Pole magnetyczne naszej planety generowane jest przez ruch ciekłego żelaza w jądrze naszej planety, ponad 2000 kilometrów pod naszymi stopami. To właśnie ten obszar sprawia, że wokół naszej planety istnieje niewidoczna, aczkolwiek bardzo skuteczna ochrona przed stałym strumieniem wiatru słonecznego składającego się z wysokoenergetycznych cząstek emitowanych w koronie naszego Słońca. Co ważne, to samo pole magnetyczne chroni nas przed chmurami zjonizowanej plazmy wyrzucanej ze Słońca w tzw. koronalnych wyrzutach masy. Gdy taki obłok dociera w okolice Ziemi, zjonizowane cząsteczki przechwytywane są przez linie pola magnetycznego i kierowane są do biegunów naszej planety. Dzięki temu atmosfera Ziemi i życie znajdujące się na powierzchni planety są skutecznie chronieni.
Czytaj także: To przebiegunowanie Ziemi doprowadziło do wyginięcia neandertalczyków. Nowa teoria
Dobrym przykładem tego, co by się na Ziemi działo, gdybyśmy utracili pole magnetyczne jest Mars. Bez ochrony magnetycznej, górne warstwy atmosfery wystawione są na stałe bombardowanie wysokoenergetycznymi cząsteczkami wiatru słonecznymi. Zderzenia te prowadzą do powolnej, ale i stałej erozji atmosfery. Czerwona Planeta, która kiedyś posiadała atmosferę taką jak Ziemia, zdolną do utrzymania wody w stanie ciekłym na powierzchni, a być może i życia, obecnie jest tylko cieniem samej siebie. Ciśnienie atmosferyczne na powierzchni Marsa wynosi zaledwie ok. 7 hPa, czyli jest ponad sto razy niższe od ziemskiego. Efekt jest taki, że na powierzchni planety nie tylko nie ma życia, ale i nie może być wody w stanie ciekłym. Co więcej, ze względu na rzadką atmosferę, do samej powierzchni planety dociera teraz znacznie więcej szkodliwego promieniowania kosmicznego. Nieciekawa perspektywa. Na szczęście nic nie wskazuje na to, aby Ziemia miała w najbliższym czasie pozbyć się własnej magnetosfery.iegu
Kiedy biegun północny staje się południowym
Choć nasze pole magnetyczne nigdzie się nie wybiera, to naukowcy analizujący historię Ziemi zauważyli, że średnio co dwieście-trzysta tysięcy lat dochodzi do przebiegunowania. Nie jest to jednak proces przesadnie regularny. Jakby nie patrzeć wszystko wskazuje na to, że ostatnia zamiana biegunów miała miejsce jakieś 780 000 lat temu. Z drugiej strony, w przeszłości odstęp między przebiegunowaniami mógł wynosić zarówno milion lat, jak i kilkanaście tysięcy lat.
Historia przebiegunowań to dobra rzecz, bowiem wyraźnie wskazuje na to, że nie zagraża ono życiu na powierzchni naszej planety, wszak życie rozwija się od miliardów lat i nie przejmuje się tym, na którym biegunie jest biegun północny, a na którym południowy.
Czytaj także: Oto najstarszy dowód na tektonikę płyt i przebiegunowanie Ziemi! Taki wiek mówi o planecie tylko jedno
Antropocen, czyli trwająca obecnie epoka, w której ludzie zaczęli wywierać istotny wpływ na środowisko naturalne ma jednak swoje wyjątkowe cechy. W dzisiejszym świecie cywilizacja na Ziemi oparta jest na zaawansowanej technologii i komunikacji elektronicznej, bez których już nie jesteśmy w stanie wydajnie funkcjonować.
Istnieje ryzyko, że gdy dojdzie do przebiegunowania – a proces ten może trwać nawet dziesięć tysięcy lat – zmiany pola magnetycznego zdestabilizują pracę urządzeń elektronicznych i telekomunikacyjnych. Póki co, nic nie wskazuje, że do przebiegunowania dojdzie w najbliższych latach. Mamy zatem czas na przygotowanie, a być może na rozwój technologii, która nie będzie wrażliwa na zmiany pola magnetycznego. Otwartym pytaniem pozostaje jedynie to, ile tego czasu nam zostało, sto lat czy sto tysięcy.