Przebadano 200-letnie ludzkie odchody. „Stan opieki medycznej był fatalny”

Naukowcy z Dartmouth College przebadali trzy próbki ludzkich odchodów, znalezione w pozostałościach XIX-wiecznego wychodka w stanie New Hampshire w północno-wschodnich Stanach Zjednoczonych. Analiza próbek pokazała, że 200 lat temu nawet najbogatsi borykali się z chorobami pasożytniczymi, a opieka medyczna była na fatalnym poziomie.
Przebadano 200-letnie ludzkie odchody. „Stan opieki medycznej był fatalny”

Dziś dostęp do toalety i bieżącej wody nie wydaje się luksusem, a koniecznością. Jednak ten higieniczny standard – nadal poza zasięgiem milionów ludzi z najbiedniejszych regionów świata – w perspektywie historycznej wciąż jest nowością.  

Dobrze pokazują to wyniki badań zespołu z Dartmouth College, który postanowił przebadać odchody ludzi mieszkających około 200 lat temu w stanie New Hampshire. Naukowcy mieli ku temu doskonałą okazję dzięki odkryciu XIX-wiecznego wychodka.  

Miejsce wykopalisk : wyłożony kamieniem wychodek, niegdyś przynależący do Ripley/Choate House w Dartmouth. / (fot. Jesse Casana)

Naukowcy grzebią w odchodach 

Pozostałości dawnej toalety znaleziono w okolicy Biblioteki Baker-Berry, głównej biblioteki Dartmouth College. Z wychodka korzystali mieszkańcy Ripley/Choate House – budynku, który znajdował się na tym terenie przed powstaniem biblioteki. Dom został zbudowany w 1786 roku przez Sylvanusa Ripleya, jednego z czterech pierwszych absolwentów uczelni w Dartmouth i późniejszego profesora.  

W 1801 roku majątek Ripleya nabył zamożny przedsiębiorca, również będący absolwentem Dartmouth – Mills Olcott. Zamieszkał w domu z żoną i dziewięciorgiem dzieci, a jego rodzina zajmowała posiadłość przez wiele dziesięcioleci. Naukowcy z Dartmouth College uważają, że w XIX wieku członkowie rodziny Olcottów należeli do jednych z najbogatszych i najlepiej wykształconych ludzi w Nowej Anglii. 

Znalezione w czasie wykopalisk odchody najpewniej należały właśnie do Olcottów. Naukowcy pobrali trzy próbki kału i poddali je badaniom na obecność jaj pasożytów. Pomimo bogactwa i wpływów, jakie posiadała rodzina XIX-wiecznego biznesmena okazało się, że jej członkowie cierpieli na choroby pasożytnicze, które w powszechnej opinii mogły być charakterystyczne głównie dla biedniejszych społeczności i gęsto zaludnionych obszarów miejskich – podkreślają autorzy badań.  

Bogactwo nie chroni przed chorobą 

Wskazują na to wyniki badań trzech próbek odchodów, w których znaleziono jaja organizmów pasożytniczych. Skamieniałe fekalia najpierw trzeba było nawodnić, aby następnie przefiltrować je przez sita o różnej grubości. W procesie tym wyizolowano jaja pasożytów, a analiza mikroskopowa wykazała obecność jaj tasiemca (Taenia spp.) i włosogłówki (Trichuris trichiura) we wszystkich próbkach.  

– Nasze badanie jest jednym z pierwszych, które daje dowody na występowanie infekcji pasożytniczych w zamożnym wiejskim gospodarstwie domowym. Do tej pory nie było zbyt wielu dowodów na to, że na początku XIX wieku choroby pasożytnicze występowały gdziekolwiek indziej, niż obszary miejskie – wyjaśnia Theresa Gildner, adiunkt antropologii biologicznej na Uniwersytecie Waszyngtońskim, współautorka badań. 

Dotychczasowe badania potwierdzały, że w XIX wieku infekcje pasożytnicze były bardzo powszechne w Ameryce, ale przyczyn takiego stanu rzeczy upatrywano głównie w nagłym wzroście liczby ludności Stanów Zjednoczonych i postępującej urbanizacji. Na obszarach miejskich do rozprzestrzeniania się pasożytów przyczyniały się złe warunki sanitarne i częsty kontakt ze zwierzętami domowymi. 

Nalewka na problemy żołądkowe 

– Stan opieki medycznej w tym okresie był fatalny. Prawdopodobnie wiele osób doświadczało objawów infekcji pasożytniczych, ale nie wiedziało, co je powoduje. Gdy ludzie mieli na to środki, zamawiali specjalne leki na rozstrój żołądka, które były po prostu nalewką na alkoholu i nie dawały żadnych korzyści leczniczych – wyjaśnia antropolożka Jesse Casana, druga z autorek badań. 

Butelki Hazard & Caswell, które zawierały miksturę leczniczą sprzedawaną jako lek na trawienie i inne dolegliwości żołądkowe. / (fot. Austin Chad Hill)

Na miejscu wykopalisk badacze znaleźli butelki zawierające mikstury mające wspomagać trawienie, a dokładniej rzecz biorąc – 12 butelek Hazard i Caswell. W XIX wieku był to napitek sprzedawany jako lekarstwo na dolegliwości żołądkowe. Odkryto również osiem butelek wody mineralnej Congress & Empire Spring Co., której picie także miało mieć właściwości prozdrowotne.  

Ustalono także – co nie jest dużym zaskoczeniem – że wychodek służył mieszkańcom domu także jako śmietnik. Znaleziono w nim kilka dobrze zachowanych artefaktów, które przez lata były składowane w Ripley/Choate House. Wśród nich importowaną ceramikę oraz pozostałości orzeszków ziemnych i kawy – wówczas uważanych za dobra luksusowe i egzotyczne. 

 

Źródła: Journal of Archeological Science: Reports, Dartmouth College