Prawdziwa historia “Angielskiego pacjenta”

Scenariusz jest prosty. W 1943 r. w Afryce Niemcy zestrzeliwują nad pustynią samolot. Poparzonego pilota ratują Beduini. 2 lata później w klasztorze koło Florencji opiekuje się nim pielęgniarka (Juliette Binoche) – on sam nie wie, kim jest. Personel nazywa chorego „angielskim pacjentem”. Ze strzępów informacji, listów i zapisków, które ma przy sobie, zaczyna układać swoją historię. Pochodzi z Węgier. Nazywa się Laszló de Almasy i jest hrabią. Wraz z grupą kartografów sporządzał mapy Afryki Północnej i uwikłał się w romans z piękną żoną kolegi Katharine Clifton (w tej roli Kristin Scott Thomas). Skrywane uczucie kończy się dramatycznie. Mąż Katharine, lądując z żoną na pustyni, specjalnie rozbija samolot tuż przy Almasym, chcąc zabić siebie, ukochaną i konkurenta. Hrabia usiłuje uratować Angielkę, ale melodramaty nie mogą się przecież kończyć dobrze… W tle zaś przewijają się krajobrazy pustyni, malowidła tajemniczych „pływaków” odkryte przez Almasyego w afrykańskich jaskiniach i wątek szpiegowski. „Angielski pacjent” to wyciskacz łez niemal tak doskonały jak grający w nim pierwsze skrzypce Ralph Fiennes. Jego Almasy jest charyzmatyczny, szanuje tubylców, kocha pustynię i ma skomplikowane życie wewnętrzne.

Laszló de Almasy w wykonaniu Ralpha Fiennesa był zabójczo przystojny, romantyczny, szanował tubylców i kochał pustynię. Prawda wyglądała nieco inaczej

PILOT Z POŁAMANYMI ŻEBRAMI

Człowiek, którego życiorys posłużył za podstawę dla scenariusza, naprawdę nazywał się Laszló Ede Almasy de Zsadany et Tórókszentmiklós i, choć pochodził z arystokratycznej rodziny, tytuł mu się nie należał. Zamiast kobiet wolał chłopców, tubylców zaś traktował z arogancją białego kolonizatora. Urodził się w 1895 roku w Borostyanko na terenie monarchii austro-węgierskiej, czyli w dzisiejszym Bernsteinie. Od dzieciństwa uwielbiał samochody; miał zaledwie 10 lat, kiedy nauczył się prowadzić oldsmobila ojca. Cztery lata później odbył pierwszy lot własnoręcznie skonstruowanym szybowcem. Niestety, nastoletni arystokrata zderzył się z ziemią i złamał trzy żebra. Nie zniechęciło go to – w Wielkiej Brytanii uzyskał licencję pilota, a w 1914 roku zbudował samolot. W wolnych chwilach startował w wyścigach samochodowych.

Kiedy wybuchła pierwsza wojna światowa, Laszló wstąpił do Cesarsko-Królewskich Sił Powietrznych. Był jednym z pierwszych pilotów w austro-węgierskiej armii oraz instruktorem pilotażu. Już wtedy wyróżniał się brawurą, wielokrotnie go odznaczano. Pełen uroku i nieco szalony, po wojnie zaczął robić karierę, tym razem w towarzystwie. Drobny, ruchliwy, z nieco za dużym nosem, w niczym nie przypominał Fiennesa z „Angielskiego pacjenta”. Wyglądał raczej jak rozkapryszone duże dziecko, które ciągle szuka przygody z dawką adrenaliny. Wkrótce został przedstawicielem austriackiej fabryki samochodów Steyr na Węgrzech.

ARMIA ZNIKA NA PUSTYNI

W 1922 roku Howard Carter odkrył grobowiec Tutanchamona. W tym samym roku Citroen zorganizował największą do tamtej pory wyprawę do Afryki, która przeszła do historii jako Ekspedycja Transsaharyjska. Kilkanaście miesięcy później egipski książę Kamal El Din Hussein (który zrzekł się praw do sukcesji – przyp. red.) ruszył na podbój Pustyni Libijskiej citroenem na gąsienicach i zlokalizował gigantyczny płaskowyż Gilf El-Kebir. Świat ogarnęła gorączka odkrywania Afryki. Uległ jej również Almasy, na którym szczególne wrażenie zrobiły wyczyny księcia Kamala.

Trudno powiedzieć, kiedy młody Węgier po raz pierwszy usłyszał historię o 50-tysięcznej armii perskiego króla Kambyzesa II, zaginionej bez wieści w 525 roku p.n.e. na Pustyni Libijskiej. Wojska zmierzały do tajemniczej oazy Siwa, w której miała znajdować się wyrocznia Amona. Kambyzes bynajmniej nie wybierał się do oazy w pokojowych celach. Wyrocznia przewidziała klęskę perskiej armii w Etiopii i władca zamierzał się zemścić. Ale potężna armia nigdy nie dotarła do celu. Rozpłynęła się bez wieści gdzieś w piaskach pustyni.

Zagadka pechowej ekspedycji przez stulecia spędzała sen z powiek historykom i badaczom starożytnych tajemnic. Równie wielkie emocje wzbudzały opowieści o innej legendarnej oazie – Zerzurze, którą niektórzy identyfikowali z Siwą. O Zerzurze pisali już XIII-wieczni arabscy handlarze, pojawiła się także w „al Kanuz”, rodzaju średniowiecznego przewodnika dla poszukiwaczy skarbów. Według zawartych w nim informacji oazy miały strzec olbrzymy o czarnej skórze. Zerzura leżała ponoć w dolinie pomiędzy dwie&;ma górami, wypełniały ją białe olśniewające budowle, od których odcinała się soczysta zieleń i liczne strumienie. W basenach kąpały się kobiety i dzieci o jasnej skórze. Mówiły językiem różniącym się od arabskiego. Wejście do oazy zdobiły rzeźby dziwnych, nieznanych handlarzom ptaków.

Tropienie Zerzury – o ile rzeczywiście istniała – na gigantycznych połaciach piasku i skał było szukaniem igły w stogu siana. Miała znajdować się „na zachód od Nilu albo Libii”. Almasy pragnął przygody, ale niestety nie miał pieniędzy i by sfinansować wyprawę, musiał szukać bogatych sponsorów. Zanim wyruszył na poszukiwanie Zerzury, namówił bogatego przyjaciela księcia Esterhazyego na podróż Steyrem z Aleksandrii do Chartumu, która odbyła się zimą 1926 roku.

 

Ekspedycję sfilmował Rudi Meyer, austriacki filmowiec dokumentalista i pod tytułem „Durch Afrika im Automobil” zmontował w 1929 roku. Po II wojnie światowej film został odnaleziony w chacie gdzieś pod Wiedniem. Widzowie zobaczyli go dopiero w 1989 roku.

EGIPSCY MADZIARZY

Według legendy w skład armii Imperium Osmańskiego, która walczyła w południowym Egipcie w XVI stuleciu, wchodziły chrześcijańskie oddziały węgierskie. Prawdopodobnie część żołnierzy pozostała w Afryce Północnej, wiążąc się z nubijskimi kobietami zamieszkującymi brzeg Nilu. Dzisiejszy Magyarabowie twierdzą, że ich przodkiem był pochodzący z Budy generał Ibrahim el-Magyar, który poślubił Nubijkę i miał z nią pięciu synów. Właśnie ich potomkami są wszyscy żyjący dziś Magyarabowie. Żyjący w kilkunastu wioskach wzdłuż Nilu, w okolicach Wadi Halfa i Asuanu, Magyarabowie do dziś uważają samych siebie za Węgrów.

DZIEWCZYNA Z PAPIEROSEM

To w Afryce Almasy zaczął się tytułować księciem, choć – jak sam przyznawał uczciwie – ten tytuł mu się nie należał. Wiedział Jednak, że zwykły arystokrata nie trafi do królewskiego pałacu Fuada I w Kairze. Prawdziwy Almasy nie przypominał kochającego tubylców filmowego odpowiednika. W obrazie Meyera przeprawia się przez wzburzone Morze Śródziemne i lądu&;je w Aleksandrii. Dociera do plemienia Dinka, którego członków częstuje papierosami. Półnagie dziewczyny krztuszą się, pozując do kamery. Służący ściągają Węgrowi buty i dostają „czułego” kopniaka w pośladki. Almasy dużo poluje, nie dla mięsa, lecz dla przyjemności.

„Dzisiaj z przykrością się na to patrzy, ale Almasy był człowiekiem swoich czasów. Chciał pokazać, że Steyr może pokonywać trudne od&;cinki, ale musiał zainteresować widza czymś jeszcze, w tym wypadku polowaniem – mówi Tarek El Mahdy, koordynator międzynarodowej wyprawy „Kamal Expedition” śladami księcia Kamala, którego odkrycia inspirowały Węgra.

Almasy docierał w miejsca, o których nikt nie miał pojęcia. Jako pierwszy pojawił się na wyspie na Nilu zamieszkanej przez potomków Nubijek i węgierskich żołnierzy z XVI wieku [patrz Egipscy Madziarzy s. 10]. Ważącego tonę Steyra transportował na deskach położonych na prostej łódce. To był prawdziwy wyczyn”.

    Almasy na stałe osiedlił się w Egipcie. Organizował wyprawy myśliwskie do Sudanu. Cały czas jednak prześladowała go Zerzura. W końcu postawił wszystko na jedną kartę i za całą posiadaną gotówkę kupił brytyjski samolot De Havilland „Gipsy Moth”. Chciał badać pustynię z powietrza. Ale plan się nie powiódł. Samolot rozbił się podczas burzy koło Aleppo w Syrii, grzebiąc nadzieję Węgra na szybkie odnalezienie Zerzury.

    Bez wsparcia finansowego nie miał nawet co marzyć o kontynuowaniu poszukiwań.

    PAN I PANI CLAYTON

    Kair był wtedy pełen gorących głów. Awanturnicy i poszukiwacze przygód marzyli o skarbach pustyni. Almasyego odnalazł jeden z nich, brytyjski oficer marynarki 24-letni sir Robert Clayton. Miał czas, a co najważniejsze – mógł zdobyć pieniądze na sfinansowanie wyprawy. Wkrótce podróżnicy kupili nowy samolot i w 1932 roku razem polecieli w głąb pustyni. Tym razem szczęście im sprzyjało. Natrafili na zielony porośnięty tysiącami drzew kanion na odkrytym niedawno przez księcia Kamala Din Hussaina płaskowyżu Gilf El-Kebir. Byli pewni, że ich marzenie się spełniło i znaleźli wreszcie mityczną oazę. Niestety, nie umieli się do niej dostać drogą lądową (dziś wiadomo, że jest tylko jedno takie przejście). Postanowili zatem odłożyć ekspedycję do następnego roku. Miał ją sfinansować właśnie książę Kamal. Jego wysokość zmarł jednak kilka miesięcy później i Almasy znowu zaczął liczyć na zasoby kieszeni Claytona.

     

    Ale nad wyprawą wisiało jakieś fatum. Młody oficer zapalił się do wyjazdu i… zmarł. Jego żona Dorothy postanowiła kontynuować dzieło męża. Ale i jej się nie udało. Rok później zginęła w wypadku samolotowym. To właśnie ona była pierwowzorem Katharine Clifton, ukochanej Almasyego w „Angielskim pacjencie”. W rzeczywistości książę nie miał skłonności do płci pięknej, a z jego listów wynika, że wolny czas spędzał m.in. na romansowaniu z egipskimi książętami.

    Almasy wierzył, że wraz z Claytonem znaleźli Zerzurę. Był o tym przekonany do końca życia, choć prawdopodobnie widział po prostu jedną z licznych pustynnych dolin, które od czasu do czasu zielenieją na wiosnę dzięki okresowym deszczom.

      Kolejną wyprawę Almasy postanowił poświęcić pamięci księcia Kamala El Din Hussaina. Zabrał ze sobą pamiątkową kamienną tablicę upamiętniającą zasługi niedoszłego króla Egiptu dla geografii – mówi Tarek El Mahdi. – Koło Dżabal al-Uwajnat, góry na pograniczu Sudanu, Libii i Egiptu, krył prehistoryczne ścienne malowidła. Później, w 1933 roku, natrafił na słynną dzisiaj Jaskinię Pływaków na odkrytym przez księcia Kamala Płaskowyżu Gilf El-Kebir”.

      To właśnie te malowidła, które powstały 8-10 tys. lat temu, w „Angielskim pacjencie” kopiuje Ralph Fiennes. Tak naprawdę Pustynia Libijska skrywa jeszcze mnóstwo takich skarbów. Sam Almasy był przekonany, że freski pływaków pochodzą z czasów, gdy zamiast pustyni znajdowała się tam woda. Jednak prof. Fekri Hassan, słynny egipski archeolog i antropolog, twierdzi, że ci „pływaków” odzwierciedlają po prostu odmienne stany świadomości. Równie intrygujące są sylwetki „bestii”, tajemniczego zwierzęcia, niekiedy występującego w towa&;rzystwie pływaków..

      W SŁUŻBIE ABWEHRY

      Do wybuchu drugiej wojny światowej w 1939 roku Almasy organizował kursy pilotażu, rok później został wydalony z Egiptu, ponieważ władze brytyjskie podejrzewały, że szpieguje na rzecz Włochów. Powrócił na Węgry i został oddelegowany do niemieckiej armii.

      Początkowo służył w delegaturze Abwehry w Budapeszcie. Był tam jedyną osobą o tak rozległej i drobiazgowej wiedzy na temat pustyni i Afryki Północnej. Walczącym w Libii wojskom niemieckim i włoskim bezpieczna droga przez piasek dawała szansę na zdobycie Kanału Sueskiego. Węgier został więc mianowany doradcą feldmarszałka Erwina Rommla, otrzymał stopień kapitana Luftwaffe i rozpoczął służbę pod dowództwem majora Nikolausa Rittera w placówce Abwehry w Libii. Filmowy Almasy przekazał Niemcom sporządzone przez siebie mapy pustyni w zamian za możliwość ocalenia ukochanej – w rzeczywistości węgierski arystokrata pracował dla nazistów z własnej woli.

      Gdy wiosną 1941 r. Almasy służył w Der- na w Libii, w Centrum Afrykańskim Abwehry powstał pomysł przerzucenia do Kairu dwóch niemieckich agentów. Mieli przekazywać nazistom informacje o ruchach wojsk brytyjskich w Egipcie. Plan przewidywał przewiezienie agentów na pokładzie dwóch Heinkli He-111 w okolicę oazy Dairut, skąd mieli przedostać się na motocyklach w pobliże stolicy Egiptu. Koordynatorem akcji został Almasy, który również wziął w niej udział. Węgier leciał sam, drugi samolot zabrał agentów. Gdy maszyny znalazły się u celu, mniej doświadczony pilot zdecydował się przerwać misję z powodu nie- nadającego się – jego zdaniem – do lądowania terenu. Ale to był dopiero początek kłopotów. W drodze powrotnej piloci otrzymali komunikat, że ich bazę w Derna zbombardowali Brytyjczycy. Almasy zdecydował się na lot do Bengazi, gdzie dotarł na ostatnich kroplach pa&;liwa. Drugi pilot musiał awaryjnie lądować na wodzie. Załoga i pasażerowie przeżyli.

       

      OPERACJA SALAAM

      Niepowodzenie nie zraziło Niemców, którzy postanowili spróbować ponownie. Operacja o kryptonimie Salaam zaczęła się w maju 1942 r. Almasy wraz z agentami Johnem Epplerem i Hansem Stansteade wyruszyli z Libii do Asjut nad Nilem. Dwie półciężarówki i dwa osobowe fordy pokonały 3000 km przez krainę piasku i skał. Almasy wykorzystał swoje mapy oraz składy wody i paliwa, które ukrył jeszcze w 1933 r. W drodze powrotnej, po pomyślnym wykonaniu misji, Almasy natrafił na zapasy pozostawione przez Pustynną Grupę Dalekiego Zwiadu, elitarną brytyjską formację wojskową. Laszló wykorzystał brytyjskie zapasy i wylał to, czego nie mógł zabrać ze sobą. Brawurowo przeprowadzona operacja spotkała się z uznaniem dowództwa. Feldmarszałek Erwin Rom- mel awansował Almasyego do stopnia majora oraz odznaczył go Żelaznym Krzyżem. Plotka mówi, że nazwa akcji stanowiła anagram nazwiska hrabiego. Ken Follett wykorzystał wątki tej akcji, pisząc słynny „Klucz do Rebeki”.

      Gdy Almasy zorientował się, że szala zwycięstwa przechyla się na niekorzyść państw Osi, nawiązał współpracę z brytyjskim wywiadem. Po klęsce Niemców pod El-Alamein i przejęciu inicjatywy przez wojska alianckie, nie był już potrzebny w Afryce. Do zakończenia wojny pozostał na Węgrzech i pisał książkę o swoich przygodach w Egipcie. Gdy komuniści opanowali Węgry, dostał się do sowieckiej niewoli i został osadzony w obozie jenieckim. Uciekł stamtąd, korzystając ze wsparcia przyjaciół z egipskiej rodziny królewskiej i z pomocy brytyjskich tajnych służb. Przez Włochy powrócił do Egiptu.

      Nie zrezygnował z przygód. W 1949 roku zdołał pokonać drogę z Paryża przez Rzym i Trypolis do Kairu… szybowcem, w Kairze zaś dwa lata później został mianowany pierwszym dyrektorem nowo otwartego Instytutu Pustyni. Jednak ze względu na stan zdrowia Almasy nie przyjął już stanowiska. Zmarł w Strasburgu 22 marca 1951 roku. Napis na nagrobku upamiętnia jego zasługi jako pilota, eksploratora Sahary i odkrywcy Zerzury. Zerzury, która prawdopodobnie nigdy nie istniała.