Okres ludzka rzecz
Pamiętacie pierwszą polską reklamę podpasek? Anna Patrycy „z pewną taką nieśmiałością” opowiadała w niej o menstruacji. Sporo się od tego czasu zmieniło, ale nadal nie brakuje eufemizmów – zwłaszcza w telewizyjnych spotach. Przykład? Sprawdzanie chłonności podpasek za pomocą „ugrzecznionego” niebieskiego żelu zamiast krwi.
„Menstruacja jest normalna. Pokazywanie jej też powinno być” – to hasło nowej kampanii brytyjskiej marki podpasek. W reklamie Bodyform krew pojawia się na podpasce, widać ją też na udach dziewczyny podczas kąpieli.
Zobacz wideo:
Post udostępniony przez Bodyform UK (@bodyformuk) 17 Paź, 2017 o 6:13 PDT
Na reakcje nie trzeba było długo czekać – w internecie zawrzało. „W końcu coś innego niż laski tańczące i śpiewające, jakie to są szczęśliwe, że mają okres… Zawsze się zastanawiałam, czy te reklamy robią faceci?”, „Dobra sprawa, więcej powinno być tego typu reklam” – czytamy w komentarzach. Nie brakuje też przeciwników: „To teraz w reklamach pieluch pokazujmy (…) prawdziwą kupkę, bo czemu nie. Czemu? (…) Bo chodzi o estetykę”. Dyskusja trwa.
Na reklamie nie koniec
Jako sposób na brak otwartej dyskusji, producent brytyjskich podpasek zaproponował kampanię społeczną w mediach społecznościowych #bloodnormal. Zachęca tym samym do oznaczania tagiem materiałów, które dowodzą, że okres to… normalna sprawa i nie ma w nim nic wstydliwego.
Kampanii towarzyszy raczej niezobowiązujący klimat – chodzi o to, by odczarować to dziwne zażenowanie związane z tematem menstruacji. Jak? Bodyform stworzył serię plastrów w kształcie podpasek z hasłem #weallbleed, a w wideo bierze nas pod włos – pokazując stroje na Halloween w kształcie podpasek, żartuje że przecież naprawdę jest się czego bać…
W jednej ze scen spotu obserwujemy też mężczyznę kupującego podpaski – normalna scena z życia czy raczej pieśń przyszłości?
Między mitami
Od wieków wokół tematu krwi menstruacyjnej krąży wiele mitów. „Jeśli ktoś obcuje cieleśnie z kobietą mającą miesięczne krwawienie (…), obnaży źródło jej krwi, a ona odsłoni źródło swojej krwi, to oboje będą wyłączeni ze swojego ludu” – orzeka Biblia (Kpł 20, 18). Podobnie Koran. Zgodnie z wierzeniami żydowskimi kobieta uprawiająca seks w czasie miesiączki ryzykowała zdrowie i życie podczas porodu, potomka zaś narażała na trąd.
A dziś? Papierkiem lakmusowym jest tu internet. Wpisując w wyszukiwarce hasło „Czy krew miesiączkowa…”, trafiamy na takie zapytania, które mrożą (nomen omen) krew w żyłach. „Czy dodana do napoju zadziała na faceta?”, Czy jest brudna?”. „Czy zabija plemniki?”.
To tylko dowód, że warto podejmować temat i mówić o nim głośno, prawda?