Sony ma w zanadrzu szereg gier, które ukształtują obecną generację konsol, a część z nich pojawi się wyłącznie na PlayStation 5, przynajmniej w kilkuletnim horyzoncie. Naszym oczom ukazała się między innymi rozgrywka ze Spidermana 2, która przesuwa granicę tego, jak kinowy w realizacji może być fragment gry. Wiemy, że w grze wcielimy się zarówno w Petera Parkera, jak i Milesa Moralesa, a temu pierwszemu w rozgrywce będzie towarzyszył symbiot. Jego wpływ na zachowanie postaci wyraża się nie tylko mechanikami gry, ale i sposobem jej wypowiedzi.
Pojawiło się także kilka zapowiedzi tytułów na PS VR2, które ma imponujące zaplecze technologiczne, tylko czekające na wykorzystanie potencjału. Wystarczy wspomnieć chociażby Synapse, które zaskakuje niejednoznaczną oprawą wizualną operującą na ograniczonej palecie barw. W grze neurosynaptyczny przekaźnik pozwala nam wejść do labiryntu umysłu antagonisty, gdzie kryją się rzędy przeciwników.
Ściśnięcie w nieco ponad godzinę zwiastunów ponad 34 gier i kilku zapowiedzi sprzętowych sprawiło, że nie było w tym wszystkim zbyt długiego czasu na oddech. Jednocześnie odnoszę wrażenie, że Sony zabrakło chwili na wyjaśnienie nam pomysłów stojących za pewnymi rozwiązaniami. Na ile była to taktyka przykrywająca ich niedostatki, a na ile wynik szaleńczego tempa ogłaszania nowości – trudno powiedzieć. Wiemy za to, że Project Q ma w sobie o wiele mniejszy potencjał, niż można było się tego spodziewać.
Project Q to ekran z uchwytami DualSense
Należy pogodzić się z tym, że po niezbyt udanym życiu PS Vita (choć nie tylko moim zdaniem był sprzęt wyprzedzający swoje czasy) projekt konsoli przenośnej od japońskiej firmy nie mógł być zbyt wysoko na liście priorytetów. Krajobraz dookoła takich sprzętów także uległ zmianie – Nintendo udało się sprzedać miliony konsol Switch, przy czym z pewnością pomógł fakt, że sprzęt przenośny umieścimy w stacji dokującej pod telewizorem i wykorzystamy jego potencjał na większym ekranie.
Z drugiej strony mamy nowe tendencje, które zaczynają przebijać się do szerszej świadomości. Usługi takie jak GeForce Now i chmura Xbox przesuwają granice tego, w jaki sposób możemy zagrać w największe gry. Smartfony oraz tablety w ten sposób zyskują nowe oblicze, a tytuły z konsol stają się grywalne nawet bez potrzeby posiadania konsoli, jak chociażby ma się to w przypadku aplikacji Xbox Game Pass na telewizorach Samsunga. Wszystko, czego potrzeba, to kontroler, ekran i dobre łącze internetowe.
Sony też ma swoje rozwiązania zachęcające do gry zdalnej. W ramach abonament PS Plus Premium umożliwia dostęp do gry z poziomu chmury, która wcześniej była częścią usługi PlayStation Now. Przede wszystkim jednak udostępnia rozwiązanie Remote Play, które bez żadnych abonamentów pozwala odtwarzać grę na komputerze albo urządzeniu mobilnym po zainstalowaniu odpowiedniej aplikacji. Co więcej, do usługi nie musimy podpinać kontrolera od Sony – włączymy dotykowe przyciski na ekranie.
Wydawałoby się, że Sony ma na pomysł na grę zdalną i rozwiązania, które oferuje nam współczesny świat w zupełności wystarczą. W tym miejscu pojawia się jednak tajemniczy Project Q. Podczas PlayStation Showcase poświęcono mu wyjątkowo 23 sekundy, podczas których Jim Ryan ewidentnie nie spieszył się, by opowiedzieć o wszystkim, co może w sobie kryć ten sprzęt. Kto wie, być może Sony zdaje sobie sprawę, że nie będzie to sukces sprzedażowy, ale musi zrealizować umowy z dostawcami komponentów pokroju ekranów czy technologii w kontrolerach DualSense?
O Project Q wiemy tyle, że ma 8-calowy ekran LCD zdolny do wyświetlania rozdzielczości 1080p w 60 klatkach na sekundę. Jim Ryan podczas konferencji przyznaje, że będzie to ekran o rozdzielczości HD (1280×720), a większa rozdzielczość oznacza w tym przypadku wyższą jakość odbieranego sygnału. W dalszym ciągu mówimy jednak o dużym ekranie z zagęszczeniem 183 pikseli na cal. To dwukrotnie mniej niż w znakomitej większości smartfonów. Co więcej, znakomita większość smartfonów korzysta z paneli (AM)OLED o dużej jasności maksymalnej, żywych kolorach i sporym kontraście. Na ile konkurencyjny może okazać się ekran LCD? To się dopiero okaże.
Czytaj też: Gry planszowe usprawniają pracę mózgu – w każdym wieku
Wyróżnikiem sprzętu od Sony nie będzie zatem ekran, a doczepiony do niego przepołowiony kontroler DualSense. Pad do PlayStation 5 zaimplementowano w Project Q z zachowaniem wszystkich jego funkcjonalności. Skorzystamy z haptycznych wibracji i triggerów z adaptacyjnym poziomem nacisku. Jednocześnie nie są to rzeczy, których nie osiągniemy w ramach Remote Play po prostu kupując kontroler DualSense i podpinając go do smartfonu.
Project Q może mieć sens tylko z perspektywy budowania marki
Trudno zrozumieć, jaka myśl stoi za tym sprzętem. Być może Sony potrzebowało czegoś, co wygląda jak Nintendo Switch, Steam Deck czy ASUS ROG Ally, ale już nie potrzebowało funkcjonalności takich sprzętów. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego niektóre portale nazywają sprzęt konsolą przenośną. Project Q samodzielnie nie odpali żadnej gry i nie może funkcjonować bez PlayStation 5 obsługującego zainstalowaną na nim grę. Ponadto sprzęt, który nie poradzi sobie bez dostępu do sieci i to najlepiej w dobrej jakości. W komunikacie prasowym Sony nie nazywa tego sprzętu “konsolą przenośną”, a jedynie “urządzeniem”.
Czytaj też: W to grali Majowie 1200 lat temu. Znaleziono tablicę wyników
Jaki sens stoi zatem za Project Q? Wydaje się, że może to być odpowiedź na kiepsko działające Remote Play. Z drugiej strony taką odpowiedzią mogłaby po prostu być praca programistów zajmujących się rozwojem aplikacji. Bardziej prawdopodobna wydaje się po prostu wiara w siłę marki PlayStation. Obok Project Q firma zaprezentowała także dokanałowe słuchawki bezprzewodowe działające w oparciu o łączność Bluetooth. A przecież Sony produkuje wiele modeli słuchawek bezprzewodowych, które prezentują się bardzo dobrze w swoich klasach cenowych, ale nie mają na sobie znaczka “PS”.
W budowaniu portfolio produktów Sony widzi szansę na przywiązanie do marki. Z pewnością jest to coś, czego może brakować po drugiej stronie barykady, gdzie Microsoft nie skupia się tak mocno na mnożeniu własnych akcesoriów z logiem Xbox. Być może w dalekiej perspektywie znaczek “PS” zyska dla graczy taką moc, jak logo Apple dla ludzi niezainteresowanych smartfonami? Project Q raczej w tym nie pomoże, ale lider obecnej generacji konsol może pozwolić sobie na więcej, a ekran z kontrolerem nie zaszkodzi wizerunkowi marki. Na pewno nie tak, jak nieudane premiery gier.