Tak przynajmniej wynika ze słów autorów publikacji, która została zamieszczona na łamach International Journal of Market Research. Na czele zespołu zajmującego się tą sprawą stanął John Williams, który wraz ze współpracownikami przeanalizował kreatywne zmienne w reklamach telewizyjnych i monitorował zakupy konsumentów w supermarketach po obejrzeniu reklam.
Czytaj też: Ofiara rytuału sprzed 5 tys. lat odnaleziona w bagnie. Kim był ten mieszkaniec Skandynawii?
Zazwyczaj reklamy telewizyjne zaczynają się od pokazania marki, a następnie powtarzają ją przez cały czas. Ale odkryliśmy, że marketerzy powinni rozważyć pokazanie najpierw produktu, a ujawnienie marki później. wyjaśnia Williams
Jak dodaje, kiedy widzimy reklamę, która jest przystępna, ale brakuje nam pewności co do marki, z którą mamy do czynienia, to powstaje wtedy napięcie, a my zwracamy większą uwagę na to, co się dzieje. Ostatecznie reklama zapada nam w pamięć, ponieważ dłużej przetwarzaliśmy ją w mózgu, a co najważniejsze – tworzą się pozytywne skojarzenia. Autorzy podkreślają przy tym, jak istotne jest stosowanie różnych metod analizy sytuacji.
Idealna reklama powinna opierać się na opóźnionej ekspozycji danej marki
Wszystkie statystyczne metody analizy danych mają mocne, słabe strony i zastrzeżenia, a zatem jeśli używasz tylko jednej metody, nigdy nie możesz być pewien, czy twoje wyniki wynikają z wzorców w danych, czy z jakiegoś aspektu zastosowanej metody. To ryzyko może być złagodzone, jeśli użyjesz wielu metod i zobaczysz, czy wszystkie opowiadają tę samą historię. podsumowują badacze
Czytaj też: W jaskini znaleźli kosztowny dowód na wielką rewoltę w Izraelu. O co Żydzi tu walczyli 2200 lat temu?
Gdybyście więc pewnego dnia postanowili zabrać się za kręcenie reklam, to warto będzie zapamiętać, by moment ujawnienia danej marki przesunąć w stronę końca spotu. Z drugiej strony, być może nam – jako konsumentom – nie powinno zależeć na powstawaniu jak najskuteczniejszych reklam. Wszak to na nas mają one oddziaływać.