność Innuitów.
Czytaj też: To może być punkt zwrotny dla Grenlandii. Zawaliły się aż trzy lodowce szelfowe
Chociaż wydaje się, że o Grenlandii wiemy stosunkowo dużo, a różne projekty naukowe mają tam miejsce od dziesiątek lat, to wciąż ogromną tajemnicą pozostaje to, co znajduje się pod grubą warstwą lodu. Niewielu ekipom udało się przewiercić przez cały lądolód, aby dotrzeć do skał, na których jest on osadzony.
Odwiert na Grenlandii liczył ponad 500 metrów. Poza rdzeniem lodowym wydobyli także skały
GreenDrill jest długofalowym projektem prowadzonym przez kilka amerykańskich instytucji, w tym Lamont-Doherty Earth Observatory, Uniwersytet Buffalo czy Uniwersytet Massachusetts Amherst. W 2023 roku naukowcy przeprowadzili wiercenie w regionie Prudhoe Dome, w północno-zachodniej części Grenlandii.
Na łamach Nature zostały przedstawione pierwsze wstępne wyniki analizy wydobytego z lądolodu rdzenia. Badaczom udało się zebrać aż 509 metrów lodowego słupa, który jest zapisem ostatnich kilkuset tysięcy lat. Ważniejszym jednak dokonaniem było pobranie również niewielkiego skalnego rdzenia o długości 7,4 metra wprost spod lądolodu.
Czytaj też: Wikingowie uciekli z Grenlandii nie bez powodu. Poznaliśmy przyczyny ich migracji
Mamy do czynienia z rzadką sytuacją, kiedy możemy przyjrzeć się skałom, które przez setki tysięcy lat były ukryte na dużej głębokości. Ich struktura, skład chemiczny, obecność konkretnych izotopów i wiele innych charakterystycznych cech mogą nam przynieść wiele cennych informacji o historii geologicznej i klimatycznej Grenlandii. Jest to tym bardziej istotne, ponieważ obecnie wyspowy lądolód topnieje w dynamicznym tempie i nie wiemy do końca, co się z nim może stać w dalszej i bliższej przyszłości.
Wstępne analizy sprowadzały się do analizy izotopowej próbek skalnych. Obecność konkretnych pierwiastków może wskazać na to, czy w ciągu ostatnich kilku milionów lat dane skały były wystawione na działanie atmosfery. Doskonałym wskaźnikiem okazał się tutaj beryl-10, który jest jednym z kluczowych izotopów wykorzystywanych do badania ekspozycji skały macierzystej – powiedział Allie Balter-Kennedy z Lamont-Doherty Earth Observatory, który prezentował wyniki badań podczas konferencji Amerykańskiej Unii Geofizycznej.
Ilość berylu-10 odpowiada ekspozycji na warunki zewnętrzne przez 40 tysięcy lat. Oznacza to, że ponad pół kilometra lodu musiało się stopić, aby odsłonić wierzchnią warstwę skał. Nie wiemy, czy owe topnienie było pojedynczym epizodem. Niewykluczone, że lądolód topniał w tym regionie kilkukrotnie w ciągu ostatnich milionów lat, eksponując powierzchnię lądu podczas krótszych okresów łącznie składających się na 40 tysięcy lat.
Czytaj też: Nie zamarza, bo chroni go biologia. Niezwykły organizm znaleziony na Grenlandii
Naukowcy oszacowali skalę ewentualnych skutków takiego topnienia. Jeśli cała okolica Prudhoe Dome stałaby się wolna od lodu, to poziom oceanów musiałby wówczas się podnieść od 19 do 73 centymetrów, co jest już znaczną wartością zagrażającą wielu wyspiarskim i nadbrzeżnych społecznościom na świecie. Póki co badacze nic więcej na temat wydobytych rdzeni nie są w stanie powiedzieć. Jak sami dodają, to są dopiero wstępne wyniki, a kolejne analizy pobranych skał będą jeszcze przeprowadzane.
Rzeźba terenu Grenlandii tłumaczy wiele, dlaczego utworzyły się tam lodowce
Chociaż tego typu badania z użyciem metod wiertniczych mogą wyglądać dla nas dość inwazyjnie, to często jest to jedyna skuteczna metoda zgłębiania wiedzy na temat Grenlandii. Rzeźba największej wyspy jest bardzo zagadkowa. W strefie brzegowej dominują olbrzymie masywy górskie, które w minionych epokach geologicznych utworzyły w centrum wyspy charakterystyczną „miskę”. Okazała się ona idealną formą do tworzenia się czapy lodowej. Nigdzie indziej na tej szerokości geograficznej na półkuli północnej nie obserwujemy tak olbrzymich lodowców jak tutaj.
Ważne jest również to, że czapa lodowa swoim ciężarem doprowadziła do obniżenia się podścielającego ją lądu. Obecnie większość skalnego trzonu znajduje się prawie na poziomie morza lub nieco poniżej. Oznacza to, że w przypadku stopnienia całego lądolodu, Grenlandia częściowo znalazłaby się pod wodą i wyglądałaby jak poszatkowane drobnymi zbiornikami zbiorowisko wysp.
Obecnie wszystko wskazuje, że grenlandzki lądolód wciąż będzie sukcesywnie zmniejszać swoją objętość. Już dzisiaj obserwujemy cofanie się jęzorów lodowcowych w strefie brzegowej oraz zwiększenie zasięgu letniej strefy topnienia na powierzchni czapy lodowej, kiedy to powstają okresowe jeziorka, a woda z nich przesącza się szczelinami w głąb lądolodu, pogłębiając jego topnienie.
Czytaj też: Po raz pierwszy w historii na „dach Grenlandii” spadł deszcz. Stopniało rekordowo dużo lodu
Warto mieć na uwadze, że to, co się dzieje obecnie na Grenlandii, nie jest wydarzeniem bezprecedensowym. Potwierdzają to również wspomniane wstępne badania z projektu GreenDrill. Ten region doświadczał okresów wzmożonego topnienia. O wiele ważniejszym pytaniem jest to, czy tempo dzisiejszych zjawisk odpowiada temu, jakie było w przeszłości geologicznej. Jeśli nie, to wówczas powinniśmy się zacząć niepokoić o przyszłe losy największej wyspy świata.