Mowa tutaj szczególnie o wczesnych galaktykach karłowatych, w których gwiazdy powstają z gazu o stosunkowo niskiej zawartości metali. Naukowcy z Uniwersytetu Michigan wykazali, że właśnie w takich niewielkich galaktykach karłowatych masywne gwiazdy o masie od 20 do 200 mas Słońca kończąc swoje życie, ulegają swojej grawitacji i po prostu zapadają się w sobie, tworząc czarną dziurę. Tym samym ostatecznie nie dochodzi do eksplozji supernowej.
Czytaj także: Odkryto nową galaktykę karłowatą. Jest wyjątkowa pod wieloma względami
W sytuacji bardziej wyewoluowanych, masywnych galaktyk — takich jak np. Droga Mleczna — takie same gwiazdy częściej eksplodują jako supernowe, wyrzucając w przestrzeń szczątki gwiazdy i rozwiewając otaczające je gaz i pył. Im więcej takich eksplozji, tym więcej takiego wiatru gwiezdnego przybywa. W efekcie, w takich właśnie masywnych i starszych już galaktykach stosunkowo szybko dochodzi do powstania superwiatrów gwiezdnych, które skutecznie, a przede wszystkim wydajnie usuwają z galaktyki gaz, który przecież jest surowcem do powstawania nowych gwiazd. Gdy gaz zostanie rozwiany, procesy gwiazdotwórcze w galaktyce zwalniają, a czasami nawet całkowicie wyhamowują.
Wychodzi zatem na to, że w młodych galaktykach o niskiej zawartości metali, gwiazdy rzadziej eksplodują, a tym samym nie dochodzi do procesu rozwiewania gazu, dzięki czemu może on nawet 10 milionów lat dłużej stanowić surowiec do produkcji nowych gwiazd. To właśnie to opóźnienie sprawia, że ostatecznie w takich gwiazdach przez dłuższy czas mogą powstawać nowe gwiazdy.
Autorzy najnowszego artykułu naukowego opublikowanego w periodyku The Astrophysical Journal wskazują, że to właśnie niemożność wywiania gazu z galaktyki sprawia, że nie są w stanie one zahamować trwających we wnętrzu procesów gwiazdotwórczych. Na swój sposób w ten sposób, młode galaktyki karłowate stanowią dla naukowców wehikuł czasu, za pomocą którego są w stanie oni zajrzeć na wczesne etapy rozwoju wszechświata, kiedy był on zdominowany przez gaz pozbawiony metali. Tak właśnie musiały wyglądać procesy gwiazdotwórcze w pierwszych galaktykach.
Czytaj także: „Skamieniałości” najstarszej galaktyki odnalezione! Wszystko stało się dziełem przypadku. Jak to możliwe?
Naukowcy zwracają jeszcze fakt, że zagęszczenia gazu w galaktykach karłowatych mają swoiste charakterystyczne szczeliny, przez które niczym przez otwory w płocie wycieka promieniowanie ultrafioletowe. To właśnie takie promieniowanie we wczesnym wszechświecie zjonizowało wodór i sprawiło, że wszechświat przestał być nieprzezroczysty. Można zatem stwierdzić, że galaktyki karłowate emitujące dużo promieniowania UV są współczesnymi laboratoriami do badania wczesnego wszechświata.
Taką galaktyką jest chociażby galaktyka Mrk 71 oddalona od nas o 10 milionów lat świetlnych. Kosmiczny Teleskop Hubble’a przyjrzał się jej ostatnio i faktycznie dostrzegł niską metaliczność, brak eksplodujących gwiazd, brak wiatrów gwiezdnych i swobodne wypromieniowanie energii z obszarów gwiazdotwórczych, potwierdzając najnowsze ustalenia opisane powyżej. Dane pozyskane w toku tych obserwacji przydadzą się teraz naukowcom analizującym obserwacje najodleglejszych galaktyk obserwowanych przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.