O szczegółach swoich ustaleń naukowcy piszą na łamach Proceedings of the National Academy of Sciences. Jak odnotowali, przeciętny pracownik będzie bardziej skłonny do rezygnacji z pracy, gdy będzie obciążany nawarstwiającymi się, trudnymi zadaniami. Takie podejście stoi w opozycji do zrównoważonego podziału pracy, w którym bardziej wymagające czynności przeplatają się z łatwiejszymi.
Czytaj też: Znamy winowajcę niskiego libido. Wystarczy jeden zastrzyk, by to zmienić
Zanim badacze wyciągnęli tego typu wnioski, przeanalizowali niemal 2 miliony rozmów tekstowych, które odbyły się pomiędzy 14 383 wolontariuszami z infolinii kryzysowej a osobami, które zwróciły się do nich o pomoc. Konwersacje zostały losowo przypisane do uczestników i różniły się intensywnością – za najtrudniejsze uznawano te, które dotyczyły zapobiegania samobójstwom.
I choć treść i tematyka rozmów odgrywały zauważalną rolę w kształtowaniu wskaźnika rezygnacji pracowników, to przy okazji autorzy wspomnianej publikacji zwrócili uwagę na inny, zaskakujący aspekt: kolejność rozmów miała jeszcze większe znaczenie. Osoby, które musiały odbyć wiele ciężkich konwersacji z rzędu, były o 22% do 110% bardziej skłonne do porzucenia swojego stanowiska.
Autorzy badań twierdzą, że pracownika nie powinno się obciążać “seriami” wymagających zadań
Co ciekawe, pojawił się też odwrotny efekt, w którym długie pasma stosunkowo łatwiejszych zadań sprawiały, że ludzie rzadziej rezygnowali z pracy. W tym przypadku nie było to może równie wyróżniające się, ale bez wątpienia dało się zauważyć taką zależność. Dostarczone informacje powinny przemówić do rozsądku przede wszystkim tym pracodawcom, którzy mają tendencję do przerzucania pracy na tych samych, sprawdzonych pracowników. Takie osoby powinny jednak otrzymywać również nieco łatwiejszych zadań, aby zachować odpowiedni balans.
Czytaj też: Jak jakość powietrza wpływa na nasze myślenie?
Maurice Schweitzer, który przewodził zespołowi badawczemu, zauważa, że wyciągnięte wnioski będą miały implikacje dla wielu różnych stanowisk. Jak wyjaśnia, na przykład pielęgniarki są grupą, w której wypalenie zawodowe okazuje się powszechne. Osoby te wykonują zarówno bardzo wymagające zadania (opieka nad pacjentami z grupy wysokiego ryzyka) jak i nieco łatwiejsze (zajmowanie się samodzielnie funkcjonującymi pacjentami). Co by było, gdyby szpitale tak organizowały swoją pracę, by pielęgniarki mogły przeplatać lżejsze obowiązki z cięższymi?