Pracodawcy (i pracoholicy) nie lubią przerw w pracy. Najchętniej ograniczyliby je do niezbędnego minimum. Jednak okazuje się, że pewien szczególny rodzaj przerw może być dla pracodawcy korzystny, twierdzą naukowcy z University of Illinois w Chicago (UIC).
Swoją pracę, która ukaże się w „Journal of Applied Psychology”, zatytułowali „Przepraszam, masz może chwilę?”. Chodzi bowiem o przerwy poświęcone na interakcje społeczne, czyli sytuacje, gdy ktoś podchodzi do naszego miejsca pracy, żeby porozmawiać.
Badacze stwierdzili, że mają one korzystny wpływ na pracowników. Zwiększają bowiem poczucie przynależności i zadowolenie z pracy.
– Jeśli ubiegły rok, izolacja społeczna i zachowywanie dystansu czegoś nas nauczyły, to tego, że ludzie są istotami społecznymi, które mają wrodzoną potrzebę interakcji z innymi – komentuje Harshad Puranik z UIC.
Przerwy w pracy mają jasne i ciemne strony
Naukowcy prowadzili badania na 111 pracownikach etatowych przez trzy tygodnie, dwa razy dziennie: w porze lunchu i na koniec dnia pracy. Odkryli, że przerwy na interakcje społeczne sprawiają, że pracownicy mają większe poczucie przynależności do zespołu. A to z kolei zwiększa ich satysfakcję z wykonywanej pracy.
Korzystny efekt interakcji społecznych podczas pracy znosi przy tym inne, niekorzystne skutki takich przerw. Konieczność przełączania uwagi z jednego zadania (pracy) na inne (rozmowę) i z powrotem zwykle podnosi bowiem poziom stresu, a z czasem powoduje zmęczenie. Jednak korzystny efekt interakcji społecznych jest tak duży, że niweluje całkowicie wpływ tych negatywnych skutków przerw.
To oznacza, że przerwy w pracy poświęcone na interakcje społeczne „mają w sumie pozytywny wpływ na dobrostan pracowników”, twierdzi Puranik.
Szefowie powinni dawać pracownikom wybór. I zadbać o ciszę
Naukowcy twierdzą, że kadra zarządzająca powinna zatem zarządzać przerwami w pracy, zamiast starać się je eliminować. Sugerują, że jednym ze sposobów jest danie pracownikom wyboru, czy chcą pracować w biurze, czy zdalnie i jak zaplanują sobie pracę. Sami wtedy zdecydują, czy lubią, gdy im się przerywa, czy nie.
Innym sposobem, który sugerują badacze, jest ograniczenie bodźców, mogących rozpraszać i wywoływać zmęczenie. Chodzi na przykład o takie projektowanie miejsc pracy, które eliminowałoby hałas.
Badacze przyznają, że potrzebne są dalsze badania, które uwzględnią także obciążenie pracą, wykonywany zawód oraz rodzaj interakcji (na przykład czy tak samo działają wirtualne, jak te na żywo).
Źródło: University of Illinois Chicago, Journal of Applied Psychology.